Na temat meczu pucharowego z tamtejszą Lechią wylano już morze atramentu. W sieci i w prasie pisanej pojawiły się dziesiątki szyderczych artykułów opisujących kompromitację "Jagi". Jako Kibicom naszej drużyny jest nam zwyczajnie, po ludzku wstyd! Zapewne piłkarze i sztab szkoleniowy nie zdają sobie do końca sprawy z tego co się wydarzyło, ale zadra w sercach fanów Jagiellonii pozostanie już chyba na zawsze.
Ktoś powie, że to dobrze, iż kolejny mecz Nasza Drużyna rozgrywa już w najbliższą sobotę 15-go października o godzinie 17.30 w Grodzisku Wielkopolskim z "tamtejszą" Wartą Poznań. Swoją drogą to jedna z tajemnic komisji licencyjnej PZPN, która już trzeci sezon dopuszcza do gry w polskiej piłkarskiej elicie klub bez własnego stadionu. Przy całej sympatii do maleńkiego, acz utytułowanego klubu (Mistrz Polski w latach 1929 i 1947 i 7-krotny brązowy medalista), cała sytuacja zakrawa na jakieś "piłkarskie jaja"! Ale przecież Wielkopolska to kraina piłkarskiej magii! Wcześniej cudowne przeistoczenie klubu Amica Wronki w Lecha Poznań, teraz zaś stadion grodziskiej Dyskobolii przemieniony w obiekt Warty Poznań! Cuda panie, cuda!!!
Dlaczego napisałem, iż kolejny mecz zaledwie 72 godziny po zielonogórskim blamażu może być zdaniem niektórych osób dobry dla "Jagi"? A jakże! Chodzi o tradycyjną w takich "okolicznościach przyrody" okazję do poprawy wizerunku grajków i zatarcie złego wrażenia w oczach kibiców. Ale wiecie, co? G...o! Tak łatwo im to się nie uda! Jeden dobrze zagrany mecz (co i tak jest mało prawdopodobne) niczego tu nie zmieni! Swoje lekceważenie dla Jagiellonii, Kibiców i historii Klubu pokazaliście już w ostatnią środę. Grajcie, starajcie się, próbujcie. Tego nikt wam nie może zabranić. Ale też i nikt wam nie zagwarantuje "ułaskawienia" po jednym, drugim, czy trzecim wygranym meczu. No, może po 12:0 z "leee...wiadomo czym" za kilka tygodni... Ot taki żarcik, dla rozładowania grobowej atmosfery.
Z kronikarskiego obowiązku muszę, choć "nie kcem" napisać kilka słów o sobotnim Rywalu Jagiellonii i historii potyczek pomiędzy tymi zespołami. Zielono-Biali powstali w 1912 roku. Choć są jedenym z najstarczych w naszym kraju klubów piłkarskich, Jagiellonia dotychczas rozegrała z nim zaledwie 6 spotkań, w tym 4 na poziomie "ekstraszkapy". Ich bilans jest idealnie remisowy - 2 zwycięstwa "Jagi", 2 wygrane Warty i 2 remisy. Jedynie bramki przemawiają nieznacznie na korzyść "Warciarzy" - 9:7. Ostatnie dwie potyczki pomiędzy sobotnimi rywalami zakończyły się remisami 1:1. Poznańska drużyna zajmuje aktualnie 12-te miejsce w tabeli z 14-ma zdobytymi punktami (4 zwycięstwa, 2 remisy, 6 porażek).
Kogo w szeregach Warty powinniśmy się w sobotę obawiać? Chyba najbardziej ... trenera! Jest nim dobrze znany na Podlasiu Dawid Szulczek (w przeszłości trenował m.in. Wigry Suwałki). Uchodzi za szkoleniowca, który potrafi znakomicie przygotować swój zespół "pod" konkretnego rywala. A skoro tak łatwo przyszło to w środę trenerowi Lechii Zielona Góra, to w sobotę naprawdę możemy się powtórnie baaardzo zdziwić! W "mniejszym bracie Lecha" gra też inny Dawid, nasz były piłkarz - Szymonowicz. A chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć jak bardzo bramki lubią nam strzelać byli piłkarze "Jagi"! Niebezpieczny jest też słowacki napastnik Adam Zrelak (4 bramki w 9-ciu meczach w tym sezonie) i jedgo partner w tej formacji Milan Corryn. Z całym szacunkiem, ale reszta składu "Zielono-Białych" to prawie piłkarskie anonimy. Szkoda tylko, iż właśnie okazało się, że takowi w zupełności na pierwszy skład "Jagi" wystarczą!
Fox
0:2
-:-