W czasie, gdy dni są bardzo krótkie i mroźne, a piłkarska społeczność czeka na wyłonienie nowego mistrza globu, do treningów po wspaniałych urlopach wróciła nasza ukochana drużyna. Powrót ten zbiegł się w czasie z „pół rocznicą” urzędowania Macieja Stolarczyka na stanowisku trenera Jagiellonii.
Każdy z nas widział, jaki był to okres dla klubu i kibiców. Co wiemy na chwilę obecną? Prezes pracuje nad cięciami kosztów i poprawą sytuacji finansowej. Dyrektor sportowy szuka wzmocnień składu. Trener zostaje na wiosnę w Białymstoku, zdecydowania większość zawodników również. A jak będzie z kibicami?
Niedawno ruszyła sprzedaż karnetów, które można kupić i podarować komuś w formie vouchera. Bardzo pozytywna sprawa. Nareszcie jest za co pochwalić marketing. Jednak jak ma się to do liczby zakupionych przez fanów karnetów?
Owszem, wielu jest obrażonych na zarząd, na trenera, na piłkarzy. W sieci można znaleźć komentarze typu: „Jak tak robią, to ja nie będę chodził! Nie wydam na nich ani złotówki!” Otóż kibicem się jest, a nie bywa. Możemy mieć inny pogląd na zarządzenie i zatrudnianie trenera, czy kontraktowanie graczy. Tak, błędem było zatrudnienie Zająca, drugiego Mamrota, Nowaka. Stolarczyka również, chociaż on dostaje jeszcze ekstra szansę. Błędami było kontraktowanie Twardka, Quintany, Żyry, Wrzesińskiego, Wojtkowskiego, Piszczka, Lopeza, czy Mudrinskiego i tracenie grubych milionów.
Ale nadal to my jesteśmy Jagiellonią. To my tworzymy ten klub. Dlatego powinniśmy go wspierać finansowo oraz przychodzić na stadion i odwiedzać sklep kibica, tym bardziej, gdy jest źle.
Nie odwracajmy się od Jagiellonii w obecnym ponurym czasie!
Pamiętacie, jak wygraliśmy Puchar Polski? Jak zdobyliśmy pierwszy raz medal? A potem, gdy do ostatnich sekund walczyliśmy z Lechem o mistrzostwo? Jak rok później ograliśmy Arkę w dwie minuty i na koniec sezonu także byliśmy o krok od złota? Jak pokonaliśmy Rio Ave przy Słonecznej i na wyjeździe wbiliśmy im cztery gole, a potem mierzyliśmy siły z Gentem? Pamiętacie finał na Narodowym, jak pięknie wyglądaliśmy w naszych barwach? Nawet, jak w słabszym momencie w "10" pokonaliśmy w Poznaniu Lecha?
Przejdźmy przez tę mgłę razem.
Głowy do góry Jagiellończycy – jeszcze będzie żółto-czerwono!
Griffin