W ostatnich minutach meczu w ogóle w czasie ataku to bywało 3-3-4 (!), kiedy Matysika zastąpił na boisku Trubeha.
Były też próby analogicznego rozegrania na prawej flance. Ale niestety nie ma tam drugiego Bojana Nastića, a Miłosz Matysik to nie jest boczny obrońca.
Maciej Stolarczyk po meczu mówił, że właśnie takie wykorzystanie stref bocznych było planem na to spotkanie. Stworzenie przewagi liczebnej 3 do 2 na flankach przez aktywną grę ofensywną skrajnych obrońców musiało stać się kluczem do pokonania przeciwnika. Wyglądać to musiało według planu mniej więcej tak.
3. Gra Piasta przez dośrodkowania
W pierwszej rundzie głównym problemem Jagiellonii był brak kontroli w centrum boiska. Poprawnie na flankach, ale nie potrafiliśmy zabezpieczyć centrum, nawet mając dwóch defensywnych pomocników na boisku.
W meczu z Piastem problemem zrobiły się flanki. W trakcie całego meczu Piast zrobił około 20 dośrodkowań (na ile dobrze policzyłem). Jedno z nich skończyło się bramką.
4. Najstraszniejszą rzeczą w statystykach tego meczu jest procent celnych podań ze strony Jagiellonii. Wyniósł on 66 według WyScout i aż 56 według statystyk PKO BP Ekstraklasy. Biorąc pod uwagę, że Jagiellonia zrobiła tych podań ponad 1,5 razy mniej, niż Piast (283 przeciwko 460), można śmiało powiedzieć, że zgranie piłkarzy, delikatnie mówiąc, pozostawia wiele do życzenia. Gorzej było tylko w meczu przeciwko Górnikowi, który odbył się 26 sierpnia. Oglądałem ten mecz z trybun i mogę powiedzieć, że wtedy obrazek gry i pomysły Stolarczyka były zupełnie inne. Chociaż procent posiadania piłki przez Jagiellonię wynosił te same 38%, co i w meczu w Gliwicach. Ale z Zabrzu planem była wysoka dyscyplina w obronie i szybkie pionowe wyjście do kontrataku przez długie podania po błędach Górnika, który chciał grać Barcelonę, ale słabo wychodziło. W tamtym meczu Jagiellonia oddała 18 strzałów w stronę bramki przeciwnika i była bliżej zwycięstwa niż Zabrzanie, więc taki styl całkiem się sprawdził. W takiej sytuacji 68% celnych podań też nie jest czymś fajnym, ale chociaż wytłumaczalnym – ze względu na plan gry i, bądźmy szczerzy, klasę rozgrywek.
Ale w sytuacji, gdy drużyna planuje dominować na boisku, 66% celnych podań (nawet nie chce mi się myśleć, że poprawna liczba to 56%) mówi o totalnej porażce planu. 5 strzałów, wykonanych przez Jagiellonia w ciągu meczu w ogóle ciężko skomentować. Widać, że na razie brakuje zgrania drużyny dla realizacji tych ambitnych pomysłów Macieja Stolarczyka.
5. Brak zgrania był największym zagrożeniem w momentach pressingu ze strony przeciwnika, gdy Jagiellonia przestawiała się z formacji obronnej do ofensywnej. Najgroźniejszy taki moment powstał w 36 minucie meczu, gdy pressing Piasta na części boiska Jagiellonii udał się. W tym momencie piłkarze Jagi jeszcze nie przestawili się z jednej formacji do drugiej, więc powstawali puste strefy na boisku, gdzie Piast mógł rozgrywać piłkę i szybko przerzucać ją na drugą flankę, całkiem pustą. Co zostało zrobione i skończyło się bardzo niebezpiecznym strzałem w stronę bramki gości.
Widzimy, że tutaj piłkarze Piasta mają pełną swobodę działań i OGROMNE puste strefy dla zagrania. Dodać odrobinę skuteczności w działania przeciwnika i skończyło by się fatalnie dla Jagiellonii.
Podsumowując, trzeba powiedzieć, że plan Macieja Stolarczyka nie wygląda źle. Natomiast problemem jest jego implementacja: piłkarze jeszcze nie są zgrani, zmianę formacji wykonywane nie płynnie, co dawało dużo możliwości przeciwnikowi – jak dla szybkich kontrataków, tak i dla budowania ataków pozycyjnych przez flanki Jagiellonii. Piast w tym mecz oddał 16 strałow w stronę bramki Jagiellonii – to jest tyle samo, ile średnio pozwoliła strzelać Jaga swoim przeciwnikom w pierwszej rundzie. Więc tego, na co czekali kibice – lepszej gry w obronie – niestety się nie pojawiło. Do tego w ataku nie widzieliśmy też czegoś konkretnego - jedyny gol powstał po długim podaniu Alomerovica, koźle i celnym dalekim strzale Wojciecha Łaskiego. Szczerze mówiąc, nie mam dużo materiału o ofensywie Białostoczan do analizy. Najlepiej sytuację z organizacją ofensywy Jagiellonii opisuje aut wykonany przez Matysika w 80 minucie meczu: nie widział żadnych możliwości dla kontynuacji ataku, zestresował się i piłka wypadła mu z rąk. Punkt, zdobyty w Gliwicach, trzeba doceniać. Jest dużo do poprawy, a po czasowej utracie Jesusa Imaza Maciej Stolarczyk ma przed sobą coraz trudniejsze wyzwanie.
Wszystkie zrzuty ekranu wykonane z programu WyScout.
P.S. To jest mój pierwszy (mam nadzieję, że nie ostatni) tekst o taktycznych obrazkach meczów Jagiellonii. Dlatego będę bardzo wdzięczny za pytania czy uwagi. Też może Państwo pisać, o jakich aspektach taktycznych chcielibyście przeczytać i jakie tematy trzeba poruszyć. Bardzo dziękuję za Państwa czas, poświęcony na ten materiał.
autor:
Zmicier Mickiewicz
0:0
-:-