Marcin | 9 Marca 2023 g. 15:32 | Aktualizacja: 9 Marca 2023 g. 23:49
Po meczu w Legnicy na zespół z Białegostoku spadła fala krytyki. Do momentu strzelenia gola gra wyglądała całkiem dobrze. Chyba nikomu przez myśl nie przeszło, że zespół może tak obniżyć swój poziom i nie przywieźć do domu kompletu punktów.
Analizując mecz w Legnicy nie można nie zauważyć, że Jagiellonia miała "swoje dobre momenty". Zarówno w defensywie, jak i w ofensywie - jak mawiał klasyk. Zespół próbował rozgrywać piłkę od własnej bramki i śmiało można powiedzieć, że miał na to pomysł. Po minięciu linii pressingu Miedzi ofensywni piłkarze poprzez swoje ustawienie kreowali dogodne sytuacje.
W tej sytuacji zespół potrafił utrzymać się przy piłce i zająć dogodne pozycje do ataku. Nie wykorzystał tego w pierwszej fazie akcji. Zawodnicy zdecydowali się na atak lewym skrzydłem z biegnięciem obrońcy przed zawodnikiem z piłką oraz próbą wykorzystania swojej szansy w polu karnym. Niestety w ostatniej fazie zabrakło finalizacji.
Sytuacja z dobrym ustawieniem powtarzała się przynajmniej dwukrotnie w różnych fazach meczu. Zerknijmy na dwa przykłady...
Przykład 1:
Przykład 2:
W obu przypadkach Jagiellończycy byli w bardzo dobrym ustawieniu, co powinno stanowić preludium do groźnej akcji ofensywnej. W pierwszym przypadku brak koncentracji Jesusa Imaza zniweczył wysiłek całego zespołu. W drugim przypadku, ponownie Imaz swoim złym podaniem zmarnował dobrze zapowiadającą się akcję ofensywną. Trudno powiedzieć z czego wynikał ten błąd ale z pewnością następnym razem nie możemy tak beztrosko marnować okazji do pomyśnego wprowadzenia piłki w pole karne rywali.
W pierwszej fazie meczu nasze ustawienie obronne również wyglądało całkiem dobrze. Zespół ustawiony w systemie 1-4-4-2 z liniami obrony i pomocy grającymi blisko siebie skutecznie uniemożliwiał budowanie groźnych akcji ofensywnych Miedzi.
Niestety, zespół nie potrafił utrzymać takiego samego poziomu przez cały mecz. Szczególnie widoczny był brak zdecydowania i intensywności pressingu oraz "pozytywnej agresji" przy próbie odbioru piłki. W przedstawionej sytuacji rzuca się w oczy zachowanie Guala. Zrezygnowanie w sytuacji 50-50 oraz negatywna mowa ciała, kiedy przeciwnik przełamał pierwszą linię obrony.
Jak mówi popularne powiedzenie... "Im dalej w las, tym ciemniej".
W pozornie bezpiecznej sytuacji, nie potrafiliśmy należycie zabezpieczyć strefy obrony. Generalna zasada mówi: "Za każdym razem, kiedy posiadasz piłkę musisz zadawać sobie pytanie - co się stanie jeśli ją za chwilę stracisz?". Jak widać, podopieczni trenera Stolarczyka nie potrafili należycie zidentyfikować tego co może wydarzyć się za chwilę. Niestety, nie można przemilczeć biernego zachowania Puerto w ostatniej fazie akcji.
Niestety, wraz z mijającymi minutami, nasi zawodnicy wyglądali coraz słabiej w fazie obrony.
Współpraca bocznych obrońców z duetem Puerto/Skrzypczak była daleka od ideału. Puerto dawał się "wyciągać" ze swojej strefy zostawiając wolną przestrzeń za swoimi plecami. Ta przestrzeń powinna być asekurowana w pierwszej kolejności przez jego partnera w środku pola. Tymczasem była atakowana przez bocznego pomocnika Miedzi, który powinien mieć asystę prawego obrońcy Białostoczan. Powinien...
Tematem na osobną dyskusję jest pozycja środkowych pomocników Jagiellonii, którzy za swoimi plecami zostawili zarówno wolną przestrzeń jak i - co gorsze - dwóch zawodników Miedzi, którzy stanowali wsparcie akcji ofensywnej swojego zespołu. Niestety, nie był to jedyny przykład słabej postawy środkowych pomocników w tym okresie meczu.
Niestety, również w sytuacji powyżej środkowi obrońcy nie mieli wsparcia w centrum gry. Jedno prostopadłe podanie otworzyło Miedzi możliwośc skutecznego ataku. Sami środkowi obrońcy, poprzez swoje złe ustawienie, nie potrafili zamknąć zadnej z opcji ofensywnej przeciwnika. Ta akcja to doskonały przykład działania drużynowego w obronie. Każdy z zawodników może popełnić błąd. Ważne jest by miał za swoimi plecami kogoś, kto ten błąd może naprawić.
W ostatnich meczach tym kimś był Zlatan Alomerović. Niestety, ale on też sprokurował jedną sytuację złym wznowieniem gry. W tej sytuacji niestety nie mógł liczyć na swoich kolegów, którzy naprawiliby jego błąd... więc wziął sprawy w swoje ręce.
Podsumowując, Jagiellonia miała na prawdę dobre 25 minut w meczu z Miedzią Legnica. Niestety, tak jak pisałem wcześniej - im dłużej trwał mecz tym bardziej kontrola jego przebiegu przechodziła w ręce zawodników z Legnicy. Na szczęście Jagiellonia ma Zlatana, który jest na dobrej drodze to tytułu najlepszego bramkarza Ekstraklasy w obecnym sezonie.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies.
Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.