Cóż to był za mecz. Z piekła do nieba. Od krytyki do laurki. Pierwsze dziesięć minut i mamy dwa gole Wisły i nosy na kwintę. Potem było już tylko lepiej. A po meczu było tak jak być powinno co tydzień dla kibica Jagiellonii – PYSZNIE!
Jagiellonia po pechowej porażce z Koroną w Kielcach jechała do Płocka powalczyć o pełną stawkę. Gra w tym mieście nie bardzo nam wychodzi od dawna. Jak stwierdziła jedna osoba bardzo blisko Jagiellonii – to pewnie dlatego, że zawodnicy nie umieli się skupić bo czuli wiejski klimat, a trybuny były daleko. To się zmienia. Stadion w Płocku ładnieje i niedługo dołączy do zastępu europejskich aren w ekstraklasie.
Mecz Jagiellonia rozpoczęła fatalnie, już na początku meczu Wolski przez kilkanaście metrów asystowany przez Puerto zagrał w kierunku bramki, nogę dołożył Śpiączka i Zlatan musiał wyciągać piłkę z sieci i przegrywaliśmy już na początku meczu. Tu nadmienić należy, że znów gola strzelił zawodnik kiedyś, który nie chciał dołączyć do Jagiellonii, do tego pierwszą bramkę w barwach Wisły. Kolejne minuty nie przyniosły zmiany na boisku. Jagiellonia, niepewna w ataku, popełniała błąd za błędem. Konsekwencją tego była kolejna bramka dla gospodarzy. W 10 minucie ponownie Wolski popędził prawym skrzydłem i zgrał na piąty metr. Szwoch strzelił, Zlatan instynktownie obronił, ale przy dobitce Sekulskiego już nie miał szans. W tym momencie potwierdziło się co mówiliśmy przed meczem, że jeśli ktoś strzeli dla Wisły to Sekulski. Kolega z Anglii stwierdził w tym momencie, że dobrze, że tak wcześnie straciliśmy bramki i mamy czas aby je odrobić. Co by nie powiedzieć – prawdę mówił. Po dwóch kwadransach meczu gra się wyrównała. W 30 minucie spotkania schodzący do środka pola Nastić zagrał na skrzydło do Guala, a jego strzał końcówką palców sparował poza boisko Gradecki. W 35 minucie meczu bramkarz gospodarzy wyciągał piłkę z siatki. Nastić dośrodkował ze skrzydła pod nogi Guala, ten obrócił się z piłką i strzałem z 15 metra umieścił piłkę w bramce tuż przy słupku. Gra Jagiellonii wyglądała coraz lepiej, ale wynik nie uległ zmianie.
Po zmianie stron Jagiellonia rozpoczęła grę z dużym animuszem co przyniosło piorunujący skutek. Rozrywający bardzo dobre spotkanie Nené popisał się pięknym krosowym zagraniem w kierunku Prikrila, ten zagrał wzdłuż bramki górną piłkę, a akcję zakończył Gual strzelając swoją drugą bramkę i doprowadzając do remisu. To nie był koniec popisowego występu naszego napastnika. W 58 minucie meczu Gual otrzymał dokładne podanie w środkowej części boiska od Sáčka popędził sam w kierunku bramki, ograł obrońców i z linii pola karnego ponownie tuż przy samym słupku strzelił swojego trzeciego gola w meczu, jako trzeci zawodnik Jagiellonii w historii Jagiellonii. W 70 minucie meczu ponownie bohaterem akcji był Gual. Popędził w pole karne, ale nie kończył akcji sam tylko zagrał do wychodzącego na wolne pole Imaza, który pewnym strzałem pokonał bramkarza gospodarzy. Jagiellonia do końca już nie oddała prowadzenia w meczu i pewnie pokonała Wisłę Płock praktycznie zapewniając sobie utrzymanie w lidze. Po tym golu Imaz i Gual stoją na czele najskuteczniejszych zawodników w ekstraklasie. Pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w sezonie stało się faktem. Ten mecz pokazał, że umiejętności piłkarskie i odpowiednia motywacja to podstawa. Jedno bez drugiego nie funkcjonuje zbyt dobrze.
Gratulacje dla drużyny i dla trenera. Brawo!
Wisła Płock 2-4 Jagiellonia Białystok
Bartosz Śpiączka 2, Łukasz Sekulski 10 - Marc Gual 35, 46, 58, Jesús Imaz 70
Wisła: 69. Bartłomiej Gradecki - 71. Jakub Szymański, 3. Steve Kapuadi, 25. Jakub Rzeźniczak, 77. Piotr Tomasik (80, 9. Dawid Kocyła) - 14. Mateusz Szwoch, 8. Dominik Furman (80, 7. Radosław Cielemęcki), 23. Filip Lesniak, 10. Rafał Wolski - 18. Bartosz Śpiączka, 20. Łukasz Sekulski (88, 99. Tomasz Walczak).
Jagiellonia: 1. Zlatan Alomerović - 14. Tomáš Přikryl (71, 19. Paweł Olszewski), 72. Mateusz Skrzypczak, 4. Israel Puerto, 2. Michał Pazdan, 5. Bojan Nastić (61, 27. Bartłomiej Wdowik) - 11. Jesús Imaz, 16. Michal Sáček (72, 18. Tomasz Kupisz), 8. Nené, 10. Camilo Mena (56, 39. Aurélien Nguiamba) - 28. Marc Gual.
żółte kartki: Furman, Wolski, Rzeźniczak - Nastić, Puerto, Pazdan, Skrzypczak.
sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce).
widzów: 4300.