Nie chcę dąć tu w jakieś tryumfalne trąby, ale trzy tygodnie temu sytuacja uległa radykalnej zmienie. Wraz z zajęciem trenerskiego stołka w "Jadze" przez Adriana Siemieńca okazało się, że z grupy wydawałoby się wypalonych i znudzonych sobą Zawodników można zbudować DRUŻYNĘ! Dwa zwycięstwa (w tym pierwsza wygrana na wyjeździe w tym sezonie, w ostatniej kolejce w Płocku) i mega pechowa porażka w Kielcach pozwoliły Jagiellonii nie tylko wreszcie wydostać się z okolic strefy spadkowej, ale i odzyskać szacunek Kibiców. Wprawdzie łaska tych ostatnich "na pstrym koniu jeździ", ale z wyjątkiem paru dyżurnych frustratów z kibicowskiego forum, którzy tylko czyhają aby wyzwać po 10-ciu minutach meczu Piłkarzy ponoć swojej przecież Drużyny od "bandy pedałów" i "nieudaczników", chyba wszyscy odzyskaliśmy wiarę w "Żółto-Czerwonych". Nie mówię, że teraz już będzie tak "żarło", że każdego frajera będziemy "golić" kilkoma bramkami, ale osobiście to nawet po przegranej w Kielecach miałem w sobie więcej optymizmu niż po "stolariusowej" victorii z takim np. Górnikiem Zabrze...
Może niesłusznie, ale obecnie każdą porą mego cielska sączy się optymizm i bardzo proszę mi tego stanu euforii nie odbierać! Chcę go czuć i cieszyć się nim jak nadłużej. Uwaga ta tyczy się oczywiście wspomnianych kilka zdań powyżej "kibiców", ale i Piłkarzy i Trenera. Panowie! Zafundowaliście w tym sezonie nam, bywalcom stadionu przy Słonecznej, ludziom jeżdżącym za Wami na mecze po całym kraju, tyle upokorzeń, nerwów i nieprzespanych nocy, że teraz zwyczajnie nie możecie okazać się tak nieludzcy, by brutalnie zgasić ten ledwie rozpalony kaganek nadziei. Pokazaliście w trzech ostatnich meczach, że potraficie więc grajcie tak dalej!
Najbliższą szansę aby utwierdzić mnie, że się w swoim optymiźmie nie zatraciłem będziecie mieli już w najbliższą sobotę 29-go kwietnia, kiedy to o godzinie 15.00 zmierzycie się z Wartą Poznań. Kiedyś potęga (2 tytuły mistrzowskie), potem przez wiele lat piłkarski niebyt, ale obecnie znowu klub z którym zmierzyć boją się nawet nasze krajowe tuzy. Dość wspomnieć, że w ostatniej kolejce "Warciarze" wygrali 1:0 z "leee...wiadomo czym". Tak więc Jagiellonio, będziesz musiała się wspiąć o szczebel wyżej niż w ostatnich 3-ch spotkaniach. Osobiście wierzę, że Cię na to stać.
Jagiellonia dotychczas mierzyła się z Wartą zaledwie 7 razy, w tym 5 razy na poziomie "ekstraszkapy". Bilans przemawia lekko za klubem z Poznania - 2 zwycięstwa "Jagi", 3 wygrane Warty i 2 remisy. Bramki na korzyść "Warciarzy" - 11:7. Ostatnie spotkanie między obiema drużynami miało miejsce w rundzie jesiennej, kiedy to 15-go paździenika w Grodzisku Wielkopolskim "Jaga" uległa Warcie 0:2. Było to zaledwie 3 dni po chyba największym "osiągnięciu" naszego zespołu na przestrzni dziejów, jakim był "wpierdol" zebrany w meczu Pucharu Polski w Zielonej Górze. Powiedzmy, iż wynik spotkania z Wartą zrzucamy na karb trwającego oszołomienia po wizycie w stolicy polskiego winiarstwa...
Aktualnie Warta plasuje się na 5 miejscu w tabeli "ekstraklapy" z 44-ma punktami, a więc ma ich o całe 8 więcej niż "Jaga". Bramki 34:26. Z ostatnich 5-ciu spotkań Poznaniacy wygrali 2, tyle samo zremisowali i raz dostali 0:2 w przyszłowiowy "cymbał" w "wyjazdowym" meczu z Lechem.
Największą gwiazdą drużyny jest... jej trener - Dawid Szulczek (w przeszłości trenował m.in. Wigry Suwałki). Uchodzi za szkoleniowca, który potrafi znakomicie przygotować swój zespół "pod" konkretnego rywala. Ale sam trener piątego miejsca im na boisku nie "ukopał". W drużynie z Poznania/Grodziska (niepotrzebne skreślić) gra kilku ciekawych zawodników. W bramce stoi Adrian Lis (może po "lisiej" znajomości puści 2 dni przed moimi urodzinami jakiegoś "szmatławca"), zaś w obronie biega nasz dobry znajomy z "Jagi", czyli Dawid Szymonowicz. Inny "znajomek" Łukasz Sekulski ostatnio nas w Płocku "ukłuł" więc może i na Dawida trzeba jakąś uwagę zwrócić? W pomocy bardzo efektywnymi zawodnikami są Maciej Żurawski, Michał Kopczyński, Kajetan Szmyt i Miłosz Szczepański. Natomiast taką już prawdziwą piłkarską gwiazdą "Warciarzy" jest napastnik Adam Zrelak, autor 8 trafień i 4 asyst w tym sezonie.
Czym jest jednak jego 8 brameczek przy 26-ciu trafieniach naszego hiszpańskiego super duo? Mam naprawdę nadzieję, że Jesus i Marc nie "wystrzelali się" w Płocku i ponownie zapakują naszym sobotnim rywalom przynajmniej "czteropak". Bo z Wartą wygrać warto. Nie tylko dlatego aby zakończyć kolejną wstydliwą passę niemożności wygrania 2-ch meczów z rzędu, ale także aby zapewnić już sobie spokojne utrzymania w naszej ukochanej "ekstraszkapie" na kolejny sezon. Że o spłacie kolejnej raty "kredytu" zaciągniętego w bieżących rozgrywkach u własnych Kibiców nie wspomnę.
Fox
0:0
-:-