Marcin | 24 Sierpnia 2023 g. 22:07 | Aktualizacja: 24 Sierpnia 2023 g. 23:44
Jagiellonia przywiozła z Gliwic komplet punktów i zalicza bardzo dobry start sezonu. Uczciwie trzeba przyznać, że nie był to jednak wybitny mecz. Jagiellonia przeważała, jednak gdyby nie odrobina szczęścia, końcowy wynik nie musiał być tak dobry. Jak mówi przysłowie... "szczęście sprzyja lepszym". Dokładnie tak było w tym meczu.
Ruch jako beniaminek, grający na stadionie w Gliwicach mógł sprawić trudność. Nie jest to jednak czołowa drużyna ligi, która zawiesiłaby poprzeczkę niezwykle wysoko. Trener Adrian Siemieniec nieco zaskoczył wyjściowym składem, ale jak podkreśla, jest to element pewnej strategii i szerszego obrazu zarówno drużyny, jak i planu na konkretny mecz.
W pierwszej fazie meczu bardzo dobrą szansę stworzył kolegom Bartek Wdowik. W tej sytuacji warto podkreślić bardzo dobry ruch "za plecy obrońców" naszych ofensywnych zawodników oraz zachowanie Pululu, który zaoferował opcję krótkiego rozegrania akcji.
Jagiellonia dominowała zdecydowanie w drugiej połowie meczu. Przebywała wówczas na połowie przeciwnika przez zdecydowaną wiekszość czasu gry. Warto zwrócić uwagę na liczbę zawodników wbiegających w pole karne rywali - co dawało wiele opcji rozegrania piłki. Poza tym zarówno Dieguez jak i Skrzypczak grali bardzo wysoko, co przekładało się na możliwość szybkiego zebrania drugiej piłki oraz pozwoliło pozostałym zawodnikom na pozostawanie w niebezpiecznych dla przeciwnika miejscach.
Zdarzały się również momenty, w których Jagiellończycy czekali na bład rywala. Mimo wszystko nie wracali wtedy głeboko przed własne pole karne i dzięki takiej postawie mieli bardzo dobrą okazję. Niestety, zabrakło w takiej sytuacji zdecydowania oraz tempa. W mojej opinii świetny ruch zawodników w pole karne został zmarnowany. By akcja zachowała tempo skrzydłowy powinien podjąć pojedynek 1 na 1 i dośrodkować piłkę w pole karne tak, by koledzy mogli na nią nabiegać.
Niestety, ale ekipa Jagi podejmowała też bardzo dziwne decyzje, szczególnie rozpczynając grę od własnej bramki. Zespół będąc w dobrej strukturze do budowania gry, decydował się na wznowienie długim podaniem. Niestety nie przynosiło to żadnych korzyści.
Pomimo pewnej dominacji nad rywalem zespół Adriana Siemieńca nie ustrzegł się pewnych błedów. Jednym z nich było zabezpieczenie po stracie piłki. Nieco szczęścia i Ruch miał korzystną sytuację. Na nasze szczęście, nie potrafił zamienić jej na bramkę.
Jak pisałem na początku, nie był to wielki mecz. Ani Jagiellonii, ani Ruchu. Zaden z zespołów nie stworzył sobie 100-procentowych sytuacji. Było dużo walki. Dużo przerywania dobrze zapowiadających się momentów i czekanie na błąd rywala. Tym razem to nam sprzyjało szczęście. Oby tak dalej.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies.
Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.