Mowa o założonym w 1948 roku Górniku Zabrze, który w swojej historii 14-krotnie zdobywał mistrzostwo Polski, sześć razy Puchar Polski, ma na swoim koncie także Superpuchar Polski, Puchar Ligi, a także kilka bardzo udanych występów w europejskich pucharach. Górnik jest bowiem finalistą nieistniejącego już Pucharu Zdobywców Pucharów z roku 1970. W decydującym spotkaniu minimalnie lepszy okazał się Manchester City (1:2). Wprawdzie było to na długo zanim klub z Manchesteru przejęli panowie w kefijach na głowach, ale finał jest finał! Dla porządku - nasi dzielni niedzielni goście byli też ćwierćfinalistą Pucharu Mistrzów w 1968 roku. I znowu, może to nie była jeszcze dzisiejsza Champions League, ale jacyś mistrzowie tam przecież grali!
W sumie Zabrze to Górnik, a Górnik to Zabrze. Kto był ten wie. To 170-tysięczne miasto oprócz klubu piłkarskiego na swojej stronie szczyci się posiadaniem np. Domu Muzyki i Tańca, filharmonii czy teatru. Imponujące... Skoro już sobie troszkę "pośmieszkowaliśmy" to wracamy do piłki kopanej.
Zabrzanie na poziom "ekstraszkapy" powrócili 6 lat temu po rocznej kwarantannie na jej zapleczu. Obecnie prowadzeni są przez trenera Jana Urbana, który zastąpił w ubiegłym sezonie Bartoscha Gaula, który wcześniej zastąpił... Jana Urbana. Takie rzeczy panie tylko w Zabrzu!
W sezonie 2022/2023 Górnicy zajęli 6 miejsce, które zawdzięczali piorunującemu finiszowi rozgrywek właśnie pod wodzą "Wesołego Janka". Dla przypomnienia Jagiellonia zakończyła rozgrywki na 14 pozycji tracąc do Zabrzan 7 punktów. Co ciekawe bilans bezpośrednich spotkań w ubiegłym sezonie przemawiał na korzyść "Jagi". W Zabrzu "Żółto-Czerwoni" długo prowadzili po golu Jesusa Imaza (który do spółki z Bidą powinni zaliczyć w tym czasie po hattriku), by dać Zabrzanom wyrównać w 90 minucie za sprawą Erika Janzy. Na wiosnę w Białymstoku Górnik musiał uznać wyższość naszej Drużyny, a ozdobą meczu był zwycięski gol Nene na 2:1. Trzeba jednak oddać sprawiedliwość, iż wcześniejsze trafienie Lukasa Podolskiego dla Zabrzan też było niczego sobie.
Teraz troszkę historii i statystyki. Pierwszy raz mieliśmy okazję rywalizować z "Żabolami" 4 października 1987 roku. Potężny wówczas Górnik pokonał beniaminka "Jagę" przy Słonecznej w stosunki 3:1. Jedyną bramkę dla naszej Drużyny strzelił niezawodny Jacek Bayer. Od tamtego meczu z zabrzańskim zespołem Jagiellonia spotkała się 41 razy w lidze i rozgrywkach Pucharu Polski. W meczach tych 16 razy górą był Górnik, zaś 15 razy wygranym była "Jaga". Remis padł 10 razy. Bramki - 65:55 dla Górników. Ciekawostką jest fakt, iż z Zabrzanami nigdy nie graliśmy na niższym poziomie rozgrywek...
W obecnych rozgrywkach Górnik Zabrze zajmuje 14 miejsce mając 5 rozegranych spotkań. Piszę o tym, bo przy obecnym rozpierdzielu związanym z odwoływaniem meczów pucharowiczów nie jest to takie oczywiste. Zabrzanie mają na koncie jedno zwycięstwo i po dwie przegrane i remisy. Ostatni przytrafił im się w poprzedniej kolejce na własnym stadionie w meczu przeciwko Widzewowi. Prowadzenie "Żabolom" dał ich nowy nabytek ze słowackiej Ziliny Adrian Kapralik, a wyrównał w... 95 minucie Jordi Sanchez. Na kogo oprócz wspomnianego Słowaka trzeba zwrócić w Górniku uwagę? Oczywiście na Podolskiego, który jest w tej drużynie prawdziwym szefem. Zarówno na, jak i po za boiskiem. W bramce stoi znany z wystepów w innych klubach "ekstraklapy" Dante Bielica, w obronie panuje ex-Wiślak Rafał Janicki, zaś z przodu ganiają obok Poldiego doświadczeni Sekulić, Rasak i Dadok. Kiedyś pisałem, że Górnik regularnie traci swoich wyróżniających się, najczęściej młodych piłkarzy. Nie inaczej było przed tym sezonem gdy do Sturmu Graz sprzedano napastnika Szymona Włodarczyka, który zresztą notuje tam bardzo obiecujące wytępy. W jego buty będzie próbował wskoczyć 19-letni Mateusz Chmarek, który zagrał w napadzie przeciwko Widzewowi.
Już nie pamiętam kiedy Kibice Jagiellonii byli tak pełni optymizmu przed zbliżającym się meczem Naszych Ulubionych Ulubieńców. Całe "szczęście", że na początku rozgrywek przytrafił się nam konkretny oklep w Częstochowie, bo już zapewne zaczęło by się forumowe snucie mocarstwowych planów na ten sezon. Osobiście wierzę, że w niedzielę uda się "Jadze" przedłużyć serię zwycięskich spotkań do czterech, ale niech nikt nie myśli że wystarczy wyjść na boisko i przebiegać po nim 90 plus coś tam minut!
Panowie Piłkarze! My na trybunach damy z siebie wszystko, a może nawet trochę więcej! Nie będzie nam jakaś tam "Torcida" czy insza "Szczewa" (jelito, w które wpycha się farsz na krupniok, inaczej kaszankę, ale i nazwa nadana Zabrzanom przez kibiców Ruchu) panoszyć się przy Słonecznej. Wy postarajcie się załadować w tą "Szczewę" z pół tuzina bramek!
Fox
0:0
-:-