To się w naszej kochanej "ekstraszkapie" porobiło! Walcząca w ubiegłym sezonie do niemal ostatniej kolejki o utrzymanie w lidze "Jaga" jedzie w najbliższą niedzielę (03.09) w delegację do Wrocławia, gdzie spotka się o godzinie 12.30 z równie uwikłanym na wiosnę w walkę o utrzymanie Śląskiem.
Gdzie leży "problem"? Ano w tym, że "Żółto-Czerwoni" są po rozegraniu 5 meczów liderem aktualnych rozgrywek, a "Malinowe Nosy" są po 6 spotkaniach na 3 miejscu!
Zawdzięczają to głównie wygranym w 3 ostatnich spotkaniach, kiedy to rozprawili się 3:1 przed swoją publicznością z dołującym, ale jednak zawsze Lechem Poznań, następnie wygrali (w pełni zasłużenie) 2:0 na wyjeździe z beznadziejnym Widzewem, aby w ostatnią środę "pyknąć" w Szczecinie "Papricones" 2:0. Choć tak naprawdę to "pyknęli" ich nieporadnego młodzieńca w bramce o swojsko brzmiącym nazwisku Klebaniuk, który od wielu spotkań robi co może, aby zniweczyć starania kolegów z pola. Śląsk strzelał w tym meczu rzadko, ale konktetnie. A konkretnie to zrobili to Petr Schwarz i Piotr Samiec "Samica" Talar.
Oprócz wspomnianych zwycięstw Śląsk zdobył jeszcze punkt na inaugurację ligi w Kielcach (1:1 z Koroną) i zaliczył 2-krotnie w "cymbał", u siebie w derbach z Zagłębiem Lubin (1:2) i w delegacji w Mielcu (1:3 ze Stalą). Wrocławianie mają dodatni bilans bramkowy 10:7 z czego niemal połowę ich zdobyczy ustrzelił Erik Exposito (4 gole), który pomimo całej sagi związanej z jego odejściem z wrocławskiej drużyny ciągle pozostaje jej pierwszą "strzelbą". Przed sezonem grany był temat kierunku arabskiego, a teraz Śląsk odrzucił ofertę "The Medalieros", czyli Rakowa. Sytuacja w materii transferu wielgachnego (190 cm) Erika jest jednak tak dynamiczna, że muszę się w tym miejscu przyznać, iż już dwa razy zmieniałem tą część zapowiedzi meczu!
Otóż wczoraj (czwartek) wyciekła informacja, iż pracownicy pana Świerczewskiego złożyli kolejną ofertę w wysokości 1 mln "jurków" i Śląsk ma czas aby ją rozważyć do końca dnia dzisiejszego. W obecnej sytuacji ekonomicznej Śląska jest to oferta z gatunku "nieodrzucalnych", ale "Malinowi" funkcjonują na specyficznych zasadach, o czym za chwilę. Teoretycznie więc wszystko się może zdarzyć, jak śpiewała... no nie wiem kto i nie chce mi się sprawdzać.
Szkoda jednak, że najprawdopodobniej rozwiązanie łamigłówki pt. "Transfer Exposito" nie nastąpło wcześniej, bo bez Hiszpana nasi niedzielni przeciwnicy zapewne ponownie pętaliby się w ogonie tabeli. Bo kto inny miałby tam straszyć defensywę rywali? Wieczny rekonwalescent (ale za to drogi w utrzymaniu!) Kenneth Zohore, czy może jagielloński dezerter Jakub Lutostański? W ostatnich meczach z dobrej strony pokazali się jeszcze pomocnik Matias Nahuel Leiva i wracający do Wrocławia obrońca Aleksander Paluszek. Oczywiście we Wrocławiu biega całe stado doświadczonych "ekstraklapowych" kopaczy, takich jak Łukasz Bejger, Martin Konczkowski, czy wspomniani Petr Schwarz i Piotr Samiec-Talar. Inny gość zasługujący do tego miana, Denis Jastrzembski został właśnie opchnięty do Fortuny Düsseldorf. Ale umówmy się, gdzie tam im do będących "w gazie" Piłkarzy Jagiellonii! W Naszej Drużynie już nie wystarczy przypilnować Jesusa Imaza, czy tak jak w poprzednim sezonie piłkarza "Gua...na" aby mieć pewność, że "Jaga" nic nie zdziała w ofensywie. Obecnie w Jagiellonii biegają, strzelaja i to co najważniejsze trafiają niemal wszyscy! No, może z wyjątkiem meczu w Częstochowie, ale przyjmijmy że był to wypadek przy pracy.
W historii potyczek z "Malinowymi" przytrafiało się nam spuścić im srogi łomot, jak choćby w obu meczach sezonu 2016/17 kiedy to "Jaga" wygrała 4:0 we Wrocławiu i 4:1 w Białymstoku. Bywało "na wozie", ale i bywało "nawozem", np. 0:4 przed własną publicznością w rozgrywkach 2018/2019. Ogólnie "Żółto-Czerwoni" spotkali się z zielono-biało-jakimiśtam już 48 razy z czego oni byli górą w 17 spotkaniach, w 15 meczach był remis, a 15 razy wygrała "Jaga". W bramkach 69:60 dla Śląska. W ubiegłym sezonie oba spotkania "Jagi" z "Malinowymi" zakończyły się remisami. Jesienią we Wrocławiu było 2:2 (gole dla "Jagi" strzelili Lewicki i wcześniej pewien piłkarz o imieniu Mareczek), zaś na wiosnę Jagiellonia podała pomocną dłoń walczącym o utrzymanie Wrocławianom remisując w Białymstoku 1:1. Gol dla "Jagi" był autorstwa wspomnienego powyżej indywiduum, dla Ślaska przy wybitnej pomocy wesołego duetu naszych na szczęście byłych stoperów P&P (Pazdan i Puerto) strzelił były (przyszły?) kolega klubowy Exposito, John Yeboah.
Nie będę ukrywał, że oprócz aspektu sportowego we wrocławskim klubie bardzo intersujący jest też tzw. aspekt ekonomiczny. Otóż klub ten od kilku lat w jakiś niewytłumaczalny sposób unika degradacji do niższej ligi, skutecznie ogałacając przy okazji miejski budżet. Śląsk jest bowiem spółką miejską. Wrocław stara się co roku klub "opędzlować", ale nie jest on przysłowiową "świeżą bułeczką". A teraz mamy dodatkowo rok wyborczy, więc przecież politycy nie będą wyprzedawać w obce ręce "majątku miejskiego"! Ostatnia "zapomoga" dla "Malinowych" to coś około 20 mln PLN z których częśc musiało wyasygnować np. wrocławskie zoo. Tak dla przypomnienia Jagiellonia dostała w tym czasie z miejskiej i wojewódzkiej (!!!) kasy coś około 2,4 mln. Czyli gdyby miasto Białystok dotowało "Jagę" równie hojnie to budżet naszego Klubu zakręciłby się w okolicach 50 "baniek"! A Prezes "Tabelka" dostałby pewnie zawału... ze szczęścia!
I ten oto Śląsk Wrocław jest aktualnie w czubie tabeli "ekstraklapy"! Jest to wbrew prawom logiki i szariatu, zdrowego rozsądku, ekonomii i prawu ciążenia! Mam przeto nadzieję, że niedzialna wyprawa "Żółto-Czerwonych" na Dolny Śląsk przywróci tam ład i porządek i "Malinowi" zaczną od tej pory swój marsz po należne im miejsce. W I Lidze.
Fox