Drużyna "Pasów" jest pewnym ewenementem w polskiej Ekstraklasie. Ma bardzo wiernego kibica w postaci kontrowersyjnego prof. Janusza Filipiaka, właściciela firmy Comarch. Jego firma posiada 66,11 procent akcji Cracovii (pozostałe należą do gminy Kraków). Miasto opłaca infrastrukturę sportową, umarza podatek od nieruchomości, wnosi opłaty za użytkowanie wieczyste i takie tam. Jeśli wierzyć mediom Profesor zadeklarował w tym roku, że Comarch przejmie pozostałe akcje od miasta i będzie mieć 100 procent, ale... dopiero po wyremontowaniu przez miasto stadionu – ot taki krakowski centusizm.
Klub miał być nową jakością w polskiej piłce. Nie było mega ciśnienia na sukcesy, było na budowanie. Zysków Cracovia nie ma, a raczej regularnie Comarch musi dokładać do klubu, ostatnio bardzo duże kwoty. Sukcesów klub nie ma wielkich, poza zdobyciem Pucharu Polski i Superpucharu w 2020 r. pod wodzą znanego nam bardzo dobrze obecnego selekcjonera reprezentacji Michała Probierza, który w tym klubie był również wiceprezesem. Obecnym wiceprezesem klubu jest Stefan Majewski, znane nazwisko, w przeszłości zresztą trener Cracovii. Z innych ciekawostek, to w ramach cięcia kosztów Prof. Filipiak postanowił zlikwidować drużynę rezerw, co jak pokazuje życie jest mocno... kontrowersyjne. No cóż, ich pieniądze ich sprawa. A ostatnie informacje o zdrowiu głównego udziałowca nie są zbyt ciekawe – w każdym razie życzymy Panu Profesorowi szybkiego powrotu do zdrowia.
W obecnym sezonie drużyna prowadzona przez Jacka Zielińskiego gra w kratkę: 3 zwycięstwa, 4 remisy i 2 porażki (mecz Craxy z naszą złą sąsiadką zza Buga został przełożony). Potrafi dostać zdrowy oklep u siebie 1:5 od Pogoni, by w następnej kolejce pewnie wygrać z beniaminkiem z miasta Łodzi 2:0, po drodze wyeliminowując w Łęcznej z Pucharu Polski Górnika po szalonym meczu z wynikiem 4:3, w którym padają aż trzy samobóje.
Na kogo należy uważać w drużynie "Pasów" – na zawodników formacji ofensywnej, Michała Rakoczego, Patryka Makucha i Fina Benjamina Källmana. Ostatnim ich nabytkiem jest obrońca Kamil Glik, którego kibicom przedstawiać nie trzeba. To w końcu były filar obrony naszej reprezentacji. Dotychczasowy bilans konfrontacji Jagiellonii z "Pasami" jest bardzo wyrównany: 13 razy wygraliśmy, 13 razy przegraliśmy i 10 razy zremisowaliśmy. W poprzednim sezonie na wyjeździe przegraliśmy 0:1, u siebie remisując 1:1.
A Jagiellonia... ostatni tydzień miała cudowwny. Wyeliminowanie liderującego w Ekstraklasie Śląska z Pucharu Polski i pokonanie niepokonanej (do czasu) naszej starej, złej sąsiadki zza Buga sprawiły, że humory są wyśmienite. Zwłaszcza niedzielny mecz rozegrany przez drużynę pod każdym względem niemalże perfekcyjnie. Ale nie ma co popadać w hurraoptymizm i lekceważyć rywala. Mecze rozegraliśmy w naszej Twierdzy Białystok przy Słonecznej.
Drużyna może teraz udowodnić swoją siłę i zdecydowanie poprawić swój bilans ogólny i przy okazji bilans meczów na wyjeździe. Zwłaszcza, że po tej kolejce nastąpi krótka przerwa reprezentacyjna, a potem czeka Jagiellonię po domowym meczu z Zagłębiem prawdziwy Tour de Pologne. Ligowe potyczki w Poznaniu i Szczecinie oraz ewentualna (czekamy na oficjalny termin) pucharowa w Rzeszowie. I to wszystko możliwe, że nawet w 8 dni. Tak że trzy punkty oddechu przed takim maratonem bardzo by się przydały. A i bilans meczów z Cracovią też można poprawić. Drużyna Jagiellonii w ubiegłym tygodniu wskoczyła na wyższy poziom i mamy nadzieję, że postara się utrzymać na nim jak najdłużej.
Tak że Panowie - Powodzenia!
Maciek
0:0
-:-