FYM | 8 Października 2023 g. 18:33 | Aktualizacja: 8 Października 2023 g. 18:37
Ostatnie trzy wizyty na Stadionie Cracovii kończyły się dla Jagiellonii porażkami. Ekipa trenera Siemieńca podjęła udaną próbę przerwania tej passy. Zarówno udaną, jak i efektowną...
Czy ktoś by uwierzył, że Cracovia po 10 minutach starcia z Jagiellonią będzie już przegrywać dwoma bramkami? Możliwe, że ktoś taki by się znalazł. I miałby rację. Goście już od pierwszej minuty ruszyli do przodu i pokazali, że tego dnia interesuje ich komplet punktów. W 6 minucie spotkania Sacek był faulowany w pobliżu linii bocznej pola karnego gospodarzy. Do piłki podszedł sam poszkodowany oraz rzecz jasna Bartek Wdowik, który w tym sezonie już pokazał co potrafi zrobić ze stojącej piłki. To co zrobił tym razem będzie pokazywane wielokrotnie w najbliższym czasie. Decyzja by uderzyć w kierunku dalszego słupka wespół z faktem, że "pod Słońce" ustawiony był bramkarz Craxy zaowocowała wspaniałą bramką, która otworzyła wynik spotkania. 2 minuty później na strzał z dystansu zdecydował się Naranjo. Madejski interweniował, ale piłki nie złapał. Pierwszy dopadł do niej Marczuk. Podał w lewo do Hansena, a ten z kilku metrów strzelił praktycznie do pustej bramki. Po zbudowaniu dwubramkowej zaliczki Jagiellonia wycofała się lekko i pozwoliła rywalom na wykreowanie kilku sytuacji, ale żadna z nich nie wpłynęła na stan bramkowy.
W 30 minucie spotkania Adrian Diegeuz zasygnalizował, że ma pewne problemy. Sądząc po jego gestach chodziło o zawroty głowy. Ostatecznie zmiana nie była konieczna. Nie oznacza to jednak, że Jaga na przerwę schodziła w takim samym składzie w jakim ten mecz zaczęła. Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy na boisku pojawił się Mateusz Skrzypczak. Nasz obrońca zastąpił Miłosza Matysika. Miłosz po walce powietrznej spadł niefortunnie i zdaje się, że podkręcił staw.
Pierwsze 10 minut drugiej połowy było nie mniej oszałamiające jak "dycha" otwierająca mecz. Jagiellonia dołożyła do swojego dorobku kolejne dwie bramki. Gol na 3:0 ponownie rozpoczął się od rzutu wolnego wykonywanego przez Wdowika. Tym razem Bartek jednak nie uderzał na bramkę. Dośrodkowanie w pole karne, przedłużenie przez Diegueza i z bliskiej odległości Hansen pokonał bramkarza. Norweski piłkarz do tej pory nie błyszczał w jagiellońskich barwach. Teraz miał już na koncie dwie bramki. I to nie koniec. Do bramek doszła asysta. Były zawodnik Widzewa dostał podanie w pole karne, spokojnie się rozejrzał, podał na 10 metr gdzie wbiegał Marczuk. Dominik pewnie uderzył lewą nogą (przypomnijmy, że poprzedniego gola również strzelił lewą) i na tablicy wyników pojawiła się liczba "4". To wysokie prowadzenie chyba trochę uśpiło gości. Po kilku chwilach piłkę z siatki musiał wyjmować Zlatan Alomerović. Próba zagrania do Makucha. Ten kryty przez dwóch zawodników nie był w stanie oddać strzału. Bezpańską piłkę wycofał Kallman, a strzał oddał Ghita. Piłka wpadła przy słupku i Cracovia mogła cieszyć ze zdobytej bramki. Po kolejnych 3 minutach gospodarze mieli kolejny powód do radości. Po rzucie rożnym najlepiej w polu karnych zachował się Kamil Glik. Doświadczony stoper, który po latach wrócił do Ekstraklasy wykorzystał to iż goście kompletnie zawalili temat pokrycia zawodnika, o którym w takiej sytuacji powinni pomyśleć w pierwszej kolejności. Te dwa ciosy spowodowały, że Jagiellonia zaczęła się skupiać bardziej na utrzymaniu przewagi bramkowej niż na próbach podwyższenia wyniku. Jadze zdarzało się przekraczać linię środkową boiska. Obiecująco wyglądał rajd Wdowika, który został faulem powstrzymany przez Glika tuż przed polem karnym Cracovii. Za uderzenie tym razem odpowiadał Naranjo, ale lepiej o nim nie wspominać. W 69 minucie znakomitą okazję miał Kallman. Nie wykorzystał jej, ale nawet gdyby to zrobił wynik nie uległby zmianie (spalony). Gospodarze walczyli o kolejne bramki, ale bez efektu. W doliczonym czasie Knap zaliczył jeszcze trafienie w słupek.
Jagiellonia wygrywa. Jagiellonia zdobywa bramki. Niestety, również je traci. Skupmy się jednak na rzeczach najważnieszych - są kolejne 3 punkty. Teraz przed nami przerwa reprezentacyjna. Białostoczanie z pewnością spędzą ją na ligowym podium. Niewiadomą jest tylko stopień. To zależy od wyniku w Warszawie (do przerwy Legia remisuje z Rakowem 1:1). Czekajmy zatem spokojnie na mecz z Zagłębiem oraz informację o stanie zdrowie Jesusa Imaza. Hiszpan dziś nie znalazł się nawet na ławce ze względu na odniesioną na treningu kontuzję. Oby to nie było nić poważnego...
8.10.2023, 15:00 - Kraków (Stadion Cracovii)
Cracovia - Jagiellonia Białystok 2:4 (0:2)
Virgil Ghiță 57, Kamil Glik 60 - Bartłomiej Wdowik 7, Kristoffer Hansen 9, 49, Dominik Marczuk 55
Cracovia: 13. Sebastian Madejski - 2. Cornel Râpă (75, 17. Mateusz Bochnak), 24. Jakub Jugas, 15. Kamil Glik, 5. Virgil Ghiță, 4. Paweł Jaroszyński - 10. Michał Rakoczy, 6. Jani Atanasov (75, 20. Karol Knap), 18. Takuto Oshima - 7. Patryk Makuch, 9. Benjamin Källman (75, 21. Kacper Śmiglewski).
Jagiellonia: 1. Zlatan Alomerović - 16. Michal Sáček, 32. Miłosz Matysik (45, 72. Mateusz Skrzypczak), 17. Adrián Diéguez, 27. Bartłomiej Wdowik - 7. Dominik Marczuk (66, 39. Aurélien Nguiamba), 6. Taras Romanczuk, 8. Nené (86, 18. Tomasz Kupisz), 28. José Naranjo, 99. Kristoffer Hansen (66, 77. Wojciech Łaski) - 10. Afimico Pululu.
Żółte kartki: Glik, Śmiglewski
Sędziował: Damian Sylwestrzak
Widzów: 8132