Będzie to 37 pojedynek między tymi drużynami. Dotychczasowy bilans jest wyrównany z minimalną przewagą gospodarzy tego spotkania – 14 razy wygrywała Jagiellonia, 15 razy Pogoń, a 7 meczów kończyło się remisem.
Morski Klub Sportowy Pogoń Szczecin został założony w roku 1948 pod nazwą Klubu Sportowego Sztorm. W wyniku wielu fuzji, jak to w powojennej Polsce bywało, ostatecznie w 1955 roku przyjął nazwę Pogoń Szczecin, herb i barwy używane do dzisiaj. Klub przechodził wzloty i upadki. Przeżył takie eksperymenty jak rządy biznesmenów Sabri Bekdasa czy Antoniego Ptaka. Był dwukrotnym wicemistrzem Polski, trzy razy zajął trzecie miejsce i był trzykrotnym finalistą Pucharu Polski – w tym tego pamiętnego dla nas, w Bydgoszczy, gdzie w 2010 roku górą była Jagiellonia.
Dziś to klub stabilny, sponsorowany przez m.in. samorząd wojewódzki, miejski i lokalny biznes. Od paru sezonów drużyna walczy o najwyższe cele w lidze. Od podstaw i z wieloma przygodami wybudowano w miejsce starej "Papricany" nowoczesną arenę na 21 163 miejsc. Dużym atutem Pogoni jest szkolenie młodzieży, której drużyny młodzieżowe są w czołówce rozgrywek – a wielu wychowanków trafiło do I zespołu i poszło dalej w świat. W ubiegłym sezonie Pogoń zajęła czwarte miejsce, co przyjęto w Szczecinie jako wielkie rozczarowanie. Rywalizacja Jagiellonii z Portowcami w zeszłym sezonie zakończyła się dość… paradoksalnie. W Szczecinie po dobrej grze Jaga minimalnie przegrała 0:1, by bardzo wczesną wiosną wygrać dość szczęśliwie po golach Tomka Kupisza i Jesusa Imaza 2:0 w Białymstoku.
W obecnym sezonie Pogoń spisuje się w kratkę. Podopieczni Jensa Gustafssona potrafią wygrać na wyjeździe z Cracovią 5:1 czy u siebie 5:0 z Lechem, jak i przegrać z beniaminkiem z miasta Łodzi czy grając w przewadze u siebie z naszą złą sąsiadką zza Buga. W ostatniej kolejce zremisowała bezbramkowo w Gliwicach z Piastem. Na kogo trzeba uważać w ich drużynie? Na pewno na dobrze znanego kibicom Jagiellonii Kamila Grosickiego, który nie tylko turbogania po skrzydle, ale i strzela. Do grona "niebezpiecznych" można śmiało zaliczyć Efthymisa Koulourisa, Alexandra Gorgona, Mariusza Fornalczyka, Fredrika Ulvestada czy Kacpra Smolińskiego.
A Jagiellonia, coraz bardziej zaskakuje, na plus. We wtorek w zaległym meczu z Lechem zremisowała 3:3 przegrywając 0:3. Walcząc do końca o wynik, pokazując charakter i przysłowiowe "jaja". Drużyna prowadzona przez Adriana Siemieńca gra coraz lepiej, skutecznie i coraz ładniej dla oka. Widać dobrze rozumiejącą, poukładaną drużynę, a w niej "team spirit". To o czym rok temu mogliśmy tylko pomarzyć. Podobnie jak o tym, że po 12 kolejkach będziemy liderem rozgrywek.
No żeby tylko nie zagłaskać, bo od tych wszystkich, nie tylko medialnych ochów i achów robi się za słodko. Gramy poza naszą Twierdzą Białystok, po trudnym meczu w Poznaniu, na trudnym boisku, z trudnym przeciwnikiem, który ma swój duży potencjał i ma swoje ambicje. Ilość kontuzji zaczyna niepokoić. Nasza drużyna już nie raz pokazała, że ma charakter. Do tego jest na fali. I dobrze by było, aby nadal ta fala niosła, a nie zatrzymała się nad Odrą. Poza tym bilans
z Pogonią przydałoby się poprawić.
Kibice zorganizowali pociąg specjalny i w dużej liczbie wybierają się do Szczecina. Nasze wsparcie drodzy piłkarze macie zapewnione.
Także Panowie, powodzenia!
Maciek
1:1
-:-