Warta to zasłużony klub dla polskiej piłki. Powstał jeszcze pod zaborami, w 1912 roku i był pierwszym polskim klubem w Poznaniu. Wywalczone dwa mistrzostwa Polski, pięć tytułów wicemistrzowskich i siedem sezonów zakończonych na trzecim miejscu. Jeśli wierzyć statystykom, to w klasyfikacji medalowej wszechczasów Warta zajmuje 9 miejsce. Te sukcesy były jeszcze przed wojną i tuż po niej. Klub spadł w 1950 roku z Ekstraklasy, a wrócił do niej w 1993 roku na dwa sezony. Teraz pomimo kłopotów (a kto ich nie ma!) od 2020 roku na dobre zadomowił się w niej. I całkiem nieźle dawał sobie radę. W obecnym sezonie w 17 kolejkach Warta uzbierała 18 punktów. Gra ona prawdziwy rollercoaster - potrafi zremisować z naszą złą sąsiadką zza Buga czy aktualnym mistrzem z Częstochowy, wygrać z Widzewem na wyjeździe, by dla odmiany zremisować z Ruchem czy przegrać z Puszczą Niepołomice u siebie w Grodzisku. Historycznie dokonania Warty w Pucharze Polski nie są tak imponujące jak w lidze. Raz byli blisko finału – co prawda jakiś już czas temu, bo było to w 1926 roku czyli w pierwszej (i jedynej przed wojną) edycji tych rozgrywek. W tej edycji Pucharu podopieczni Dawida Szulczka wygrali 2:1 z KSZO oraz 4:0 ze Stalą Brzeg i zameldowali się w 1/8 finału.
Jagiellonia po remisie w swojej Twierdzy przy Słonecznej z Piastem i zwycięskim meczu w Grodzisku umocniła się na pozycji wicelidera Ekstraklasy. Wygląda na to, że podopieczni Adriana Siemieńca mają już za sobą małą kumulację kłopotów personalnych i lekka zadyszka, która musiała kiedyś nadejść jest już za drużyną. Gramy w Pucharze, który jak wiadomo rządzi się swoimi prawami, więc nasi piłkarze muszą przede wszystkim uważać na siebie i swoje głowy. Mimo zwycięstwa nad Wartą w lidze, które daje lekką przewagę psychiczną, to spotkanie Jagiellonii zapowiada się mimo wszystko jako najtrudniejsze w tej edycji Pucharu. Wyeliminowanie Śląska Wrocław - rewelacji tegorocznych rozgrywek Ekstraklasy już za nami i na pewno robi wrażenie, ale jedno jest pewne - zlekceważyć Warty na pewno nie można. Mecze z poznaniakami nigdy nie były łatwe, co widzieliśmy przecież w piątkowy wieczór. Dodatkowo obaj trenerzy dobrze się znają, piłkarze zresztą też. W składzie drużyny z Poznania gra przecież trzech byłych piłkarzy Jagiellonii. Bogdan Tiru, Tomas Prikryl czy Dawid Szymonowicz są dobrze znani białostockim kibicom.
Naszym atutem jest także to, że gramy u siebie – w naszej Twierdzy i dobrze by było, aby mimo niekorzystnego terminu i pogody ten mecz obejrzało przy Słonecznej jak najwięcej kibiców. Więc warto na mecz z Wartą się przejść, a Wartę warto przejść. Wtedy zameldujemy się w najlepszej ósemce Pucharu Polski i do Finału 2 maja na Narodowym będzie coraz bliżej.
Do zobaczenia na meczu. Panowie, Powodzenia!
Maciek
0:0
-:-