Ale być może było to "przypierdzielenie" zbawienne, bo po nim nastąpiło jakieś cudowne otrzeźwienie "Jagi", która toczy się przez trwający sezon niczym potężny walec za sterami którego zasiada Trener Adrian Siemieniec.
Konia z rzędem temu, kto po wspomnianym meczu w Częstochowie spodziewałby się takich wyników "Żółto-Czerwonych" w kolejnych spotkaniach rundy jesiennej! Przecież myślami byliśmy jeszcze przy katastrofalnych rozgrywkach 2022/23, kiedy mecze Jagiellonii przypominały przysłowiowy pojedynek "gołej d*** z batem". Nie muszę wyjaśniać kto był w tym układzie kim. Mecz pod "Bright Mountain" przegrany gładko 0:3 i do tego w katastrofalnym stylu, utwierdził większość z nas w przekonaniu, że czeka nas powtórka z rozrywki.
Tymczasem po rozegraniu w ubiegły piątek ostatniego spotkania rundy jesiennej Jagiellonia zajmuje fotel wicelidera z 34 punktami i jedynie trzema przegranymi meczami! Jednym z nich jest wspomniany mecz w Częstochowie, a pozostałe to także wyjazdowe potyczki we Wrocławiu i Szczecinie. Dlaczego o tym wspominam? Ano dlatego, że w najbliższą niedzielę, 10 grudnia o godzinie 17:30 "Jaga" zmierzy się z Rakowem ponownie. Ale tym razem będzie to mecz domowy. A w swojej "Twierdzy" przy ul. Słonecznej "Jaga" rozdawać punktów przeciwnikom nie zwykła! W tym sezonie punkty (a konkretnie jeden) wywiózł z Białegostoku jedynie "mistrz remisów", czyli Piast Gliwice. WSZYSTKIE pozostałe zespoły w lidze dostawały równo W CYMBAŁ! Do tego dodajmy jeszcze 2 spotkania w Pucharze Polski (Śląsk i Warta), także rozstrzygnięte na korzyść Naszej Drużyny!
Czyż nie jest to realny powód do optymizmu przezd zbliżającym się hitem 18 kolejki ligowej? Kolejnym jest z całą pewnością poprawiająca się sytuacja kadrowa białostoczan. We wtorkowym meczu pucharowym z Wartą zagrał (i to jak!) ponad kwadrans Afimico Pululu, a na ławce znalazł się też Wojtek Łaski. Zwiększa to pole manewru naszemu Trenerowi w ofensywie.
Oczywiście można wspomnieć też o tym, że "Medalieros" mają o dzień odpoczynku mniej (swój mecz z Craxą i to z dogrywką grali w Pucharze Polski w środę), czy wyliczać listę kontuzjowanych piłkarzy częstochowian. Tylko po co, skoro kadra Rakowa jest tak szeroka, że mogą wystawić dwie niemal równe "jedenastki"?
Wydaje się też, że Raków pod wodzą "Szwagra" (Dawida Szwargi) nie prezentuje się tak dobrze jak miało to miejsce za rządów Marka Papszuna. Nie są już hegemonem na krajowym podwórku, że o grupowych wynikach w Lidze Europy nie wspomnę.
"Medaliki" zajmują dopiero 4 miejsce w tabeli "ekstraszkapy" (mają jeden zaległy mecz) z 29 punktami i bilansem bramkowym 32:18. Piszę "dopiero", bo apetyty w Częstochowie są spore. Tonowane przedsezonowe zapewnienia właściciela Rakowa, iż nadszedł czas oszczędzania szybko okazały się być bajkami z "mchu i trocin". Tylko pięć transferów (John Yeboah, Ante Crnac, Stratos Svarnas, Dawid Drachnal i Srdjan Plavsic) kosztowało klub bagatela 4,6 mln "jurków"! Po stronie przychodów zapisano zaś jedynie 1,15 mln w tejże samej walucie za sprzedaż Gutkovskisa, Domingueza i Mateusza Wdowiaka. Niezłe "oszczędności"...
Niestety bilans Jagiellonii w meczach z "Medalieros" jest czynnikiem, który mąci optymizm przed niedzielnym spotkaniem. W sumie rozegraliśmy z nimi 15 meczów, z czego "Jaga" wygrała 5 razy, 8-krotnie zwycięsko z pojedynków wychodził Raków, a 2 razy padł remis. W bramkach 39:22 dla częstochowian. Z 9 meczów w "ekstraszkapie" wygraliśmy skromny jeden meczyk dwa sezony temu, ale za to w Białymstoku i to 3:0! Dwa razy udało się też "Jadze" w spotkaniach z częstochowianami zremisować. Bilans bramkowy 18:9 dla "Medalieros". Aby jednak znaleźć i w statystyce jakiś powód do poprawy nastroju wspomnę, iż w meczach na własnych śmieciach "Jaga" bezbramkowo z najbliższym przeciwnikiem remisowała, lub skromnie przegrywała jednym golem. Nawet gdy prezentowaliśmy "antyfutbol" jak w poprzednich rozgrywkach.
Teraz jednak Nasza Drużyna jest mentalnym gigantem, przed którym drżeć musi każdy bez wyjątku ligowy zespół! Przekonały się o tym nie gorsze od "Medalieros" Lech, czy "leee...wiadomo co". Co możemy zrobić my Kibice, aby pomóc "Żółto-Czerwonym" w odniesieniu zwycięstwa w ostatnim domowym meczu w 2023 roku? Zapełnijmy wreszcie "Twierdzę" przy Słonecznej do ostatniego miejsca! Znam osoby, które pokonają ponad pół tysiąca kilometrów aby stanąć tego dnia z nami ramię w ramię na "Ultrze". Ciebie też Czytelniku nie może zabraknąć w niedzielny wieczór przy Słonecznej. Do boju BKS!
Fox
0:0
-:-