To będzie pucharowa środa. 28 lutego 2024 o godzinie 17:30 na stadionie przy Słonecznej 1 Jagiellonia powalczy w ćwierćfinale Pucharu Polski. Jak to fajnie brzmi. Kiedy to ostatni raz byliśmy na tym poziomie pucharowej rywalizacji ?
Ano w sezonie kiedy graliśmy finał na Narodowym w 2019 roku – 5 lat temu. Trochę już zeszło. Z rywalizacją w Pucharze Polski wiążą się miłe wspomnienia. Jego zdobycie w 2010 roku w finale w Bydgoszczy, to nadal największy sukces Jagiellonii, nawet mimo dwukrotnego wywalczenia wicemistrzostwa Polski, a finał z 1989 roku w Olsztynie jest uważany za jeden z najlepszych w historii.
Naszym przeciwnikiem w ćwierćfinale będzie Korona Kielce. Klub gra pod tą nazwą od czasu połączenia dwóch klubów - Iskry Kielce i SHL Kielce w 1973 roku, ale poprzednicy do których klub się odwołuje grali już w latach trzydziestych. Wtedy to przy Zakładach Zbrojeniowych "Granat" powstał klub sportowy o wdzięcznej i jakże nieoczywistej nazwie "Granat".
Największym sukcesem kieleckiego klubu w Pucharze Polski jest dotarcie do finału w sezonie 2006/2007. W drodze do niego zespół z Kielc wyeliminował m.in. Górnika Zabrze, Lecha Poznań i Wisłę Płock. W finale ulegli 0:2 drużynie Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski. W sezonie 2017/2018 Korona dotarła do półfinału. W obecnych rozgrywkach Kielczanie wyeliminowali naszą drugą drużynę wygrywając skromnie 2:1 na boisku w Ośrodku Treningowym przy ul. Elewatorskiej oraz obie drużyny naszej złej sąsiadki zza Buga. W meczu z tą pierwszą kielczanie zdobywając zwycięską bramkę w ostatnich minutach dogrywki sprawili niemałą sensację eliminując stołeczną ekipę z rozgrywek.
Korona to nasz stary rywal. Graliśmy z nimi i w Ekstraklasie i na jej zapleczu. W lidze w ostatnim sezonie Jagiellonia wygrała w Białymstoku 4:1, by w Kielcach przegrać 1:2. W tym sezonie w rundzie jesiennej padł remis 2:2, a bramki dla Jagiellonii w meczu na Suzuki Arenie zdobyli Jesus Imaz i Kuba Lewicki. Piłkarską wiosnę piłkarze Korony rozpoczęli od wygranej z ŁKS-em, porażki z Górnikiem i remisu z naszą złą sąsiadką. W lidze zespół z Kielc balansuje w ekstraklasowej tabeli na granicy strefy spadkowej i chodź w mediach przebijają się informacje o zawirowaniach organizacyjnych, to piłkarsko podopieczni Kamila Kuzery są zgranym zespółem grającym bardzo twardo, szybko i zdecydowanie. Drużyna o której obliczu nie decydują indywidualności, a zespołowość, której gra na pewno nie odzwierciedla miejsca w tabeli.
Jagiellonia rozpoczęła piłkarską wiosnę od pewnej wygranej z Widzewem w Łodzi, porażki z Lechem i remisu z Ruchem u siebie – czyli niestety niemiłej niespodzianki w postaci zdobycia przez rywali punktów w naszej "twierdzy". Kiedyś musiało to nastąpić. Nadal co prawda jesteśmy liderem tabeli, ale pojawiają się pytania i wątpliwości – co jest? Patrząc na miejsce w tabeli podopieczni Adriana Siemieńca są zdecydowanym faworytem tego spotkania. Tylko to trzeba jeszcze udowodnić na boisku, bo same statystyki nie grają. Drużyny ze świętokrzyskiego na pewno nie można lekceważyć. Zapowiada się ciężki mecz, który może być też szansą naszej drużyny na odbudowanie się po ekstraklasowych potknięciach.
Puchar rządzi się swoimi prawami – tu kalkulacje nie wchodzą w rachubę. Każdy ma coś do udowodnienia. To tylko jeden mecz gdzie przegrany odpada, a zwycięzca gra dalej. Stawką jest awans do półfinału, a stąd to już tylko jeden mecz do Finału 2 maja na Stadionie Narodowym. Skoro już dotarliśmy do ćwierćfinału, eliminując po drodze Śląsk, Resovię Rzeszów i Wartę trzeba pójść dalej, innej drogi nie ma. Warto zatem wybrać się w środowe popołudnie na stadion przy Słonecznej, dopingiem wesprzeć drużynę i dołożyć swoją cegiełkę do sukcesu. Historia dzieje się na naszych oczach.
Drużyno, Trenerze - wszystko w Waszych głowach i nogach. Także Panowie - Powodzenia i do zobaczenia przy Słonecznej.
Maciek