Nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszego scenariusza na spotkanie ze Śląskiem Wrocław. Kulała skuteczność? No to strzelamy 3 bramki do przerwy. Kryzys? Wygrywamy z liderem Ekstraklasy. W piątkowy wieczór Jagiellonia była lepsza od gości i to ona zasiadła na pierwszym miejscu naszych ligowych rozgrywek.
Początek spotkania nie zwiastował takiego scenariusza. Od pierwszych minut to Śląsk starał się kreować grę i oddał dwa celne strzały na naszą bramkę. Zlatan Alomerović nie miał jednak problemów z ich obroną. Jagiellonia była konkretniejsza w swoich działaniach. Pierwsza groźna akcja naszego Zespołu, dośrodkowanie Nene z lewej strony boiska piłka podbita przez obrońcę Śląska trafiła do Dominika Marczuka, a ten bez zastanowienia uderzył z powietrza. Zanim przyjezdni otrząsnęli się ze straty bramki, zza pola karnego ponownie uderzał nasz młodzieżowiec. Tym razem Leszczyński końcami palców wybił piłkę na rzut rożny. Następnie próbował Afimico Pululu, ale bez problemów poradził sobie bramkarz Śląska. Napór Jagiellonii był bardzo widoczny. Zaowocowało to drugim trafieniem. Imaz uderzył z okolic 5 metra, Leszczyński zbił piłkę do środka, a Sacek na wślizgu uderzył pod porzeczkę (premierowy gol Czecha!). Śląsk starał się złapać kontakt. Po dośrodkowaniu i zamieszaniu w polu karnym byliśmy blisko bramki samobójczej, ale sytuację wybiciem wyjaśnił Mateusz Skrzypczak. W 30 minucie spotkania powinno być 3:0. Kristoffer Hansen otrzymał od Pululu podanie na 5 metr i… pewnie on sam nie wie jak mógł to spudłować. Norweg jednak się szybko zrehabilitował. W bliźniaczej sytuacji zamiast uderzać podał piłkę wzdłuż bramki, a tam wbiegający Dominiki Marczuk mocnym strzałem podwyższył nasze prowadzenie. Do końca pierwszej połowy nie zobaczyliśmy już więcej akcji bramkowych i z zaliczką trzech bramek schodziliśmy na przerwę.
Druga odsłona meczu nie była tak piorunująca w naszym wykonaniu. Śląsk starał się jak najszybciej strzelić bramkę i to on miał inicjatywę. Niestety, w 53 minucie Samiec-Talar po celnym uderzeniu głową zdobył bramkę dla przyjezdnych. Chwilę później otrzymaliśmy drugie ostrzeżenie – zawodnik Śląska trafił w poprzeczkę. Sędzia Piotr Lasyk odgwizdał jednak pozycję spaloną. Gra z naszej strony była bardzo szarpana, a intensywność spadła. Zaczęło to przypominać scenariusz z wyjazdowego meczu z Puszczą Niepołomice. Zawodnicy na boisku jednak skupiali się na tu i teraz. Napór Śląska skończył się tak szybko jak się zaczął. W 68 minucie trenerzy zdecydowali się na zmiany. W naszym Zespole zeszli Dominki Marczuk i Nene, a na boisku zameldowali się Jose Naranjo i Jarosław Kubicki. Po stronie gości zeszli Martin Koczkowski i Petr Schwarz, a weszli Mateusz Żukowski i Patryk Klimala. Nasza gra nadal była daleka od tej z pierwszej połowy, ale też mogła taka być ponieważ mieliśmy swój wynik. Sytuacje po naszej stronie były. Jesus Imaz nie miał swojego dnia i przy próbie swoich strzałów zaliczył trzy pudła. Podobnie Afimico Pululu, który również oddał niecelne uderzenie. Trener Jacek Magiera na dziesięć minut przed końcem wprowadził do gry Alena Mustaficia i Buraka Ince. Zeszli Patrcik Olsen i Piotr Samiec-Talar. Po naszej stronie zmęczonego Pululu zmienił Kaan Caliskaner. Obraz gry nie uległ zmianie, a tempo spotkania mocno siadło. W doliczonym czasie gry na murawę weszli jeszcze Jakub Lewicki i Tomasz Kupisz. Pomimo kilku groźnych strat (m.in. Jose Naranjo) byliśmy dobrze zorganizowani w obronie i Śląsk nie był w stanie stworzyć klarownej sytuacji. Dobrze w defensywie pracował Kristoffer Hansen, który przerywał ataki gości. Po ostatnim gwizdku na stadionie zapanowała euforia. Należy zacząć od słów podziwu dla Trenera Adriana Siemieńca za zmianę ustawienia Zespołu w trakcie meczu. Przesuwanie się Michala Sacka z prawej strony do środka zagęściło naszą linię pomocy, pojawiły się nowe opcje na rozegranie i w pierwszej połowie Śląsk był całkowicie bezradny na taką taktykę.
8.03.2024 20:30 - Stadion Miejski(Białystok)
Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 3:1 (3:0)
Marczuk 7', 31', Sáček 17 - Samiec-Talar 53'
Jagiellonia: 1. Zlatan Alomerović - 16. Michal Sáček, 72. Mateusz Skrzypczak, 17. Adrián Diéguez, 27. Bartłomiej Wdowik - 7. Dominik Marczuk (68' 28. José Naranjo), 6. Taras Romanczuk, 8. Nené (68' 14. Jarosław Kubicki), 11. Jesús Imaz (90' 18. Tomasz Kupisz), 99. Kristoffer Hansen (90' 36. Jakub Lewicki) - 10. Afimico Pululu (87' 9. Kaan Caliskaner).
Śląsk: 12. Rafał Leszczyński - 27. Martin Konczkowski (68' 22. Mateusz Żukowski), 4. Łukasz Bejger, 5. Aleks Petkow, 19. Patryk Janasik - 24. Piotr Samiec-Talar (84' 26. Burak İnce), 8. Patrick Olsen (79' 20. Alen Mustafić), 16. Peter Pokorný, 17. Petr Schwarz (68' 11. Patryk Klimala), 10. Nahuel Leiva - 9. Erik Expósito.
Żółte kartki: Romanczuk - Pokorný, Konczkowski, Olsen, Mustafić
Sędziował: Piotr Lasyk
Widzów: 13840