Szczecinianie tej wiosny po początkowej serii zwycięstw ze Śląskiem, Radomiakiem i ŁKS-em, wyeliminowaniu Lecha z Pucharu Polski w meczu na Bułgarskiej, zaliczyli później remis z naszą sąsiadką zza Buga, porażkę u siebie z Zagłębiem Lubin i remis z walczącą o utrzymanie się w Ekstraklasie Koroną. W ostatnim meczu zwyciężyli Cracovię 3:1. Obecnie mają 7 punktów straty do lidera i nadal liczą się w walce o podium. Widać jednak, że klub jak i kibice mają szczególne ciśnienie na zdobycie Pucharu Polski. Stadion przy Karłowicza 28 na ten mecz został wysprzedany już na ponad dwa tygodnie przed jego rozegraniem.
Jesienią grając w mocno przerzedzonym składzie Jagiellonia w Szczecinie przegrała minimalnie 1:2. Bramki w tamtym meczu zdobyli dla gospodarzy Eftimis Koulouris i Kamil Grosicki, dla gości samobójczą zaliczono Mariuszowi Malcowi, który niefortunnie dla siebie przecinał strzał Dominika Marczuka. W rewanżu wiosną drużyny spotkają się już niedługo, bo 26 kwietnia przy Słonecznej 1, też o 20:30.
Podopieczni trenera Adriana Siemieńca po zwycięskich meczach przed przerwą reprezentacyjną ze Śląskiem i Radomiakiem usadowili się na pozycji lidera Ekstraklasy. W ostatnim meczu Jagiellonia urządziła ostre strzelanie rozgramiając zamykający tabelę ŁKS 6:0. Bramki w tym spotkaniu zdobyli Rui Nene (2), Dominik Marczuk, Jesus Imaz, Afirmico Pululu i Jarek Kubicki.
Wielu ekspertów i kibiców wskazało po losowaniu par półfinałowych, że ten mecz jest przedwczesnym finałem. Być może, ale jak będzie, to się dopiero okaże. Pewni będziemy dopiero po ostatnim gwizdku arbitra tego spotkania. Jak on się zakończy, czy będzie to po 90 czy 120 minutach, czy po rzutach karnych dowiemy się dopiero we środę.
To będzie bardzo trudne spotkanie. Niełatwy nie tylko w ostatnich latach teren, zdeterminowany rywal z kompletem oczekujących tylko zwycięstwa kibiców. Ale od tego są przeszkody, aby je pokonać. Nie jest przecież tak, że Pogoń pod wodzą Jensa Gustafssona zbudowała u siebie twierdzę, tu także gubią punkty.
Jagiellonia po lekkiej zadyszce w trzech spotkaciach wróciła na zwycięskie tory i może teraz udowodnić swoją siłę i pokazać piłkarską wartość w meczu o dużą stawkę. Tu nie będzie podziału punktów... ktoś wygra, a ktoś przegra.
Co ciekawe, dla obu klubów zwycięstwo we środę będzie oznaczało Finał numer 4. Różnica jest taka, że Jagiellonia już Puchar Polski w gablocie ma i to po zwycięstwie właśnie nad Pogonią w pamiętnym meczu w Bydgoszczy w 2010 roku. Szczecinianie tego trofeum nie mają. I dobrze by było, aby w tak fantastycznym sezonie to Żółto-Czerwoni wznieśli Puchar Polski - po raz drugi w swojej historii. Ale aby to zrobić należy we środę w Szczecinie zrobić jedno - wygrać, tak po prostu.
Drużyno, Trenerze My w Was wierzymy i będziemy z Wami. Historia dzieje się na naszych oczach. Panowie Powodzenia.0:0
-:-