Wreszcie zapadła decyzja, iż skoro jest nas przodowników pracy aż pięciu chętnych do pisania, a dni do spotkania pozostało właśnie pięć, to każdy otrzyma szansę poprzynudzania Czytelników. Mi przypadł zaszczyt podzielenia się moimi przemyśleniami w czwartek, a jutro w „grande finale” głos zabierze sam On, Redaktor z Naczelnych, czyli Morf.
Nadchodzące spotkanie z Wartą zostało już opisane wzdłuż, wszerz, po skosie i dookoła. Ja chciałbym napisać o innych, mniej piłkarskich zjawiskach towarzyszących temu spotkaniu. Zacznę od typowej dla siebie ”prywaty”.
Prawie rok temu, po zakończeniu sezonu w naszej poczciwej „ekstraszkapie” udałem się na zasłużony urlop wędkarski do Szwecji. Towarzyszyła mi wesoła gromadka innych ”cichych wariatów” w skład którego wchodziły dwa indywidua znane mi także z faktu, iż w przeszłości dość aktywnie wspierali Jagiellonię. Podczas długich męskich wieczorów nie mogło więc zabraknąć rozmów o piłce kopanej, oczywiście zakrapianych substancją pakowaną w butelki o pojemności 0,5 i 0,7 litra. Okazało się wówczas, iż moi Towarzysze „odbili” od kibicowania „Żółto-Czerwonym” po beznadziejnych ostatnich sezonach, kiedy to Nasza Drużyna wyglądała jak grupa przypadkowych ludzi snujących się po boisku. Dostało się też oczywiście trenerom typu maga futbolu „Stolariusa” czy wiecznie zadowolonego Piotrusia Pana Nowaka. O dyżurnym już temacie Właścicieli „Jagi” tylko czyhających jak tu ogołocić klubową kasę już nawet nie wspomnę! W pewnych kwestiach nie mogłem się z moimi adwersarzami nie zgodzić, choć znając odrobinę sytuację w Naszym Klubie usiłowałem przekonać ich, że owszem było źle, ale aktualnie „Jaga” znalazła się we właściwych rękach i w nadchodzącym sezonie będzie wyłącznie lepiej. Wołanie na puszczy. I to nie na tej z Niepołomic.
Jeśli myślicie, że wspomniani gentelmeni byli jedyni, to się srogo mylicie! Jako osobnik, który ukończył szkołę średnią (odrobina autoreklamy nie zaszkodzi!) jestem uczestnikiem klasowego forum stworzonego na jednym z komunikatorów. Całe szczęście, że jest to akurat ten jedyny, który potrafię obsługiwać... Aby się nie powtarzać napiszę tylko, że tam także byłem bardzo wygodnym obiektem „kopów” wymierzanych w moje „miękkie podbrzusze”, czyli w Jagiellonię. Argumenty były oczywiście takie same. I taka sama była odporność adwersarzy na moją argumentację. Kiedyś to Panie było! Za Wójcika to „Jaga” dopiero grała, Jacek Bayer to dopiero karne strzelał (nie to co zeszłoroczny król strzelców „ekstraklapy” Guanem zwany i vice król tej klasyfikacji Jesus Imaz), a Janusz Szugzda to był dopiero drybler! Ja rozumiem sentyment do czasów, gdy na Słoneczną chodziło się z teczką szkolną, a na trybunach łuszczyło się tony „pestek”. Niemniej w opisanych przypadkach krytyka zamieniała się w zwyczajne krytykanctwo i niechęć do dostrzeżenia jakichkolwiek pozytywnych zmian zachodzących w Jagiellonii.
Do czego zmierzam? Otóż od kilku miesięcy towarzysze moich szwedzkich wojaży nagle zaczęli dość regularnie bywać na spotkaniach przy ul. Słonecznej, a jeden z nich o zgrozo wybrał się nawet ze mną na mecz wyjazdowy! Na klasowym forum skończyły się złośliwe docinki i „podśmiechujki” po kolejnych porażkach Jagiellonii, czy informacjach o wewnętrznych problemach w Klubie.
Co zaszło na przestrzeni ostatniego roku, że nagle „Jaga” ma wyłącznie przyjaciół, a Jej krytycy pochowali się do swych najgłębszych norek? Na pierwszy rzut oka niewiele, ale po bliższym przyjrzeniu się wyłania się ogrom wykonanej pracy. Uporządkowano finanse i strukturę Klubu, przeprowadzono czystkę w Zespole dokonując naprawdę znakomitych transferów i wreszcie zbudowano DRUŻYNĘ pod przywództwem TRENERA z prawdziwego zdarzenia!
Efekt jaki jest każdy widzi. Od wielu tygodni brak jest biletów na ostatni mecz sezonu w nadchodzącą sobotę z Wartą Poznań właśnie. Zaczęły się więc telefony i maile, czy przypadkiem nie dam rady „załatwić” biletów, choćby nawet na sektory Super VIP? Nie, nie dam rady. A nawet gdybym dał, to bym nie załatwił. A wiecie dlaczego? Pamiętacie co wydarzyło się na ostatnim domowym meczu sezonu 2022/2023 z Cracovią? Tak, chodzi mi o „Młodą Ultrę”. Wówczas 6-tysięczny tłum dzieciaczków trochę ratował nam na stadionie frekwencję. Dziś już podnoszą się głosy oburzenia, że jak to tak? Tyle dzieci wchodzi na stadion za darmo, a oni „najwierniejsi z wiernych” nie mogą kupić biletów?! I bardzo dobrze się stało, że po pierwsze „Młoda Ultra” weszła do kalendarza kibicowskiego na Jagiellonii, oraz że te 6 tysięcy dzieci będzie miało szansę zobaczyć TAKI MECZ nawet kosztem wspomnianych „najwierniejszych”. Pewnie klubowy księgowy ma lekko odmienne zdanie, ale całe szczęście że Zarządzający Klubem nie wymiękli i ideę „Młodej Ultry” kultywują.
Idziemy wszyscy w sobotę na Słoneczną by stanąć ramię w ramię ostatni raz w tym sezonie i wesprzeć Jagiellonię na ostatniej prostej do… Nie, ne napiszę tego co wszyscy przecież czujemy i co chcemy wreszcie wszyscy w Białymstoku przeżyć! I bądźmy z Naszą „Jagą” na dobre i na złe w kolejnych rozgrywkach, bo ta Drużyna, ten Klub zwyczajnie na to zasługują!
Fox
0:0
-:-