Zanim napiszemy o naszych spostrzeżeniach, warto posłuchać głosu ekspertów. O opinię zapytaliśmy również obserwującego to spotkanie z trybun Szymona Góralskiego, eksperta od piłki nożnej krajów bałtyckich, na portalu X (Twitter) prowadzącego konto @huralinho oraz na portalu Facebook konto Piłkarska Estonia. Poniżej streszczenie jego spostrzeżeń:
Mówimy o dużej niespodziance, może wręcz sensacji. Można było się ewentualnie spodziewać korzystnego wyniku dla Poniewieża, ale raczej jakiegoś skromnego, szczęśliwego zwycięstwa, może po rykoszecie, po błędzie, ale nie takiego wyniku po takim przebiegu. Najmocniejszym punktem drużyny litewskiej była dziś jej para stoperów, która świetnie się ustawiała i była bardzo pewna w interwencjach. Na uwagę zasługuje również dobry mecz bocznych obrońców na czele z Robertem Mazaniem, który wreszcie się przełamał i zaliczył dziś dwie asysty. Pamiętajmy jednak, że sensacja jest blisko, ale nic nie jest przesądzone. Litewskie zespoły potrafią postawić się u siebie, ale na wyjazdach idzie im gorzej.
Słowa Szymona potwierdzają niedawne dwumecze. Przykładem sezon 2017/18, gdzie Żalgiris Wilno wygrał u siebie 2:1 z Łudogorcem, ale poległ na wyjeździe 1:4 w rewanżu. Warto mieć też jednak na uwadze, że zespoły naszego północnego sąsiada potrafią dość regularnie eliminować silniejszych rywali po wygraniu pierwszego meczu u siebie, np. Sudowia Mariampol pokonała u siebie APOEL Nikozja 3:1, a potem utrzymała wynik w rewanżu na Cyprze (1:1) i awansowała.
Przed tym dwumeczem uwaga kibiców Jagiellonii koncentrowała się niemal wyłącznie na ekipie z Helsinek, jednak po wyniku pierwszego meczu trzeba na poważnie szykować się na mecz z PK Poneveżys.
Sierpowy
Mecz jak mecz. Bardzo dużo niedokładności z obu stron. Goapodarze mimo, że byli skazani na pożarcie wyżej notowanego rywala wykorzystali swoje szanse na kontry, do tego doszedł rzut karny na ich korzyść i są przed wielką szansą awansu dalej, gdzie czeka na nich nasza Jagiellonia.
Z tematów okołomeczowych. Stadion w Poniewieżu jest obiektem małym, przypominającym odrobinę stadion przy Jurowieckiej. Wybudowany w połowie lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku ma pojemność 6,5 tysiąca miejsc. Sektor gości to wydzielona część trybun. Klimat przypomina to czego byliśmy świadkami grając w Szawłach kilka lat temu. Wewnątrz powrót do szarych lat 90tych.
Co będzie za tydzień w Helsinkach? O ile nie stanie się cud to awans Finom osiągnąć będzie niezwykle trudno. Jak będzie zobaczymy. Rewanż zapowiada się niezwykle ciekawie.
0:0
-:-