Przed przystąpieniem do subiektywnych wymagań co do nadchodzącego sezonu, rzut oka na nasze transfery. Z Klubu odeszło trzech podstawowych piłkarzy – Zlatan Alomerović, Barłomiej Wdowik i Jose Naranjo. Nasz podstawowy bramkarz zaliczył komplet (!) meczów w Ekstraklasie, nie przedłużył jednak kontraktu i zameldował się na Cyprze, konkretnie w AEK-u Larnaka. Objawienie rundy jesiennej czyli Bartek Wdowik za 1,5 mln euro (plus ewentualne bonusy w wysokości 200 tys. euro) zmienił Białystok na czwarty klub ekstraklasy Portugalii minionego sezonu – Sporting Clube de Braga. Te rozstanie było brane pod uwagę. Bartek został wybrany najlepszym obrońcą sezonu 2023/2024 w Ekstraklasie i było kwestią czasu kiedy zgłosi się po niego ktoś z lepszej ligi. Sporym zaskoczeniem było natomiast odejście Jose Naranjo, który rozwiązał umowę za porozumieniem stron tłumacząc to kwestiami rodzinnymi. Po jego dyspozycji na wiosnę było widać, że coś mu "nie leży" przy czym zaliczył spory regres formy względem poprzedniej rundy.
Pisząc o odejściach należy również wspomnieć o Kaanie Caliskanerze, Tomaszu Kupiszu, Bojanie Nasticiu. Niemiec będący u nas na wypożyczeniu wrócił do Eintrachtu Brunszwik. Jagiellonia nie skorzystała w tym przypadku z klauzuli wykupu. Tomasz Kupisz dbał o dobrą atmosferę w Drużynie i założył upragniony medal na szyi. Nie nawiązał jednak do czasów swoich najlepszych występów sprzed zagranicznych wojaży. Bojan Nastić po nabawieniu się poważnej kontuzji jesienią zeszłego roku (mecz z Resovią Rzeszów) nie wybiegł już na boisko do końca sezonu. Występy w pierwszej Drużynie zaliczyli również Krzysztof Toporkiewicz i Vinicius Matheus, ale odegrali oni marginalną rolę w zdobyciu Mistrzostwa Polski. Po skończonym sezonie ich kontrakty również nie zostały przedłużone.
Lista wspomnianych nazwisk wydaje się długa, a wietrzenie szatni (nie mam na myśli rozsprzedania!) przebiegło w sposób zdecydowany i bez sentymentów. Miejsce Zlatana pomiędzy słupkami prawdopodobnie zajmie Sławomir Abramowicz, który z bardzo dobrej strony pokazał się w Pucharze Polski. Nowym bramkarzem został Maksymilian Stryjek. 27-letni Polak przybył do nas prosto z Anglii gdzie reprezentował barwy Wycombe Wanderers (3 poziom rozgrywkowy na Wyspach). Maks był typowany jako zmiennik, ale po meczach sparingowych zgłosił poważne aspiracje do bycia numerem 1 w nadchodzącym sezonie (taki też numer otrzymał po Zlatanie). Rywalizacja na pozycji bramkarza na pewno będzie intersująca i cieszy, że jej poziom będzie naprawdę wysoki. A należy pamiętać, że od dłuższego czasu z pierwszym zespołem trenuje Miłosz Piekutowski.
Bartłomieja Wdowika postara się zastąpić Joao Moutinho (zbieżność nazwisk przypadkowa). Lewy portugalski obrońca został wypożyczony ze Spezii i ze względu na niewiele minut spędzonych w ostatnim sezonie na boisku pozostaje naprawdę sporą niewiadomą. Należy pamiętać, że na pozycji Bartka występował już Jakub Lewicki (2 bramki w poprzednim sezonie). Na zgrupowaniu z bardzo dobrej strony pokazał się również 18-letni Bartłomiej Krasiewicz. Ciężko będzie wejść w buty Bartka, ale wierzę, że pozycja lewego obrońcy jest obecnie zabezpieczona. Dość powiedzieć, że na lewej obronie był również testowany… Aurelien Nguiamba. Wrażenie ze sparingu? Przeciwnikiem była "tylko" Miedź Legnica, ale Francuz zaliczył dobry występ.
Do rywalizacji o miejsce na skrzydłach dołączył znany z pierwszoligowych boisk Miki Villar z którym Wisła Kraków nie zdecydowała się przedłużyć kontraktu. Wiosna w wykonaniu Villara była słaba. Liczymy, że w Jagiellonii odbuduje swoją formę.
Interesującym transferem jest przyjście skrzydłowego Filipa Wolskiego. Młodzieżowy reprezentant Polski dał się poznać szerzej opinii publicznej z tej gorszej strony. Chodzi o aferę alkoholową, która miała miejsce na Mistrzostwach Świata U-17 rozgrywanych w Indonezji. Oby działacze Lecha Poznań żałowali swojej decyzji, a Filip rozwinął u nas swój talent, który na pewno posiada. Co prawda nie zadebiutował na boiskach Ekstraklasy w barwach "Kolejorza", ale jestem pełny nadziei, że zrobi to w Białymstoku.
Największe nadzieje wiążę z transferem Lamine Diaby-Fadigi. Ten francuski napastnik przeszedł do nas z Paris FC. Niestety w przeszłości przydarzyła mu się niezła "wtopa". Chodzi o przywłaszczenie sobie drogiego zegarka, który był własnością jego kolegi z zespołu, Kaspera Dolberga. Skończyło to karierę 18-letniego wówczas Lamine w Nicei. Młodzieżowy reprezentant Francji uchodził za duży talent i oby udowodnił to piłkarskiemu środowisku na boisku. A wizerunek? Cóż… ostatnia akcja z jeżdżeniem po Białymstoku hulajnogą i spontaniczna gra na boisku z dzieciakami z pobliskiego osiedla na pewno mu w tym pomoże, a sam Francuz szybko stanie się ulubieńcem Kibiców.
Transferem "last minute" jest podpisanie Maksymiliana Czeczko. 17-latek przeszedł do nas z Pelikana Łowicz, gdzie był wyróżniającym się zawodnikiem. Oczywiście nie należy go traktować jako wzmocnienia podstawowej jedenastki i na razie jest przymierzany do gry w rezerwach Jagiellonii, ale każdy od czegoś rozpoczynał.
Ogólny bilans transferowy mamy dodatni i wynosi on 1,5 mln euro (zero wydatków). Do końca okienka jeszcze sporo czasu więc może doczekamy się jeszcze jakiegoś transferu przychodzącego. Dyrektor Masłowski zapowiadał że się wzmocnimy, a jak wiemy nie rzuca on słów na wiatr. Z szatnią nie powinien się już raczej nikt pożegnać. Prezes jasno dał do zrozumienia, że główni architekci sukcesu pozostają w "Jadze".
Czego oczekuję od Jagiellonii w nadchodzącym sezonie? Stąpając twardo po ziemi myślę, że uda nam się osiągnąć top6. Czy uda się załapać na europejskie puchary? Mam nadzieję, chociaż patrząc na to jak zbroi się Legia, Raków czy Śląsk (tak, nie pomyliłem się) będzie o to bardzo ciężko. Na razie uśpiony w swoich działaniach Lech Poznań też na pewno dołączy do tego wyścigu. Biorąc pod uwagę grę na 3 frontach jesień może być rozczarowaniem dla wielu Kibiców. Słynny "pocałunek śmierci" o którym wspominał w przeszłości Michał Probierz na pewno w jakimś stopniu nas dotknie. Pytanie jak dobrze uda się Trenerowi Adrianowi Siemieńcowi pogodzić grę co 3 dni i w jaki sposób będzie zarządzał Zespołem w perspektywie maratonu meczowego.
Najszybsza droga do europejskich pucharów wiedzie przez Puchar Polski. W tym roku byliśmy blisko finału na Stadionie Narodowym, ale niestety musieliśmy uznać wyższość Pogoni Szczecin, która sromotnie zaprzepaściła szansę na pierwsze trofeum. Chciałbym (co najmniej) powtórzenia takiego wyniku przez Jagiellonię. Myślę, że znalezienie się w półfinale Pucharu Polski będzie w naszym zasięgu. Na pewno przyda się "przychylna ręka" i "ciepłe kulki" przy losowaniu, ale i tak wszystko będzie w nogach zawodników. Oby tylko nie przytrafiło nam się takie spotkanie jak w Zielonej Górze, a Kibice wybaczą porażkę z zespołem z Ekstraklasy. Oczywiście po walce i pokazaniu charakteru. Pamiętajmy, że nie tylko my gramy ligę i krajowy puchar.
Na koniec zostawiłem sobie deser, bo tak traktuję eliminacje do europejskich pucharów. Celem minimum jest wygranie jednego z trzech dwumeczów, które są przed Jagiellonią. Zapewnimy sobie wtedy fazę grupową Ligi Konferencji. Na co osobiście liczę? Jak najbardziej fazę grupową… ale Ligi Europy. Uważam, że najbliższy rywal (po pierwszym meczu bliżej awansu jest FK Panevezys) powinien być dla Jagiellonii jedynie przystawką. Jakość jaką prezentują oba kluby jest to różnica co najmniej jednego poziomu rozgrywkowego. Nie chcę jednak popadać w pychę. Pamiętamy jakie historie działy się na przestrzeni ostatnich lat. Prawdziwy bój rozpocznie się od III rundy eliminacji Ligi Mistrzów i na kogo byśmy nie trafili, na pewno będzie faworytem w starciu z nami (pozostajemy nierozstawieni). Ale takim faworytem był również HJK Helsinki, a dostał sromotny łomot od Litwinów. Pozostaje oczywiście drugi mecz, ale odrobienie trzybramkowej straty wydaje się poza zasięgiem Finów.
Pogodzić ligę i grę w pucharach to wyzwanie stojące przed naszym Klubem. Ostatnie zgrupowanie w Opalenicy pokazało, że młodzieżowcy Jagiellonii zgłaszają poważny akces do gry w pierwszym Zespole. Oskar Pietuszewski, Szymon Stypułkowski, Oskar Lipiński czy wspomniany wcześniej Bartłomiej Krasiewicz to coraz głośniejsza melodia przyszłości. Wierzę, że co najmniej dwóm z nich uda się zaprezentować na poziomie centralnym. Wierzę też, że Jagiellonia udowodni, że potrafi utrzymać się w topie Ekstraklasy. Karnety też idą jak świeże bułeczki i już pobiliśmy swój poprzedni rekord, a sezon się nawet nie rozpoczął. Jestem dobrej myśli i z prawdziwym kibicowskim utęsknieniem czekam pierwszego meczu tego sezonu. Miał to być Superpuchar Polski, ale ten temat jest o tyle żenujący że pozwolę go sobie przemilczeć. Nie mniej jednak, niezależnie od przeciwnika… do boju BKS!
Orzech
0:0
-:-