Myślę, że większość z nas pamięta niepokój towarzyszący startowi rozgrywek w poprzednich sezonach. Praktycznie od roku 2019, kiedy to rozgrywki zakończyliśmy na mimo wszystko wysokim 5 miejscu, nasz Klub rok do roku notował powolny zjazd prowadzący wydawało by się w I-ligową otchłań. Rozgrywki 2022/2023 zakończyła Jagiellonia na 14 miejscu, niemal spieprzając się we wspomniane czeluście okupowane przez tak wybitne firmy jak Zagłębie Sosnowiec, GKS Tychy, czy Górnik Łęczna. Tak więc trudno było szukać powodów do optymizmu przed ostatnimi rozgrywkami. A jednak! "Jaga" powstała niczym feniks z popiołów, niczym Rocky Balboa w 254 odcinku opowieści o obijaniu jego facjaty i dumnie zakończyła sezon z tytułem Mistrza Polski! Było to zaledwie niecałe 2 miesiące temu, a zdaje się że wiek...
Historyczny tytuł spowodował, przynajmniej taką mam nadzieję, że odczucia Kibiców "Żółto-Czerwonych" przed zbliżającym się sezonem są przynajmniej odrobinę lepsze niż w poprzednich latach. Oczywiście na kibicowskim forum znajdziemy wiecznych malkontentów i krytykantów, którzy z właściwą sobie dawką pesymizmu snują czarne wizje w temacie zbliżających się rozgrywek, ale ja pozwolę sobie mieć zdanie nieco odmienne.
W czym upatruję powodów, aby sądzić że sezon 2024/2025 powinien być w wykonaniu Jagiellonii ponownie udany? Przede wszystkim w Klubie zostali ludzie odpowiedzialni za historyczny sukces poprzednich rozgrywek. Jest Prezes Wojciech, Dyrektor "Masłowy", Trener Adrian, są sprawdzeni w boju Udziałowcy. Przez ponad 2 lata udało się zbudować (odbudować?) klubowe struktury, uporządkować kwestie kontraktów z byłymi zawodnikami "Jagi", pozbyto się tych nierokujących i grających od lat w rezerwach lub na wypożyczeniach. Wreszcie postawiono na nogi finanse. Podczas wywiadu udzielonego naszej redakcji Prezes Wojciech przyznał, że poprzedni sezon Klub skończył na kilkunastomilionowym plusie! Jakże miła odmiana po bryndzy ostatnich lat...
Bardzo rozsądnie wygląda też kadra pierwszego zespołu. Po poprzednich rozgrywkach pożegnaliśmy wprawdzie grupę zawodników, którzy jednak nie stanowili o sile Jagiellonii. Bo czy można nazwać kluczowymi piłkarzami Bojana Nasticia, Tomka Kupisza, czy Krzysztofa Toporkiewicza? Pytanie z gatunku retorycznych. Oczywiście Jose "Trzylitrowiec" Naranjo dał nam sporo jakości jesienią, ale już na wiosnę nawet jak odspawał się od ławy, to jakości na placu nie prezentował żadnej. Piękny sezon miał Zlatan Alomerović. Ale chodzi o sezon 2022/2023, bo w ostatnich rozgrywkach puszczał wiele i chętnie. O innych problemach towarzyszących temu Zawodnikowi nie wspominając. Kaan Caliskaner też nie do końca przekonał nas do swoich umiejętności strzeleckich. Jedynym tak naprawdę osłabieniem wyjściowej jedenastki Jagiellonii było odejście Bartka Wdowika. Choć byli i tacy w Redakcji, którzy fakt ten przyjęli z niestarannie skrywanym entuzjazmem. Transfery do "Jagi" znamy i chyba zgodzicie się Czytelnicy, że raczej otwierają one przed naszym Zespołem nowe możliwości. Żartem można napisać, że Trener chciał wcielić w życie ustawienie 3-3-3 (po trzech Hiszpanów, Francuzów i Portugalczyków, ale z tą ostatnią nacją coś "nie pykło" i mamy ich przynajmniej na razie w kadrze dwóch). Nasi Włodarze zapewniają jednak, że nie jest to koniec wzmocnień, więc nie wygląda to źle!
Bardzo przyzwoicie wyglądały też mecze sparringowe przed sezonem i nie chodzi mi tylko o ich wyniki, ale raczej o grę Zespołu. Wyjątkiem była gra kontrolna z "leee... wiadomo czym", ale rozumiem że była to w naszym wykonaniu zasłona dymna przed meczem ligowym, kiedy to złoimy "stoliczne dupska" aż będzie furczało. Wielka szkoda, że nie udało się rozegrać sparingu, tfuuuu... meczu o Superpuchar z krakowską Wisłą. Choć z drugiej strony tu też postaram się znaleźć pozytywy. Przecież zamiast tego Jagiellonia zyskała możliwość międzynarodowego przetarcia przed meczem w Eliminacjach Ligi Mistrzów rozgrywając mecz kontrolny z Żalgirisem Kowno. Jeśli HJK Helsinki polegnie w dwumeczu z litewskim przecież Poniewieżem, to gra z Żalgirisem dodatkowo zyska na wartości. A Superpuchar zdążymy jeszcze wstawić do klubowej gabloty!
Skoro już wspomniałem o europejskich pucharach, to udział w tych rozgrywkach niekoniecznie musi być dla "Jagi" przysłowiowym "probierzowym" pocałunkiem śmierci. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że przecież nasi Piłkarze męczyli się w lidze z jakimiś tam "leee... wiadomo czym" i inszymi indywiduami po to by wreszcie móc zmierzyć się z godnymi siebie przeciwnikami z Europy! Zgodnie ze starym angielskim przysłowiem mam nadzieję na najlepsze, czyli uczestnictwo w rozgrywkach fazy grupowej (czy raczej ligowej po ostatniej reformie) Ligi Mistrzów (a dlaczego nie?!), ale spodziewam się że może być też odrobinę gorzej. Czyli ten sam etap w Lidze Europy. Zwycięstwa w meczach w europejskich pucharach z całą pewnością zbudują Drużynę mentalnie, co dobitnie odczują nasi ligowi przeciwnicy. Nie bez znaczenia pozostają występy w Europie dla klubowego budżetu. Ewentualne wpływy da się oczywiście dokładnie policzyć, ale na obecnym etapie jest to równanie ze zbyt wieloma niewiadomymi. Niemniej ta faza może się finansowo równać kolejnemu mistrzostwu Polski! Nikomu nie trzeba chyba tłumaczyć ile to może znaczyć dla rozwoju Naszej "Jagi".
Nie bez znaczenia jesteśmy też my – Kibice. Ostatni sezon odbudował w Białymstoku wiarę w Nasz Klub i swojego rodzaju modę na kibicowanie Jagiellonii. W ostatnich meczach ubiegłych rozgrywek tysiące Kibiców nie tylko szczelnie wypełniały stadion przy ul. Słonecznej, ale i podążało za swoim Zespołem po całej Polsce. Kulminacją były oczywiście wyjazdy do stolnycy i do Gliwic, gdzie szczelnie wypełniliśmy sektory gości. Jestem pewien, że także w tych rozgrywkach nie zawiedziemy. Przejawem tego jest choćby olbrzymie zainteresowanie meczem wyjazdowym w Eliminacjach LM w Helsinkach lub Poniewieżu.
Zawsze jestem zdania, iż należy patrzeć na siebie, a nie na innych. Rzućmy jednak też okiem na naszych ligowych konkurentów. Nie ma co ukrywać, że w ostatnim sezonie żelazna czwórka naszej "ekstraklapy" (Lech, Raków, Pogoń i "leee... wiadomo co") rozrosła się do żelaznej szóstki norując uzupełnienie w postaci Jagiellonii i Śląska Wrocław. Wydaje mi się, że także w nadchodzących rozgrywkach właśnie te drużyny będą rywalizowały o najwyższe ligowe laury. Tymczasem moim zdaniem przynajmniej 2 zespoły będą miały w nadchodzącym sezonie problemy z nawiązaniem nawet do formy z ubiegłego sezonu. Mam na myśli Raków "Medalieros" Częstochowa i Lecha Poznań. Pod Jasną Górą trener Papszun z właściwą sobie konsekwencją zaczął swoje rządy od wypieprzenia połowy składu z ostatniego sezonu. Kilku zawodników odeszło (np. bramkarz Kovacević, czy pomocnicy Giannis Papanikolau i Marcin Cebula), kilku jest na wylocie (np. sprowadzony za grube pieniądze Sonny Kittel). Sam Papszun przyznaje, że "Medalieros" to obecnie jeden wielki plac budowy, a znając poprzednią kadencję tego trenera w Częstochowie to te prace budowlane troszkę potrwają zanim cokolwiek się z nich wyłoni. Trochę innym przypadkiem jest Lech. Tu kilku zawodników odeszło, ale nie byli to podstawowi grajkowie decydujący o obliczu zespołu (Czerwiński, Douglas, Kvekveskiri czy Artur Sobiech). Ale mówi się też dość głośno o możliwości odejścia Filipa Marchwińskiego do Anderlechtu i Velde do Olympiakosu Pireus. Ktoś tam w ich miejsce przyszedł, ale umówmy się, że te ruchy kadrowe wskazują na co najwyżej stagnację w "Kolejorzu", jeśli nie poważny regres. W sumie to bardzo podobna sytuacja jest u szczecińskich "Papricones". Nikt znaczący nie odszedł (jedynie rezerwowy napastnik Luka Zahović), ale i nikt nie przybył. Tak więc z czołowej szóstki zostaje nam jeszcze Śląsk i "leee... wiadomo co". Tam ruch był wielki. Szczególnie w stolnycy ruszyli na poważne zakupy, ale tak jest niemal co roku. Pamiętać jednak należy kogo też się pozbyto. Chodzi mi głównie o ich reżysera gry Josue. A kogo to już nie ma we Wrocławiu? Ano nie ma Ericzka Exposito, któremu "Malinowi" zawdzięczali w ubiegłym sezonie pewnie z połowę strzelonych goli. Za to zaciąg uczyniono potężny, bo jeśli liczyć wykupienie stopera Simeona Petrova, to w grodzie nad Odrą zakotwiczyło 12 nowych piłkarzy! No i najważniejsze, że przynajmniej na razie zostaje w Breslau nasz "szpieg z krainy deszczowców" Patryk Klimala. Czy trener Jacek Magiera da radę zapanować nad całą tą wesołą trzódką? Zobaczymy, choć ja osobiście to szczerze w to wątpię. Musicie Drodzy Czytelnicy przyznać, że na tle wymienionej konkurencji "Jaga" jawi się jako oaza spokoju i przemyślanych ruchów kadrowych.
Redaktor Orzech podsunął mi także inny fakt poważnie przemawiający za tym, iż nadchodzący sezon będzie w wykonaniu "Jagi" bardzo udany. Przecież my mamy w składzie aż trzech zawodników z Hiszpanii. A jak powszechnie wiadomo Hiszpanie są Mistrzami Europy! Tak więc jest to gwarancja tego, że zdeklasujemy konkurencję już na starcie rozgrywek.
Na koniec zostawiłem sobie jednak inny argument, który wręcz gwarantuje nam powodzenie w sezonie 2024/2025. Otóż znany i (nie)lubiany komentator piłki kopanej Jagodą zwany (Wojciechem) na łamach jakiegoś medium społecznościowego, którego oczywiście nie posiadam, stwierdził, że Jagiellonia obroni tytuł mistrzowski! A skoro tako rzecze wybitny fachowiec futbolu, to mi nie wypada się z Nim nie zgodzić! Tym samem Wojtek dołączył do zacnego grona dziennikarzy sportowych zakochanych w Jagiellonii nie mniej niż nasza Redakcja.
Jednym słowem będzie dobrze! A może nawet lepiej. Do zobaczenia w piątek na Słonecznej!
Fox
1:1
-:-