Morf | 18 Lipca 2024 g. 21:15 | Aktualizacja: 19 Lipca 2024 g. 9:11
Mistrz Polski, spełnienie marzeń pokoleń, eliminacje do Ligi Mistrzów i wyjazdy w Europę. Utarcie nosa renomowanym przeciwnikom. Beczka miodu. Nie byłbym sobą, gdybym nie wspomniał o dziegciu.
Zdarzały się trudności w zaopatrzeniu sklepu Jagiellonii, bo zarząd znacznie ograniczył koszty. Zdarzały się wtopy, o których zainteresowani wiedzą. Natomiast po dzisiejszej prezentacji strojów, która też “wypłynęła” dzięki uprzejmości mediów lokalnych, bo klub milczy i ulało mi się.
fot. Wojciech Szubzda
Ale po kolei. W kwestii barw nie będę się powtarzał. Wrócę do tekstu Zygmunta z 2015 roku (proszę o kliknięcie w link BARWY). Z barwami nierozerwalnie wiążą się się stroje meczowe.
Od sezonu 2005/2006, 19 lat Jagiellonię w domowych meczach charakteryzował strój, poprzeczne żółto-czerwone pasy. To dzięki Stowarzyszeniu Sympatyków Jagiellonii Białystok udało się przekonać ówczesny zarząd, aby pojawiły się pszczółki, koszulki w żółto-czerwone pasy. Od tamtego czasu niezmiennie do sezonu mistrzowskiego takie koszulki mieliśmy. Pszczółki. Cały stadion w takich koszulkach prezentował się przepięknie. Nikt w marketingu od 19 lat - ani Pieniążek, Gozdecki, Rutkowski, Jurczewski ani Klim nie popełnili tego “przestępstwa”. Dopiero Biryło z Molskim odważyli się. Wspomnieć należy, że w końcówce mistrzowskiego sezonu kibice wpadli na genialny pomysł, aby stworzyć prosty pasiak jedynie z napisem na piersi “Cały Białystok z Jagiellonią”. Ryzyka nie podjęto, ale wyprodukowano jedynie 250 sztuk, które rozeszły się pierwszego dnia. To powinno dać do myślenia, że taki wzór mimo ceny i upływu czasu w dalszym ciągu jest topowy jeśli chodzi o sprzedaż. Ale po co?
Wymyślono nowy wzór. Pasiak w meczach u siebie odszedł do lamusa. Obecnie w ligowych spotkaniach domowych będziemy grać w koszulkach żółtych obrandowanych reklamodawcami oraz czterema czerwonymi paseczkami. Taki ubogi kuzyn Adidasa z wysp kawaleryjskich, podróbka koszulek Barcelony, czy też różniąca się jedynie od koszulek Korony Kielce kierunkiem ułożenia pasków. Rozumiem oszczędności, ale tak odchudzić pasy? To już przesada. Nie tylko cienkie, ale i mało ich. Śmiech przez łzy. Do tego strój rezerwowy w kolorze pistacji. Serio? Wam się sufit spadł na łeb? Kto to wymyślił? Ile nad tym dumał? Czy po prostu klub poszedł po prostej linii z producentem i tyle z tego? Jak to jest możliwe, że mamy taki klops? Dobrą tradycją było pytanie kibiców, sondowanie projektów które potencjalnie mogą się zrealizować. Tutaj może zapytano kilka osób, może nie, ale zrobiono po nowemu. Nieważne jak, byleby zrobić. Jak przysłowiowi Mat i Pat z czeskiej kreskówki.
Jak to się ma do słów jednego z bardziej znanych kibiców Jagiellonii podczas pierwszego spotkania z prezesem Pertkiewiczem, że “dla kibiców jedną z najważniejszych spraw jest by koszulka meczowa to był pasiak, bo to świętość”. I co? I w nosie to wszyscy mają. Bezmyślne decyzje. Ktoś powie odważnie, zmieniamy! Bo świat to zmiany. Bo wszystko idzie do przodu. Oczywiście, że idzie, ale logo Coca-cola każdy zna i wie jakie są jego barwy. Każdy zna barwy Celticu, każdy zna barwy Cracovii. Tam nikomu do głowy nie przychodzą zmiany i takie zamachnięcia się na filary wizerunku. Wizerunku tworzonego z mozołem latami, niemal dwie dekady, który właśnie został praktycznie przekreślony. Taką samą wartość latami budowała Jagiellonia, aby jedną decyzją opartą tylko o chęć zmiany i chęć zarobienia worka szekli to zmienić. Najbardziej zastanawia fakt, że dla sponsorów można było zrobić pasiaki z logo. Przy nich meczowa koszulka wygląda jak ubogi krewny. O umiejscowieniu prestiżowej gwiazdki na niekontrastowym tle tylko króciutko napomkniemy.
fot. Adam Ludwiczak
Powtórzę po raz kolejny. Pracownicy klubu dzisiaj są, jutro nie. Prezesi się zmieniają. Kibice są i będą. A taka twórczość pozostanie z nami jak ubiory lat 90, gdzie na piersiach świeciła marka Sułtan, a wzór układał się w romby. Do tej beznadziei w najlepszym okresie w ponad stuletniej historii dołącza prezes Pertkiewicz, marketingowcy Molski i Biryło oraz ich czteropasmowa pomyłka wizualna. To już nie odwaga, a rodzaj bezczelności i zamachu na tradycję, wytworzoną w bólach. Nie wszystko można przekładać na pieniądze. Szczególnie, że można było to zrobić na tysiąc innych sposobów. Kibice Jagiellonii to nie internetowi Piotero z wybujałym ego i takie decyzje to rodzaj lekceważenia. A co to jest tradycja to poniżej. Mądrość z filmu, który bawi piętnując głupotę.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies.
Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.