FYM | 18 Września 2024 g. 1:57
W Poznaniu miało dojść do hitu, starcia lidera Ekstraklasy z Mistrzem Polski. I Lech zagrał jak lider, ale Jagiellonii jak Mistrz Polski w tym meczu zdecydowanie nie wyglądała...
Pierwszy kwadrans nie zwiastował tragedii, która miała nastąpić. To drużyna przyjezdna jako pierwsza umieściła piłkę w siatce. Jesus Imaz nie mógł jednak cieszyć się z gola. Hiszpan w momencie podania od Villara był na pozycji spalonej. W 25 minucie Lech otworzył wynik spotkania. Afonso Sousa wykorzystał kompletną ignorancję bloku defensywnego Jagiellonii i mając mnóstwa miejsca i czasu zdecydował się na strzał z dystansu. Brak słów na zachowanie obrońców i wspierającego ich Tarasa Romanczuka. Żaden z nich nawet nie próbował przeszkodził rywalowi. Nie popisał się również stojący między słupkami Stryjek, który miał ten strzał na rękach, ale jego interwencja była kompletnie nieudana. W 37 minucie miała miejsce sytuacja będąca kluczową dla przebiegu tego meczu. Adrian Dieguez fatalnie przyjął podanie od Skrzypczaka. Piłka uciekła mu i jako pierwszy dopadł do niej Ishak. W konsekwencji obaj zawodnicy się zderzyli. W pierwszej chwili sędzia spotkania podyktował rzut wolny dla Jagiellonii, ale został wezwany przez sędziów VAR do monitora i po konsultacji z nimi zmienił decyzję. Uznano, że to hiszpański obrońca faulował i uniemożliwił rywalowi wyjście sam na sam z bramkarzem. Dieguez zobaczył czerwoną kartkę i musiał opuścić boisko. Decyzja arbitrów jest niezwykle kontrowersyjna. W trakcie, jak i po meczu eksperci byli podzieli w temacie tego czy słusznie zostało cała zdarzenie zinterpretowane. Fakt był jednak taki, że Jagiellonia była zmuszona grać w osłabieniu. Do tego nieszczęścia chodzą parami. Rzut wolny podyktowany po tym całym zamieszaniu został zamieniony na gola bezpośrednim strzałem autorstwa Hoticia. Ponownie nie popisał się Stryjek, który nawet nie raczył się ruszyć kiedy piłka leciała w kierunku bramki. Jagiellonia schodziła do szatni rozbita boiskowymi wydarzeniami i mało kto wierzył, żę będzie w stanie odwrócić obraz gry.
Na drugą połową nie wyszedł Marcin Listkowski. Wszedł za niego Jetmir Haliti i uzpełnił pustkę w bloku defensywnym po Dieguezie. Gospodarze nie osiedli na laurach i szukali kolejnych bramek. Jagiellonia z kolei robiła co mogła by temu zapobiec i właściwie odpuściła grę w ofensywie. Po godzinie gry na murawie pojawili się Hansen, Diaby-Fadiga oraz Rybak. W 64 minucie nieporozumienie pomiędzy Sackiem i Skrzypczakiem o mało nie doprowadziło do starty gola. Wpuszczony jednak na boisko kilka minut wcześniej Walemark nie potrafił podjąc właściwej decyzji w polu karnym. W 71 minucie Stryjek musiał wyjmować piłkę z własnej bramki, ale gol nie został zaliczony ze względu na pozycję spaloną. Co się jednak odwlecze, to wiadomo co. W 81 minucie na 3:0 podwyższył Szymczak. Zawodnik Lecha wykorzystał rzut karny podyktowany po zagraniu ręką Sacka. Kilka minut później padł gol numer 4. Golizadeh dostał znakomite podanie w pole karne i uderzył tak, że piłka odbiła się od nogi Halitiego i zmyliła Stryjka. Bramka została zailczona jako trafienie samobójcze. W doliczonym czasie gry zespół z Białegostoku został dobity. Jagiellonię pogrążył... Jagiełło (ironia losu). Zawodnik, który ostatnie lata spędził we Włoszech wybiegł zza pleców obrońców, którzy nie mieli już żadnych chęci do przebywania na boisku i z łatwością umieścił piłkę w bramce.
Można narzekać na decyzję o wyrzucenia Diegueza, ale prawda jest taka, że nawet grając z jednym zawodnikiem na boisku mniej drużyna, która w poprzednim sezonie była najlepsza nie miała prawa tak się zaprezentować. Nie wiemy, gdzie są nogi głowy piłkarzy Jagiellonii, ale z pewnością nie tam gdzie być powinny. Jest źle. Jeżeli drużyna w kolejnym spotkaniu nie pokaże się z diametralnie innej strony, to będzie to oznaczało, że nawet gorzej niż źle.
14.09.2024 20:15 - Enea Stadion (Poznań)
Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 5:0 (2:0)
Afonso Sousa 25', Hotić 41', Szymczak 81' (k), Haliti 87' (s), Jagiełło 90'
Lech: 41. Bartosz Mrozek - 2. Joel Pereira, 3. Alex Douglas, 16. Antonio Milić, 15. Michał Gurgul - 21. Dino Hotić (75, 8. Ali Gholizadeh), 22. Radosław Murawski, 43. Antoni Kozubal (83, 33. Stjepan Lončar), 7. Afonso Sousa (61, 24. Filip Jagiełło), 19. Bryan Fiabema (61, 10. Patrik Wålemark) - 9. Mikael Ishak (75, 17. Filip Szymczak)
Jagiellonia: 1. Maksymilian Stryjek - 16. Michal Sáček, 72. Mateusz Skrzypczak, 17. Adrián Diéguez, 44. João Moutinho - 20. Miki Villar (61, 51. Alan Rybak), 6. Taras Romanczuk, 8. Nené (61, 9. Lamine Diaby-Fadiga), 29. Marcin Listkowski (46, 4. Jetmir Haliti) - 11. Jesús Imaz (61, 99. Kristoffer Hansen), 10. Afimico Pululu (83, 14. Jarosław Kubicki)
Żółte kartki: Milić - Nené, Pululu, Haliti
Czerwona kartka: Diéguez
Sędziował: Daniel Stefański
Widzów: 32365