Pierwszy rywalem Jagiellonii będzie Football Club København czyli po naszemu FC Kopenhaga. Klub naszych rywali ma ciekawą historię. Powstał 1 lipca 1992 w wyniku fuzji Kjøbenhavns Boldklub oraz Boldklubben 1903. Obydwa zespoły miały na swoim koncie wiele tytułów w lidze duńskiej. Co ciekawe zespoły macierzyste nie zostały jednak rozwiązane – fuzja dotyczyła wyłącznie ich pierwszych drużyn. I ta operacja stworzyła prawdziwą maszynę do zdobywania trofeów. Piętnaście mistrzostw Danii, dziewięć pucharów kraju oraz trzy superpuchary. Klub osiągał również sukcesy na arenie międzynarodowej – jest ćwierćfinalistą Ligi Europy 2019/2020 oraz dwukrotnym uczestnikiem 1/8 finału Ligi Mistrzów (2010/2011, 2023/2024). Zajmuje pierwsze miejsce w tabeli wszech czasów duńskiej Superligaen.
W ubiegłorocznych europejskich rozgrywkach FC Kopenhaga zakwalifikowała się do Ligi Mistrzów, w drodze do niej m.in. eliminując w dwumeczu Raków Częstochowa (1:0 i 1:1), a w fazie grupowej rywalizowała w jednej grupie z Bayernem Monachuim, Manchesterem United oraz z Galatasaray. Zajęli w niej drugie miejsce, zaś w 1/8 dwukrotnie ulegli drugiemu Manchesterowi - City. Swoje rozgrywki ligowe zakończyli na 3 miejscu.
W tegorocznych rozgrywkach Ligi Konferencji w drodze do fazy ligowej wyeliminowali Bruno's Magpies z Gibraltaru, czeski Banik Ostrawa (po rzutach karnych) i szkocki Klimarnock. W obecnych rozgrywkach duńskiej Superligaen zajmują 3 miejsce. W ostatnim niedzielnym meczu ligowym z Velje BK drużyna z Kopenhagi wygrała na wyjeździe 2:1. Jak widać nasi rywale to utytułowany klub z dużym potencjałem, który nie bał się postawić na swojego wychowanka i 2,5 roku temu zatrudnił na stanowisku pierwszego trenera obecnie 36-letniego Jacoba Neestrupa. I to oni są zdecydowanym faworytem tego meczu.
Jagiellonia po odpadnięciu z Bodø/Glimt z Ligi Mistrzów i wielkim Ajaxem Amsterdam z Ligi Europy zanotowała mały dołek także w Ekstraklasie. W ostatnich meczach nastąpił jednak mały przełom. Zwycięstwa nad beniaminkami z potencjałem - gdańską Lechią i lubelskim Motorem pokazały, że drużyna powoli się podnosi, a piłkarze pomału łapią formę i drugi oddech. Gra może jeszcze nie przypomina tej z mistrzowskiego sezonu, ale powoli widać nowy pomysł na drużynę, która przeszła i jeszcze przechodzi zmiany kadrowe. Powoli także zarządzanie meczem zaczyna funkcjonować jak należy. Gra do ostatniego gwizdka, mądre gospodarowanie posiadanymi siłami, kontrola nad meczem i dobre wybory kadrowe - to już nieźle funkcjonowało w ostatnich spotkaniach. Zwycięstwa budują także morale drużyny. W ostatnim niedzielnym meczu z Piastem podopieczni Adriana Siemieńca pokazali charakter i pokonali gliwiczan jedną bramką, kontynuując zwycięską serię.
Jagiellonia faworytem czwartkowego spotkania na kopenhaskim stadionie Parken nie jest, ale też nie ma nic do stracenia. I może pokusić się o niespodziankę. Nikt jeszcze nie wygrał i nie przegrał przed rozgraniem meczu. Wszystkie atuty jak organizacja, personalia czy doświadczenie w grze w europejskich pucharach jest po stronie rywali. Jagiellonia choć nie jest w piłkarskiej Europie debiutantem to nadal się uczy i zbiera doświadczenie. Czasami nawet boleśnie, zbyt boleśnie. Ale i z takich doświadczeń trzeba wyciągać wnioski. To boisko zweryfikuje czy się uczymy. Dopóki piłka w grze...
Tak że Panowie – i w Was piłkarzach i nas kibicach jest Wiara, Siła, Wola Walki. Głowy do góry. Powodzenia!
Maciek
0:2
-:-