Sauciu | 7 Października 2024 g. 0:36 | Aktualizacja: 18 Października 2024 g. 14:31
W niedzielny, deszczowy wieczór Jagiellonia zremisowała z warszawską Legią 1:1 po bramkach dwóch Hiszpanów, Jesusa Imaza oraz Marca Guala. Tym samym Jaga odnotowała pierwszy remis w tym sezonie.
Cała piłkarska Polska szykowała się do spotkania dwóch drużyn tuż po wygranych w Lidze Konferencji. Zespół Adriana Siemieńca pokonał kilka dni wcześniej FC Kopenhagę 1:2, Legia zaś tego samego wieczora była lepsza od Realu Betis 0:1. Żartobliwie więc podchodzono do tego spotkania jak do finału Ligi Konferencji.
Czy niedzielny mecz w Białymstoku można więc dzisiaj nazwać spotkaniem na szczycie między dwoma europejskimi ekipami? Jak najbardziej!
Pierwsza połowa zdecydowanie pod dyktando Jagi. Już w pierwszych dwudziestu minutach dwa razy groźnie na bramkę Legii strzelał Afimico Pululu oraz raz Darko Churlinov. Legia nie ogarniała tego spotkania. Pierwszy (niecelny!) strzał oddał Luquinhas w 30. minucie. Warszawianie nawet, gdy otrzymywali od Jagi prezenty, jak Ryoya Morishita, to strzały były skutecznie blokowane.
W międzyczasie zespół Adriana Siemieńca się najzwyczajniej sypał. Z boiska z powodu kontuzji musieli zejść w 10. minucie Mateusz Skrzypczak, w 32. zaś Joao Moutinho. I kiedy wydawało się wszystkim, że to wszystko zacznie się sypać nie tylko kadrowo, ale i piłkarsko, do akcji wszedł mój ulubieniec wśród ligowych klaunów - Kacper Tobiasz. Golkiper Legii wybił piłkę w okolice 40. metra, gdzie automatycznym zagraniem popisał się Michal Sacek. Czech zagrał wprost pod nogi Imaza, a ten precyzyjnym strzałem pokonał Tobiasza. Całowanie Jotki pod sektorem Legii wyborne :)
Druga połowa to już zdecydowana przewaga Legii. Na bramkę Sławka Abramowicza strzelali Radovan Pankov, Vinagre i Marc Gual. Ostatni z nich po precyzyjnym podaniu ze skrzydła Kacpra Chodyny wpakował piłkę do bramki Jagiellonii z bliskiej odległości. Na bramkę Legii strzelali jeszcze, dość niecelnie i nieudolnie, Kovacik z Imazem (Hiszpan aż trzykrotnie). Ponadto warto odnotować celny, lecz słaby strzał Diaby'ego-Fadigi. Legia odpowiedziała groźnymi uderzeniami Chodyny i Morishity. Stan jednak nie uległ zmianie.
Z całego spotkania warto wymienić kilka kwestii:
a) kolejny slaby mecz Marciniaka, który nie gwiżdże oczywistych fauli, zarówno z jednej jak i drugiej strony. Karny na Chodynie, powalanie w stylu MMA Oyedele. Może czas już na tę Arabię i walenie w wielbłąda tamtejszych kibiców?
b) świetne widowisko z udziałem Jagiellonii, miło się ogląda Jagę jako drużynę TOP w ekstraklasie, przeciwko Legii z tyloma sytuacjami i smaczkami
c) Mateusz Skrzypczak - nie będę kłamał. Nawet ja miałem wilgotne oczy, gdy Mateusz schodził z murawy. Wszyscy wiemy, jak bardzo ważny to był czas dla naszego obrońcy. Mateusz trzymaj się, kariera jeszcze długa i nie raz, nie dwa pojedziesz na zgrupowanie kadry, my w to wierzymy! Wracaj szybko do zdrowia!
Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa 1:1 (1:0)
Jesus Imaz 35` - Marc Gual 67`
Jagiellonia Białystok: Abramowicz - Sacek, Skrzypczak (11. Stojinović), Dieguez, Moutinho (33. Polak) - Romanczuk, Kubicki - Villar (46. Kovacik), Imaz (83. Fadiga) , Churlinov (83. Listkowski) - Pululu
Legia Warszawa: Tobiasz - Kapuadi, Oyedele (86. Augustyniak), Pekhart (54. Gual), Chodyna, Pankov (86. Jędrzejczyk), Wszołek, Vinagre, Morishita (86. Urbański), Kapustka, Luquinhas (68. Alfarela)
Żółte kartki: Romanczuk, Kubicki, Pululu (Jagiellonia) - Chodyna, Kapustka, Tobiasz, Jędrzejczyk (Legia)
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 20029