Jeszcze zanim zabrzmiał pierwszy gwizdek trener Jagiellonii musiał dokonać zmiany. Kontuzji podczas rozgrzewki doznał Lamine Diaby-Fadiga. Francuza w wyjściowym zestawieniu zastąpił Hansen. Pierwsze minuty spotkania nie porywały. Obie drużyny przyjęły postawę badawczą by wyczuć rywala. Jagiellonia atakowała częściej, a główną rolę w tych atakach odgrywał Afimico Pululu. Napastnik "Żółto-Czerwonych" tradycyjnie nie był oszczędzany przez przeciwników. Sędzia Stefański równie tradycyjnie starał sie na to przymykać oko. W 16 minucie jednak kartkę wyjął. Ukarany za faul właśnie na Pululu został Radwański. Jak się później okazało było to jedyne upomnienie w tym meczu. W 20 minucie wynik spotkania został otwarty. Rzut wolny wykonywał Jarosław Kubicki. Piłka w pole karne w okolice długiego słupka, Taras zgrywa głową do środka. Obrońcy Zagłębia starają się wybić, ale sami sobie przeszkadzają i piłka trafia na 10 metr, gdzie dopada do niej Jesus Imaz. Inteligentne uderzenie w kozioł i piłka wpada do siatki obok zdezorientowanego bramkarza. Nie minęło 5 minut, a Hładun musiał ponownie opróżniać bramkę. Piłkę w pole bramkowe wrzucał Polak, Ławniczak próbował powstrzymać Curlinova i nawet był tego blisko, ale pojawił się Hansen, który wbił piłkę do bramki z najbliższej odległości i było 2:0. To trzecie trafienie Norwega w Lubinie w 2024 roku. Dwubramkowa przewaga pozwoliła ekipie gości na przejęcie kontroli nad meczem. Gospodarze byli bezradni. W pierwszych 45 minutach nie oddali ani jednego celnego strzału.

Po przerwie Zagłębie ruszyło odważniej i w pierwszej minutach drugiej odsłony zepchnęło Jagiellonię do obrony. Momentami pod bramką Abramowicza było groźnie, ale młody golkiper pozostawał niepokonany. W 58 minucie wynik uległ zmianie. Pięknym uderzeniem z kilkunastu metrów popisał się Jesus Imaz. Hiszpan tego dnia miał świetne połączenie pomiędzy swoją stopą, a bramką rywali. W 61 minucie Zagłębie mogło w końcu dopisać sobie trafienie, ale znakomicie zachował się Dieguez, który wybił piłkę z linii bramkowej. W 64 minucie nastąpiły pierwsze zmiany w obozie Jagiellonii. Kubickiego i Curlinova zmienili Nene oraz Kovacik. Dla portugalskiego pomocnika był to powrót po kontuzji. Po kolejnych kilku minutach na boisku pojawili się Silva i Listkowski, którzy zastąpili strzelców bramek. W 75 minucie gospodarze w końcu przebili się przez szyki Jagiellonii. Po dośrodkowaniu Mroza główkował Ławniczak i na tablicy wyników pojawił się rezulat 1:3. Ten gol nieco pobudził drużynę z Lubina, która poczuła szansę na odwrócenie losów spotkania. Zagłębie atakowało, ale Jagiellonia też ruszała się spod swojej bramki. Blisko trafienia był Dieguez, który nie wykorzystał świetnego dośrodkowania Sacka. Hiszpański obrońca w polu karnym gospodarzy o sobie znać również w 88 minucie, kiedy padł jak rażony prądem. Jak pokazały powtórki Dieguez był powstrzymywany przez jednego z rywali, ale sędziowe karnego nie przyznali. Kto wie, może to była swego rodzaju rekompensata, bo bardzo podobna sytuacja miała miejsce wcześniej w polu karnym Jagiellonii. W doliczonym czasie Pululu został zmieniony przez Rybaka, a kilka chwil później Daniel Stefański zakończył spotkanie.