FYM | 6 Listopada 2024 g. 13:08
Kto słucha "Studia 1920" ten wie, że sprawa frekwencji na domowych meczach Jagiellonii jest dla mojej skromnej osoby tematem niezwykle ważnym.
Nie ukrywam, że musiałem przecierać oczy ze zdumienia gdy zobaczyłem licznik sprzedanych wejściówek na czwartkowy mecz z Molde. 10000 na dwa dni przed meczem? Co to jest do cholery. Nie mogłem uwierzyć i do teraz jest to dla mnie niezrozumiałe.
Przecież po raz pierwszy w historii jesteśmy Mistrzem Polski, po raz pierwszy gramy w fazie zasadniczej rozgrywek europejskich. Jesteśmy współliderem Ekstraklasy oraz zespołem niepokonanym od 10 spotkań z których wygraliśmy aż 9! W tej europejskiej kampanii mierzyliśmy się już z taką firmą jak Ajax Amsterdam. Bodo w Lidze Europy pokazuje, że też jest solidną marką, a w czwartek gościć będziemy równie solidne Molde. Będzie to mecz o duże jak na nasze realia pieniądze, bo zwycięstwo zapewni nam kontynuację przygody z tymi rozgrywkami na wiosnę.
Jak widać dla dużej części kibiców jest to za mało, a forma sportowa oraz ranga spotkania nie zachęca ich do opuszczenia domu i udania się na stadion. Gdzie są Ci wszyscy "zabijający" się o bilety na finałowy mecz z Wartą, chętni zapłacić kilkukrotność ceny biletu? Gdzie są Ci kibice z Rynku Kościuszki oglądający mecz przed telebimem, a później uczestniczący w fecie? Mam nieodparte wrażenie, że większość z nich nie zdaję sobie sprawy z faktu ulotności życia piłkarskiego. To co jest dziś nie będzie trwało wiecznie. Za kilka lat z nostalgią wspominać będziemy tą drużynę, trenera, bramki czy atmosferę panującą przy Słonecznej. Piłkarze grają jak z nut zadziwiając piłkarską Polskę. Większość kibiców z zazdrością patrzy w kierunku Białegostoku. Nie zepsujmy tego. Dorównajmy poziomem do zawodników. Oni już grają na europejskim poziomie. Teraz czas na nas. Nie szukajmy wymówek. Nie ważne jaka jest pogoda czy godzina spotkania. Widzimy się na stadionie.
Anglik