Nasz rywal to klub założony w 2005 r. Wcześniej, w latach 1945-2004 istniała drużyna o takiej samej nazwie, która całkiem nieźle sobie radziła w lidze jugosłowiańskiej, a w latach 1992-1995 zdobywała Mistrzostwo Słowenii. Jednak w 2004 r. klub zbankrutował. Po tym założono nowy klub o nazwie NK Bežigrad (nazwa regionu w którym położona jest Lublana) i od niższych szczebli słoweńskiej piłki awansowała rok po roku o szczebel wyżej dochodząc w 2009 roku do Prva Slovenska Nogometna Liga. Klub po drodze w 2008 przyjął starą nazwę Olimpija, a przez cały czas używał tradycyjnych barw biało-zielonych.
Od tego czasu trzykrotnie Olimpija zdobywała Mistrzostwo Słowenii, trzykrotnie była też wicemistrzem, czterokrotnie zajęła najniższy stopień podium oraz cztery razy sięgnęła po Puchar Słowenii. W obecnej edycji ligi słoweńskiej drużyna z Lublany spędzi zimę na fotelu lidera mając 6 punktów przewagi nad drugim Mariborem. W tej edycji Ligi Konferencji podopieczni 48-letniego Hiszpana Victora Sancheza – byłego piłkarza m.in. Realu Madryt, Racingu Santatnder czy Panatinaikosu Ateny radzą sobie w kratkę. W pięciu kolejkach tych rozgrywek trzy razy wygrali (LASK Linz, HJK Helsinki, FC Larne) i dwa razy przegrali (niemieckie Heidenheim oraz Cercle Brugge). Jak widać to drużyna bezkompromisowa – nieuznająca podziału punktów.
Jagiellonia zakończyła piłkarską jesień na trzecim miejscu ekstraklasowej tabeli notując w ostatnich czterech spotkaniach remisy i zameldowała się w ćwierćfinale Pucharu Polski. W rozgrywkach europejskich ostatnie dwa spotkania to remis z NK Celje i porażka z Mladą Boleslav. Ostatnie wyniki podopiecznych Adriana Siemieńca nie napawają optymizmem. W meczu z czeską drużyną po naszym zespole było widać zmęczenie sezonem. Fizycznie piłkarze nie wyglądali źle - zdecydowanie gorzej było z koncentracją i podejmowaniem właściwych decyzji. Mało oddanych strzałów przełożyło się także na bardzo słabą skuteczność tego dnia. Jak ma coś wpaść jak nawet nie próbujemy? Jakimś usprawiedliwieniem jest to, że ostatnie mecze to był prawdziwy maraton wyjazdowy. Pięć spotkań od Celje w Słowenii przez Szczecin, Grudziądz, Kraków i Mladę Boleslav, zdecydowanie długo i daleko. Sytuacja personalna też nie jest najlepsza. Kontuzje m.in. naszego kapitana Tarasa Romańczuka, pauzowanie za kartki - to sprawia, że zawęża się liczba zawodników gotowych do gry.
Mimo, że powyższe nie napawa optymizmem, to warto wybrać się w czwartkowy wieczór na stadion przy Słonecznej 1. To najlepszy rok w historii Jagiellonii, rok zdobycia wymarzonego Mistrzostwa Polski, debiutu w eliminacjach do Ligi Mistrzów, pojedynku z legendą europejskiej piłki Ajaxem Amsterdam w Lidze Europy i zwycięstw w Lidze Konferencji. I za to wszystko wypada podziękować piłkarzom, a przede wszystkim wesprzeć ich dopingiem, bo nadal jest o co walczyć.
Porażka w Mladej Boleslav mocno skomplikowała pozycję naszej drużyny w tabeli Ligi Konferencji. Jagiellonia obecnie zajmuje w niej 8 miejsce. Dobrze by było to miejsce co najmniej utrzymać, a daje ono przepustkę do gry na wiosnę od 1/8 finału. W dodatku do podniesienia z boiska jest spory pieniądz.
Zwycięstwo w tym meczu byłoby pięknym ukoronowaniem tego jakże wspaniałego roku. I pięknym zakończeniem pracy Wojciecha Pertkiewicza, jednego z Ojców sukcesu, dla którego będzie to ostatni mecz Jagiellonii w roli Prezesa naszego klubu. Takim podziękowaniem piłkarzy dla prezesa i zwieńczeniem jego pracy w Białymstoku. Klub walczy na trzech frontach i jest wysoko w każdym z nich. Piłkarzy i sztab szkoleniowy czeka niełatwe zadanie, ale jak wiadomo w piłce nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego warto i wręcz wypada przyjść we czwartkowy grudniowy wieczór na Słoneczną 1.
Wiara, Siła, Wola Walki w nas – piłkarzach i kibicach. Bądźmy jednością. Panowie Powodzenia.
Maciek
0:0
-:-