Historia potyczek pomiędzy oboma zespołami nie dostarczy materiałów do zbyt głębokich badań osobnikom zgłębiającym dzieje piłki kopanej w Polsce. Do pierwszego starcia doszło w sezonie 1977/1978 i zakończyło się ono podziałem punktów (1:1). Gola dla Jagiellonii zdobył Kapitan Zespołu, śp. Jerzy Łapicz, którego pożegnaliśmy niemal dokładnie rok temu.
Miło się gawędzi o historii, ale wracajmy to teraźniejszości. A teraźniejszość jest taka, że do Białegostoku z nowiuśkiego, rozbudowanego lotniska im. Chytrej Baby przylatuje nie byle kto, bo dwunasta siła naszej "ekstraszkapy", czyli Radomiak Radom! Choć tak naprawdę powinienem chyba tytułować naszego przeciwnika "Bezimiennymi Radom", po tym jak jesienią w wyniku konfliktu z byłym właścicielem okazało się, że stracili prawo do nazwy i swego "wyszukanego" herbu. To ostatnie, to akurat była chyba dość pozytywna informacja, bo gdyby zorganizowano głosowanie na najbardziej "paździerzowy" herb klubu piłkarskiego w kraju, Ra... (no właśnie, kto?) rozniósłby konkurencję w puch! Jeśli dodamy do tego utratę wszystkich kont w social mediach, paniczną ewakuację poprzedniego trenera Bruno Baltazara do francuskiego Cean, potężną stratę finansową i czasowe zawieszenie prawa do transferów, nasyłanie na klub komornika przez jego byłego piłkarza Karola Angielskiego, to wyłania nam się pełen krasy obraz tej krainy szczęśliwości, którą jest zespół z Radomia!
A pomyśleć, że do niedawna popularni "Taboryci" byli dość niewygodnym przeciwnikiem dla "Jagi". Ale szczęśliwie zmieniło się to w ubiegłym sezonie, gdy "Żółto-Czerwoni" rozstrzygnęli na swoją korzyść obie ligowe potyczki. Jesienne szalone spotkanie rozegrane w Białymstoku zakończyło się wynikiem 3:2 dla Gospodarzy i to pomimo faktu, że przyjezdni po 12 minutach i dwóch golach Pedro Henrique prowadzili już 2:0. Potem do roboty zabrał się Dominik Marczuk, który trzykrotnie obsłużył swoich Kolegów (Imaza, Naranjo i Pululu) celnymi podaniami i w ten sposób z piekła przenieśliśmy się do piłkarskiego nieba. Na wiosnę, w meczu rozegranym w "najdalej na południe wysuniętej dzielnicy Warszawy" Jagiellonia bezdyskusyjnie wygrała 2:0 po bramkach Skrzypczaka i Caliskanera. Zwycięsko wyszliśmy też z wyjazdowego pojedynku w rundzie jesiennej obecnych rozgrywek. Nie było lekko, ale dwa trafienia Jarosława Kubickiego i jedno "Gufiego" Villara zapewniły nam wygraną 3:2. Piłkarze uczcili w ten sposób zaślubiny naszego redakcyjnego Kolegi "Anglika", który w czasie trwania meczu stawał na ślubnym kobiercu ze Swą Wybranką "Edith".
I nagle okazało się, że nie taki ten Radomiak straszny jak go malują! Bo po dwóch ostatnich sezonach bilans Jagiellonii z naszym najbliższym przeciwnikiem zrobił się dodatni – w 21 spotkaniach jest to 7 zwycięstw, 8 remisów i 6 przegranych. Jedynie w bramkach jesteśmy lekko gorsi, bo bilans wynosi 24:26.
Za Jagiellonią przemawia także aktualna sytuacja w tabeli. Otóż po 18 rozegranych kolejkach Nasza Drużyna zajmuje 3 miejsce z 35 punktami (zaledwie 3 pkt straty do liderującego Lecha Poznań), podczas gdy zespół z grodu Chytrej Baby jest na pozycji 12 (zaledwie 2 pkt przewagi, ale... nad strefą spadkową).
Sytuacja kadrowa "Taborytów" też nie jest za wesoła. Ogólnie ich szeregi przed tą rundą opuściło 8 graczy. Są to: Vager Dias (rozwiązanie umowy z winy piłkarza, po tym jak znokautował na treningu kolegę z zespołu - Rafała Wolskiego), Luizao (Atletico Clube Goianiense), Dariusz Pawłowski (wypożyczenie, Tatran Preszów), Joao Peglow (D.C. United), Leonardo Rocha (Raków Częstochowa), Raphael Rossi (CD Mafra), Jean Franco Sarmiento (Polonia Bytom), Shaocong Wu (skrócone wypożyczenie, Istanbul Basaksheir). Szczególnie bolesna jest strata najlepszego strzelca zespołu Leonardo Rochy, który jesienią zdobył 11 bramek, czyli niemal połowę ze strzelonych przez cały zespół (ogółem "Bezimienni" strzelili w obecnych rozgrywkach 23 gole). Samo odejście odbyło się zresztą z wielką "klasą", bo Portugalczyk zakomunikował zwyczajnie, że on już grać dla "Bezimiennych" nie zamierza, bo jeszcze złapie kontuzję i bardzo mi tu proszę "papiren" na transfer do "Medalików" z Częstochowy podpisywać!
Do zespołu naszych przeciwników dołączyli natomiast: Marco Burch (wypożyczony z Legii Warszawa, ananas co to załapał "czerwo" w meczu w Białymstoku za faul na Sacku), Paulius Golubickas (Żalgiris Wilno), Jonathan Junior, który w zamyśle ma zastąpić Portugalczyka w ataku radomian (ostatnio Kotwica Kołobrzeg), Steve Kingue (Hegelmann Kowno), Pedro Perotti (Chapecoense), Rafael Barbosa (Farense). Gdy przygotowuję ten tekst pojawiła się też w "internetach" wiadomość, że gdzieś nad "Chytra Baba Airport" krąży niejaki Abdoul Tapsoba, który właśnie rozwiązał kontrakt z jednym z tureckich II-ligowców. I w Radomiu postanowił poszukać szczęścia. Gratuluję wyboru!
Ostatnie wyniki meczów kontrolnych naszych przeciwników, delikatnie rzecz ujmując, nie urywały pewnych części ciała jego kibicom. Klęska 0:4 z I-ligową Wisłą Płock, czy wymęczony remis 1:1 z "Paszczą" Niepołomice nikogo na kolana nie rzucą. Jako kolejną ciekawostkę trzeba potraktować fakt, iż "Bezimienni" Radom jako jedyni spośród klubów "ekstraklapy" nie wyjechali na obóz za granicę przed rundą wiosenną. Czyżby nie było lotów ze słynnego lotniska? Chyba nikomu nie muszę natomiast przypominać wyników sparingów "Jagi" w trakcie obozu przygotowawczego w Turcji. Na grę "Żółto-Czerwonych" patrzyło się z ogromną przyjemnością i to pomimo ubytków w składzie spowodowanych transferami wychodzącymi, ale i kontuzjami. A przeciwników mieliśmy nieco lepszych niż Wisła Płock...
Nie chcę popadać w hurraoptymizm, ale naprawdę nie ma racjonalnych argumentów za tym, aby Jagiellonii w niedzielne popołudnie mogła stać się przy Słonecznej jakakolwiek krzywda. Liczę, że rozpoczniemy wiosenne rozgrywki w naprawdę imponujący sposób.
Ze swej strony, jako Kibice zrobimy wszystko, aby ponieść Naszych Piłkarzy do zwycięstwa. Nie może być zresztą inaczej, skoro tego dnia będziemy obchodzić Nasze Święto – Święto Ultry! Rozpoczniemy je od przemarszu z Rynku Kościuszki na stadion o 12:45. Powinien tam być każdy kto ma "Jotkę" w swoim żółto-czerwonym sercu. Wszystkie środowiska kibicowskie, wszystkie grupy, dzielnice, osiedla, Fan-Cluby, miasteczka, mniejsze miejscowości kibicujące Jagiellonii. Wszyscy pójdziemy razem! Razem po zwycięstwo! Ubiegły rok pokazał, że nasz przemarsz może być naprawdę wspaniałym wydarzeniem, wolnym od pałowania i polewania gazem przez "niebieskich" i mam taką cichą nadzieję, że i tym razem obejdzie się bez tych atrakcji, które spotykały nas w poprzednich latach. Wierzę, że do naszej celebracji Piłkarze dołożą zwycięstwo i tym samym rozpoczną marsz po to, o powtórzeniu czego wszyscy marzymy!5:0
-:-