Klub naszych rywali powstał 10 lutego 1913 roku w Królestwie Węgier. Po I wojnie światowej na mocy traktatu w Trainon Wojwodina, region w którym leży Baćka Topola znalazła się w Jugosławii i stała się autonomiczną częścią Serbii. Znaczącą część mieszkańców tego regionu stanowi ludność narodowości węgierskiej.
Klub z ponad 14-tysięcznego miasta funkcjonował bez większych sukcesów. Dopiero w ostatnich latach dzięki polityce Węgier wobec swoich rodaków mieszkających poza granicami państwa zyskał wsparcie rządu i największego koncernu węgierskiego, MOL-a. Węgry zainwestowały w FK TSC 14 milionów euro – za które wybudowano 4,5-tysięczny stadion i Akademie Piłkarską. Klub, który w sezonie 2018/19 awansował do Super liga Srbije zdążył już zdobyć wicemistrzostwo kraju, co w lidze w której rządzą i dzielą dwa belgradzkie kluby, Cverna Zvezda i Partizan jest wyczynem nie lada. I regularnie walczy w europejskich pucharach.
W obecnych rozgrywkach Ligi Konferencji podopieczni 42-letniego trenera Jovana Damjanovicia wygrali 2 mecze (FC Lugano, Noah Erywań), 1 zremisowali (FC Sankt Gallen) i przegrali 3 (Gent, Astana i nasza sąsiadka zza Buga). W drużynie występują obywatele Serbii wsparci przez 5 cudzoziemców – poza Kongijczykiem są to Węgier i trzech Chorwatów.
W dwóch pierwszych wiosennych kolejkach serbskiej Superligi Baćka Topola zaliczyła poślizg. Najbliżsi rywale Jagi trafili na czołówkę ligi – pierwszą i trzecią drużynę. U siebie na inaugurację przegrali z liderem-dominatorem Crveną Zvezdą 1:2,
a w sobotę ulegli na wyjeździe drużynie Mladost Lučani 1:4. Obecnie zajmują 8 miejsce w tabeli.
Jagiellonia zaczęła wiosnę w Ekstraklasie z przytupem. Po 45 minutach wynik meczu z Radomiakiem Radom był już ustalony... 5-0. W mediach ochów i achów nie było końca. Do piątkowego popołudnia - kiedy to nasza drużyna zmierzyła się ze Stalą Mielec. W ciągu paru dni pokazała ona niestety odmienione oblicze. Mimo, że rozpoczęła w najsilniejszym składzie osobowym to przegrała mecz 1:2. Podopieczni Adriana Siemieńca, może oprócz Afimico Pululu i João Moutinho sprawiali wrażenie powolnych, mało skoncentrowanych i niezbyt zdeterminowanych, bez pomysłu na przejście linii obronnych i zaskoczenie rywali. Gra obronna zwłaszcza przy stałych fragmentach gry pozostawia niestety wiele do życzenia. To pokazuje, że sztab i drużyna mają nad czym pracować i co poprawiać. Miejmy nadzieję, że ta porażka będzie jak kubeł zimnej wody na gorące głowy i zostaną z niej wyciągnięte odpowiednie wnioski.
Jagiellonię nie czeka w Wojwodinie spacerek. Wręcz przeciwnie. Czeka niełatwe spotkanie ze zdeterminowaną drużyną, która będzie chciała się odbudować po porażkach w lidze. W czwartkowy wieczór spotkają się dwie drużyny, które maja coś do udowodnienia – sobie i swoim kibicom. Bałkańskiemu charakterowi, nieprzewidywalności serbskiej drużyny Jagiellonia musi przeciwstawić to co ma najlepsze – ofensywną, skuteczną grę.
W 1/16 nie gramy o punkty, to już jest faza pucharowa. Tego meczu na pewno nie można przegrać - tu trzeba uzyskać jak najlepszy wynik, by przed rewanżem za tydzień przy Słonecznej mieć dobrą pozycję i spokój. Na mecz z FK TSC Backa Topola wybiera się spora grupa kibiców Jagiellonii, także wsparcie na miejscu będzie. Także Panowie – i w Was piłkarzach i nas kibicach jest Wiara, Siła, Wola Walki.
Głowy do góry. Powodzenia!
Maciek
3:1
-:-