Coś jednak zaczyna się powoli zmieniać, bo w bieżących rozgrywkach Polska Wschodnia ma w "ekstraszkapie" aż (wiem jak to brzmi!) 3 przedstawicieli. Mam na myśli oczywiście "Jagę", Stal Mielec z którą graliśmy w ubiegły weekend (choć wolałbym o tym meczu jak najszybciej zapomnieć) i właśnie naszego najbliższego przeciwnika z którym spotkamy się przy ul. Słonecznej już w niedzielę 16 lutego o godzinie 17:30 – Motor Lublin.
Na początek trochę mojej "ulubienej" historii. Łącznie w rozgrywkach ligowych i Pucharu Polski Motor Lublin i Jagiellonia Białystok spotkały się ze sobą jedynie 17 razy. Przez wiele lat ostatnim meczem obu drużyn było spotkanie w ramach grupy wschodniej II ligi w sezonie 1995/1996. Skończył się on bezbramkowym remisem. Tylko trzy z dotychczasowych potyczek z Lublinianami "Jaga" rozegrała na najwyższym poziomie rozgrywek w kraju (2 z nich w ówczesnej I lidze). W sezonie 1989/1990 oba spotkania zakończyły się remisami 1:1 i dopiero w bieżących rozgrywkach doszło do kolejnego starcia w ramach jesiennej rundy "ekstraszkapy". W rozegranym 25 września ub.r. spotkaniu górą był Mistrz Polski z Białegostoku wygrywając po golach Tarasa Romanczuka i Kristoffera Hansena 2:0. Wynik końcowy może być bardzo mylący, bo to nie Jagiellonia kontrolowała przebieg zawodów, a gospodarze popisywali się ogromnym brakiem skuteczności. Trzeba też oddać sprawiedliwość Sławkowi Abramowiczowi, którego interwencje kilkakrotnie ratowały nam skórę. Podsumowując krótką historię wzajemnych potyczek Motor zanotował 7 wygranych, padło 5 remisów, a 5 razy lepsza była Jagiellonia. Tak więc ogólny bilans przemawia nieznacznie za Lublinianami. Kto by się jednak grzebał w takich zamierzchłych dziejach?
Jak to możecie wywnioskować z przedstawionej powyżej historii spotkań "Jagi" z "Motorynką", drużyna z Lublina wróciła w szeregi "ekstraklapy" po ubiegłym sezonie, kiedy to w barażach o awans z I ligi pokonała Arkę Gdynia (pozdrawiamy Prezesa "Tabelkę"!). Zespół z "Koziego Grodu" z miejsca stał się jedną z może nie rewelacji, ale nazwijmy pozytywnych zaskoczeń aktualnych rozgrywek. Po dwudziestej, za przeproszeniem kolejce, Motor okupuje 9 miejsce w tabeli z 29 punktami (bramki 28:32). To, że Lublinianie nie są w tabeli wyżej jest wynikiem głównie kiepskiego początku rozgrywek. Jednak czym dalej "w las" tym lepiej wyglądała gra i wyniki "Rycerzy Koziego Grodu". Coś lekko zacięło się na wiosnę. Tak po prawdzie już pierwszy, rozegrany awansem jesienią mecz z tej rundy Motor zremisował. Dwa tygodnie temu na własnym boisku ponownie zremisował 1:1 z Lechią Gdańsk, będąc przy tym zespołem dość wyraźnie słabszym. To była już mała niespodzianka. Ale konkretną "niespodzianą" było już "przerżnięcie" ostatniego meczu w Kielcach z tamtejszymi "Scyzorykami". Lublinianie przegrali, bo przez 80 minut grali przysłowiowy "piach", a Korona mogła spokojnie prowadzić przynajmniej kilkoma bramkami. Wprawdzie na ostatnie kilka minut "Motorynka" niespodziewanie się ocknęła i natarła na przeciwnika z impetem, ale nie zdołała już nawet doprowadzić do remisu.
Motor dokonał przed i w trakcie tego sezonu ogromnej liczby transferów. Dość napisać, że do Lublina zawitało (za Transfermarkt) aż 21 nowych zawodników. Wśród nich znalazło się kilka znajomo brzmiących nazwisk. W Białymstoku pamiętamy zwłaszcza Kaana Caliskanera, który przecież dołożył swoją małą cegiełkę do Mistrzostwa Jagiellonii. Trener Stolarski przekwalifikował jednak Niemca na "dziesiątkę" i trzeba przyznać, iż ten zwykle daje na tej pozycji radę! Inne ważniejsze nabytki Lublinian to hiszpański defensywny pomocnik Sergi Samper, mający za sobą przeszłość w FC Barcelona, Krzysztof Kubica (niegdyś Górnik Zabrze i nawet bramka przeciwko Jagiellonii w Białymstoku, choć on akurat się w Lublinie nie sprawdził i już go w Motorze nie ma), Jakub Łabojko (niegdyś Śląsk Wrocław), czy ostatnio sprowadzony Rumun Antonio Sefer. Jego część komentatorów okrzyknęła nawet najciekawszym zimowym transferem całej "esktraszkapy". W drugą stronę podążyło natomiast 20 piłkarzy. Mają w tym Lublinie rozmach!
Ciężko się jednak temu dziwić, skoro klub od 5 lat jest własnością jednego z najbogatszych Polaków, Zbigniewa Jakubasa, właściciela Grupy "Multico" pod skrzydłami której działa około 40 firm. W przeciwieństwie do kilku innych krezusów, dla których kluby piłkarskie w Polsce zdają się być kosztownymi zabawkami, właściciel "Motorynki" buduje ten zespół w sposób bardzo spokojny i przemyślany. We wspomnianych transferach ciężko jest dostrzec szaleństwo towarzyszące tak często milionerom, którzy chcą mieć wynik na "tu i teraz". A jak nie, to zabierają swoje "zabawki" i "arrivederci Roma", jak mawiała Halinka Kiepska. Trenerem drużyny jest najmłodszy szkoleniowiec w całej "ekstraszkapie" Mateusz Stolarski. Jego zatrudnienie poprzedziła dymisja znanego trenerskiego "ananasa" Goncalo Feio, które było menadżerskim majstersztykiem Jakubasa. Portugalczyk tak długo terroryzował klub i jego właściciela, że ten wyczekał wreszcie odpowiedni moment i gdy "Gonzo" podał się do dymisji licząc, że Jakubas będzie błagał go o pozostanie (naciskali na to np. kibice Lublinian), ten ją najzwyczajniej w świecie przyjął! Skorzystała z tego natychmiast nasza "sąsiadka zza Buga", która szybko przytuliła niesfornego lubelskiego banitę. Tylko czy aby na pewno na tym dobrze wyjdzie? Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują bowiem, że "lesba" wdepła w bardzo głęboką i "pachnącą" kupę!
Sposób budowy drużyny, profesjonalizm w klubie, najmłodsze szkoleniowiec... No jest troszkę tych podobieństw do naszej Jagiellonii! Jeśli dodamy do tego na wskroś ofensywny styl gry, którą "Rycerze Koziego Grodu" prezentowali przez większość jesieni, to nic tylko walić w niedzielę na stadion, bo czeka nas z całą pewnością "meczycho"!
"Piłkarsko" już wiemy czemu przy Słonecznej pojawić się powinniśmy. Ale jest jeszcze jeden niesłychanie istotny powód! Otóż będą to oczekiwane w Białymstoku od wielu lat prawdziwe i autentyczne, pierwsze od wieeeeeeelu lat kibicowskie DERBY WSCHODU!!! Z całym szacunkiem dla Stali Mielec. Na Podlasie wybiera się (zapewne na motorkach) około tysiąca kibiców z Lublina, więc przeciwnika na trybunach będziemy mieli godnego! Powinniśmy też podziękować Piłkarzom za udane rozpoczęcie wiosennych rozgrywek w Lidze Konferencji, gdzie w czwartek "Jaga" rozbiła na wyjeździe serbską FK TSC Backa Topola. Chyba nikogo nie trzeba specjalnie na ten mecz zapraszać? Widzimy się przy Słonecznej!
Fox
3:1
-:-