Po tym co miało miejsce w czwartek Jagiellonia przystępowała do walki o kolejne ligowe punkty. W niedzielny wieczór, przy ponad 14 tysięcznej publiczności i Ultrze wypełnionej do ostatniego krzesełka mieliśmy okazję zobaczyć mecz z GKSem Katowice. Przyjezdnych dopingowała w efektowny sposób liczna grupa kibiców z Katowic.

To było mecz z gatunku łamaków i takich, które trzeba wygrać, przy mniejszym myśleniu o stylu. I tak też było. Było to bardzo wyczerpujące fizycznie widowisko. Oba zespoły zagrały twardą piłkę i przebiegły po około 117 kilometrów co mówi dużo o intensywności zawodów.
Piłkarsko nie było to porywające widowisko. Początek pierwszej połowy to próby gości do narzucenia swojej filozofii gry. Kiedy to nie przyniosło skutku, Jagiellonia pokazała, że jest klasową drużyną. Kilka ciekawych kombinacyjnych akcji, które mogły się podobać. Brakowało jedynie strzałów. W jednym z kontrataków piłkę sprytnie uderzył Jesus Imaz, ale wylądowała na poprzeczce. W 36. minucie meczu Jagiellonia rozgrywała rzut rożny. Dobre dośrodkowanie w pole karne, a tu najprzytomniej zachował się Taras Romanczuk, który sprytnym strzałem głową tuż przy bliższym słupku wyprowadził nasz zespół na prowadzenie. Taki wynikiem zakończyła się pierwsza część meczu. Z dobrej strony pokazała się lewa strona naszego zespołu, gdzie udany występ zaliczył Cezary Polak, oraz młody Oskar Pietuszewski, który kilkukrotnie swoim rajdami i drylingiem napsuł krwi gościom.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Jagiellonia mozolnie budowała akcje w ofensywie, ale brakowało trochę, aby strzelić na 2:0 i uspokoić mecz. W 56. minucie meczu było bardzo blisko. Przy kontrze 3 na 1 obrońca GKSu w ostatniej chwili wybił piłkę Mikiemu Villarowi spod nóg. W 79. minucie meczu Tomas Silva dostał idealne podanie od Fadigi, ale strzał był wyjątkowo niecelny. Trzy minuty później Darko Churlinov huknął z półdystansu w swoim stylu, ale jego strzał wylądował na poprzeczce. W 88. minucie padła bramka dla gości, ale na całe szczęście dla Jagiellonii, nieuznana. W polu karnym faulowany był Sławomir Abramowicz. Kilka minut później sędzia zakończył mecz. Jaga wywalczyła ważne trzy punkty. Trzeba to docenić, bo zawody były bardzo ciężkie.
Wygrana bardzo cieszy, szczególnie, że była po takim meczu w Warszawie. Teraz czas na Brugię.
2 marca 2025, 17:30 - Białystok (Chorten Arena)
Jagiellonia Białystok 1-0 GKS Katowice
Taras Romanczuk 36
Jagiellonia: 50. Sławomir Abramowicz - 15. Norbert Wojtuszek, 72. Mateusz Skrzypczak, 23. Enzo Ebosse, 5. Cezary Polak - 20. Miki Villar, 6. Taras Romanczuk (64, 31. Leon Flach), 14. Jarosław Kubicki (71, 82. Tomás Silva), 11. Jesús Imaz (86, 51. Alan Rybak), 80. Oskar Pietuszewski (63, 21. Darko Čurlinov) - 10. Afimico Pululu (71, 9. Lamine Diaby-Fadiga)
Katowice: 1. Dawid Kudła - 23. Marcin Wasielewski (71, 24. Konrad Gruszkowski), 30. Alan Czerwiński, 4. Arkadiusz Jędrych, 2. Märten Kuusk (46, 6. Lukas Klemenz), 8. Borja Galán - 11. Adrian Błąd (82, 17. Mateusz Marzec), 5. Oskar Repka, 77. Mateusz Kowalczyk (46, 18. Dawid Drachal), 27. Bartosz Nowak - 7. Sebastian Bergier (46, 19. Filip Szymczak)
żółta kartka: Repka
sędziował: Wojciech Myć (Lublin).
widzów: 14 271.


