Analizując sylwetkę naszego najbliższego rywala uznałem, że to niemalże idealny termin na mecz z nim. Dlaczego? Między innymi dlatego, że obecny trener Aleksandar Vuković po zakończeniu sezonu przestanie być szkoleniowcem Piasta Gliwice. Nie wiem czy to miało bezpośredni wpływ na ostatni wynik z Widzewem Łódź, ale ewidentnie w ich zespole kończy się pewien projekt, a jego główny wykonawca wypisuje się z niego na własne żądanie. Wspomniane spotkanie Gliwiczanie przegrali na swoim stadionie 0:2, a mogli i więcej, ale Albańczyk Juljan Shehu nie wykorzystał znakomitej okazji w drugiej połowie. Złośliwie (a może prawdziwie?) mogę stwierdzić, że Piast zakończył już sezon. Obecnie zajmują 11 lokatę z 33 punktami. Czy widmo spadku zagląda im w oczy? Wydawać by się mogło, że nie, ponieważ powinno się to wyjaśnić pomiędzy ekipami z miejsc 14-18. Na grę w pucharach szans nie mają już praktycznie żadnych, więc pozostaje tylko "dograć" obecny sezon. Forma "Piastunek" nie jest najlepsza. 3 ostatnie spotkania to 3 przegrane i jeśli porażkę z Rakowem Częstochowa można wybaczyć, to już przegraną z Puszczą Niepołomice czy wspomnianą już z Widzewem nie do końca. Najlepszym strzelcem Piasta jest Jorge Felix z siedmioma trafieniami, drugi najlepszy Michał Chrapek ma ich cztery. Te liczby na pewni nie powalają, tak jak liczba strzelonych bramek - 26 (przy 28 straconych). Z przodu rywali próbuje straszyć Maciej Rosołek, który w ostatnim spotkaniu ustrzelił poprzeczkę (jak się później okazało odgwizdano spalonego). Nie bez przypadku użyłem słowa próbuje.
Nasze ostatnie spotkanie z Piastem to zwycięstwo w Ekstraklasie 1:0 na ich terenie. Jedynego wówczas gola zdobył Kristoffer Hansen po podaniu Miki Villara. Pomimo, że wygraliśmy "tylko" jedną bramką pamiętam, że spotkanie przebiegło pod nasze dyktando i nie oglądaliśmy tak głębokiej obrony jak w ostatnim meczu z Widzewem. Poprzedni mecz rozgrywany przy Słonecznej w mistrzowskim sezonie zakończył się nudnym 0:0. Bardziej zapamiętany został zatem nasz przedostatni mecz kolejki, gdy Jesus Imaz w 90 minucie zdobył bramkę na wagę mistrzostwa (oczywiście padł remis, ale był to mistrzowski remis). Niektórym to spotkanie nie daje zapomnieć nawet po takim czasie i nie mam tu na myśli względów sportowych. Po dziś dzień toczą się postępowania prowadzone pod kątem niezastosowania się do komunikatów organizatorów, po których sprawy trafiają na wokandę. Niektórzy powiedzą - farsa, inni powiedzą - Polska.
Jagiellonia Białystok do tego spotkania przystąpi po zdobyciu Superpucharu Polski. Sławetny "talerz" otrzymała po pokonaniu Wisły Kraków na Stadionie Narodowym w Warszawie. Jedyną bramkę tego spotkania zdobył były "Wiślak" Miki Villar. Jagiellonia wygrała, ale czy w tym meczu przekonała? Mnie niekoniecznie. Tak jak w meczu z Lechią Gdańsk nie potrafiliśmy zdominować rywala i narzucić swojego stylu gry. Jednakże, w porównaniu do meczu w Gdańsku przynajmniej mieliśmy swój wynik. Nie chcę spekulować, czy ta porażka z Lechią całkowicie przekreśliła nasze szanse na obronę mistrzostwa Polski, ale na pewno stratę 4 punktów na tym etapie rozgrywek będzie ciężko odrobić. Pomimo, że Piast ma swoje problemy nie upatruję zdecydowanego faworyta w naszej Drużynie. Kilku zawodników jest wyraźnie pod formą, a jeden wygląda jakby z piłką na poważnym poziomie nie miał nic wspólnego. Jeśli chodzi o plusy to możemy liczyć na Sławomira Abramowicza, który jest bardzo pewnym punktem defensywy. Do tego należy pochwalić Darko Churlinova. Macedończyk sprawia wrażenie, jakby zaczynał rozumieć o co chodzi w "polskiej kopanej". W końcu widać przebłyski dobrej dyspozycji Miki Villara. Dobrze, że po kontuzji wrócił Norbert Wojtuszek, a swoje szanse dostaje Oskar Pietuszewski. Czy Jagiellonia, która wyczekiwała przerwy na regenerację, a jednak prezentuje się gorzej niż sprzed niej sprosta misji "Piast"? Mam nadzieję, że tak. Bo jeśli realnie myślimy o TOP 3 i ciągle marzymy o obronie tytułu to ten mecz musimy wygrać. A zwykle bywa tak, że jeśli coś musimy to nie do końca wychodzi.
Jednego mogę być jednak pewny. Doping tego dnia będzie niósł naszą Drużynę ponieważ zakupiono ponad 16 tysięcy wejściówek i pewnie jest kwestią czasu kiedy będzie "sold out". Szkoda tylko, że przewidywania pogodowe nie są do końca optymistyczne i prognozuje się powrót zimy. Niezależnie od okoliczności i aury... do boju BKS!
Orzech
0:1
-:-