Data: Wtorek, 25 Listopada 2008 g. 17:30
Miejsce: Warszawa, ul.Łazienkowska 3, 6.kolejka Pucharu Ekstraklasy - Grupa D
Widzów: 300
Sędzia: Mirosław Górecki (Katowice)
Legia Warszawa (2:1) Jagiellonia Białystok
4'Kiełbowicz, 89'Giza / 70'Pacan
Składy:
Legia Warszawa: Machnowskyj - Szala, Choto (37.Descarga), Kumbev, Kiełowicz - Radovic (46.Rocki), Borysiuk (46.Tito), Giza (90.Bronowicki), Ekwueme (46.Roger), Smoliński (86.Wysocki) - Arruabarena
Jagiellonia Białystok: Gikiewicz - Pacan, Stano (46.Łatka), Skerla (46.Cionek), Jarecki - Dzienis (59.Kojasevic), Lewczuk (50.Twardowski), Falkowski (46.Zawistowski), Matuszek (31.Everton), Szczot - Arifovic
Kartki żółte: Szala, Rocki / Arifovic, Jarecki
Piłkarz meczu: Rafał Gikiewicz
Pierwsza połowa tego spotkania to zdecydowana przewaga gospodarzy, którzy wiele razy poważnie zagrażali bramce Gikiewicza, jednak nasz zespół uratowała od kilku straconych bramek fatalna dyspozycja strzelecka Arruabareny, który sam zmarnował pięć "setek". W przypadku strzałów Gizy i Radovica fantastycznymi interwencjami popisywał się Rafał Gikiewicz. Niestety, nasz bramkarz w to spotkaniu tak naprawdę "wszedł" w mecz dopiero wówczas, gdy wyciągał piłkę z naszej siatki. Oto bowiem już w czwartej minucie rzut karny za rękę jednego z naszych obrońców pewnie wykorzystał Kiełbowicz. Jedyną groźną akcję Jagiellonia przeprowadziła w 17. minucie, kiedy to z wielkim trudem Machnovskyj obronił strzał z dystansu Dzienisa.
Do 60. minuty przebieg spotkania nie zmieniał się, Legia nadal przeważała, a widzowie na trybunach mogli podziwiać anty-strzelecki pojedynek Arruabareny z Arifovicem. Na pół godziny przed końcem spotkania Jagiellonia śmielej zaatakowała Legionistów. Przez 10. kolejnych minut bramkarz Legii trzykrotnie wygrywał pojedynki z Arifovicem, obronił mocny strzał z rzutu wolnego Zawistowskiego i dobre uderzenie Kojasevica. Konsekwencją tego naporu żółto-czerwonych był faul Kiełbowicza w polu karnym i przy pewnym uderzeniu Szczota z 11. metrów Machovskyj był już bez szans. Jagiellonia po wyrównaniu poszła za ciosem, lecz dwukrotnie pomylił się Arifovic, znów poprawną interwencją popisał się Machnovskyj, tym razem po uderzeniu Jareckiego. Między 82. a 84. minutą dwukrotnie pojedynki z Gikiewiczem przegrywał Smoliński. W odpowiedzi ponownie mocno i celnie uderzał Kojasevic, ale znów na posterunku był bramkarz Legii. Minutę przed upływem regulaminowego czasu Arrubarena dośrodkował wprost na głowę Rogera, piłka po jego strzale uderzyła w słupek i do pustej bramki wepchnął ją bez trudu Giza. Cztery minuty doliczone przez sędziego nie zmieniły już obrazu gry i wyniku meczu. Jagiellonia na Łazienkowskiej pożegnała się niedawno z Pucharem Polski i także w tym samym miejscu ponosząc dziś porażkę 1:2, żegna się z tegoroczną edycją Pucharu Ekstraklasy. Nie udało się niestety powtórzyć osiągnięcia sprzed roku i wyjść z fazy grupowej.
Wypowiedzi pomeczowe
Michał Probierz:
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że musieliśmy dziś wygrać. Awans przegraliśmy w meczu z Polonią, gdzie mieliśmy sporo szans na strzelenie bramek. Dziś przegraliśmy mecz w pierwszych 20. minutach, które przespaliśmy. Jednak ciągle stadion Legii paraliżuje moich zawodników. W drugiej połowie graliśmy trochę lepiej, postawiliśmy wszystko na jedną kartę i niestety to się nam nie opłaciło. Straciliśmy drugą bramkę i przegraliśmy. W ostatnim ligowym meczu z Bełchatowem kontuzji dostało kilku moich zawodników. Ich przerwa potrwa różnie. Od kilku dni do dwóch miesięcy w jednym z przypadków.
Jan Urban:
- Pierwsza połowa była całkiem dobra w naszym wykonaniu. Stwarzaliśmy sporo sytuacji i już w tej części powinniśmy rozstrzygnąć wynik spotkania. Wiele zmian w przerwie sprawiło, że ta nasza gra nie wyglądała już tak dobrze i była trochę rwana. Szkoda, bo mogliśmy wysoko wygrać, a przy wyniku 1:0 wiele się może zdarzyć. Jednak
najważniejsze, że udało się osiągnąć cel, czyli awans do ćwierćfinału i
Pucharu Polski i Pucharu Ekstraklasy.