Data: Sobota, 20 Maja 2006 g. 17:00
Miejsce: Białystok, ul. Słoneczna, 30 kolejka II ligi
Sędzia: Grzegorz Gilewski (Radom)
Jagiellonia Białystok (3:1) Zawisza Bydgoszcz
Kartki żółte: Łukasz Tupalski (goście), Tomasz Moskal, Robert Kolasa (gospodarze)
Dzisiejszy mecz z Hydrobudową miał swój smaczek. Po pierwsze przyjechał zespół mieniący się Zawiszą Bydgoszcz, a czy tak jest – sami sobie odpowiedzcie. Do tego przyjechał do Białegostoku ulubiony trener żółto-czerwonej publiczności. Wyraz tej sympatii wisiał na płcie niedaleko ławki trenerskiej gości przez całe spotkanie.
Nie o tym jednak należy pisać. Jagiellonia w dzisiejszym spotkaniu zagrała w przetrzebionym kontuzjami składzie, do tego wyszła w ustawieniu 3-5-2. Nie zmienia to jednak faktu, że w pierwszej połowie rozegrała kapitalne zawody i nie pozostawiła złudzeń przyjezdnym co do wyniku. Pierwsze minuty spotkania meczu pokazały z jaką determinacją nasz zespół przystąpił do gry. To jednak goście a dokładnie Tarnowski w 3 minucie spotkania groźnie strzelał na nasza bramkę. W chwilę po tym ładnym strzałem zrewanżował się Żeberek. Jaga w dalszym ciągu przeważała i nie pozwalała na zbyt wiele przeciwnikom. Ładnie rozgrywana piłka krążyła jak po sznurku pomiędzy naszymi zawodnikami. Na tego efekty nie trzeba było długo czekać. W 15 minucie spotkania Jacek Markiewicz ładnie prostopadle podał do Tomka Moskala a ten po raz pierwszy w barwach Jagi pięknym strzałem w pełnym biegu, wyprowadził nasz zespół na prowadzenie. Trybuny eksplodowały radością. Doping by tak ogłuszający i głośny, ze był słyszalny nawet w Stanisławowie. W geście radości dając upust swoim emocjom podbiegając do swoich fanów zdjął koszulkę za co został ukarany żółta kartką. Jaga nie odpuszczała i dalej dążyła do podwyższenia wyniku. Zawodnicy z Bydgoszczy chyba nie spodziewali się takiej woli walki i niewiele mogli zdziałać wobec Jagi. Trener Baniak nie wytrzymał i dokonał w 35 minucie pierwszej zmiany za Boureima Tiemtore wchodzi Benjamin Imeh. W 40 minucie spotkania w prawym rogu pola karnego faulowany został Tomek Moskal (faulował Łukasz Tupalski). Do piłki podszedł Arek Kubik, strzelił pewnie i piłka zatrzepotała w siatce. Sędzia spotkania nie uznał jednak bramki i nakazał powtórzenie rzutu karnego. Ponownie strzelił pewnie i Jagiellonia prowadziła już 2:0. NA trybunach panowała wielka radość ,zabawa i piękne zachowanie kibiców. Dla takich chwil i doświadczeń warto żyć. Fala rozchodząca się na boki. Większość ludzi stojących klaszczących, śpiew niósł się kilometrami. Kiedy już wszyscy myśleli, ze taki wynikiem zakończy się pierwsza odsłona tego spotkania, to już w doliczonym czasie gry ponownie ładnie z kontra wyszli nasi piłkarze. Jacek Chańko ładnie wypatrzył na dogodnej pozycji Tomka Moskala podał mu piłkę a ten soczystym strzałem skierował piłkę w długi róg bramki Mioduszewskiego. Na trybunach zapanowała feta! Doping nie milkł ani na chwilę a widowisko okraszone bramkami było pierwszej jakości.
W chwile po strzeleniu przez Jagiellonię trzeciej bramki sędzia zakończył pierwszą połowę.
Druga połowa spotkania rozpoczęła się od zmiany w drużynie gości. Miernie spisującego się na boisku Sotirovicia zastąpił niedoszły Jagiellończyk Damian Staniszewski. W pierwszych kontaktach z piłką gubił się i dawał łatwo odbierać sobie futbolówkę. Z czasem spowodował, ze na prawej stronie na której występował zaczęło się robić groźnie. Jagiellonia w drugiej połowie meczu spuściła z tonu. Cofnęła się do defensywy i licząc na kontry starała się kontrolować przebieg gry. W 51 i 54 minucie spotkania dwukrotnie groźnie strzelali Imeh i Miklosik. Wynik spotkania nie uległ jednak zmianie. W 57 minucie spotkania w drużynie gości dochodzi do trzeciej zmiany za Valentina Daha wchodzi Adrian Woźniczka. Trzy minuty później Jagiellonia przeprowadziła bardzo ładną akcję, Moskal doskonale zagrał do Chańki ten przedłużył do Żuberka, ten niestety strzelił słabo i Mioduszewski nie miał problemów z obroną. W 63 minucie meczu z rzutu rożnego dośrodkował Miklosik, na tyle dobrze, ze Imeh nie miał problemów ze strzeleniem do bramki strzeżonej przez Maćka Zająca. Strzelona bramka dodała sił gościom i jeszcze bardziej próbowali zmniejszyć niekorzystny wynik. Jednak obrona naszej drużyny była na tyle dobrze zorganizowana, że nie dopuszczała do tworzenia zagrożenia pod własną bramką. Dopiero w 64 minucie meczu nastąpiła pierwsza zmiana naszej drużynie za Jacka Chańko wszedł Michał Trzeciakiewicz. W ostatnim kwadransie spotkania goście starali się zmienić niekorzystny wynik, ale bezskutecznie. Jagiellonia nie dała sobie wydrzeć zwycięstwa. W końcówce jeszcze doszło do dwóch zmian w naszym zespole. Za bohatera meczu Tomka Moskala wszedł Iwo Zubrzycki a za Darka Łatkę Madrin Piegzik.
Śmiem sądzić, że w dzisiejszym spotkaniu był najlepszy doping w tym sezonie na Słonecznej. Była zabawa, fala, machanie szalikami, tańczenie, kalinka, Tylko Ty etc. Etc etc. Panowie czapki z głów!
Mecz zakończył się zasłużonym zwycięstwem Jagiellonii 3-1. Dobry mecz, dużo walki, wynik „załatwiony” już w pierwszej połowie, a na okrasę tego wspaniały doping na trybunach! Dla takich chwil warto żyć! BRAWO PIŁKARZE, BRAWO KIBICE!!!
Wypowiedzi pomeczowe
Bogusław Baniak (trener zespołu gości)
Poruszę dwa aspekty. Na temat meczu oraz o zachowaniu na trybunach. Pierwsza sprawa to sprawa meczu. Pierwsza połowa co tu dużo mówić, kapitalna gra Jagiellonii. Chylę czoła przed Tobą Jurek i przed tym zespołem, który pierwszą połowę zagrał rewelacyjnie. Ja mam tylko żal do arbitra mimo, iż jest to sędzia międzynarodowy to karnego nie było. Było to blisko mojej ławki i w 43 minucie powinien być rzut wolny, a nie karny. To tak na marginesie, ponieważ to wcale nie zmienia oblicza meczu, który Jagiellonia zagrała kapitalnie. W szatni powiedziałem, że widziałem takie mecze w których zawsze się można podnieść i jeżeli nie możnawywieźć wyniku to przynajmniej trzeba grać o twarz i honor. Potwierdziło się to, że Jagiellonia ma jakieś kłopoty z kondycją i zdrowiem i już w drugiej połowie to my przeważaliśmy na boisku i ta jedna bramka Imeha to trochę za mało. Jagiellonia zasłużenie wygrała to spotkanie. Gratuluję Jagiellonii i my w dalszym ciągu gramy dalej.
O trybunach.
Słuchajcie moim Drodzy, ja już nie patrzę na to jak krzyczą na mnie czy coś, bo ja Wam nic złego nie zrobiłem. Łazarek mógł wygrać parę meczy i wtedy Jagiellonia by się utrzymała w drugiej lidze. Natomiast ja przyjmuję te ciosy z godnością i honorem. Życzę Jagiellonii awansu do ekstraklasy.
Muszę powiedzieć jedno. To co zrobiły trybuny na meczu z moimi chłopakami po prostu brakuje mi słów. Brawo brawo brawo. Myślę Jurku, że to był 12 zawodnik. Gratuluję Ci Jurku zwycięstwa.
Jurij Szatałow (trener zespołu gospodarzy)
Zgadzam się tutaj zupełnie. Przy takich trybunach nie można inaczej grać i tutaj już kolejny trener to potwierdza. Z kolei nam brakuje trochę sił. Dobrze, że w pierwszej połowie strzeliliśmy 3 bramki i udało się nam to dowieźć do końca. Brak sił bardzo widoczny w drugiej połowie.Widziałem, że zespół gości jest bardzo dobrze przygotowany i jeżeli nie uda nam się strzelić w pierwszej połowie 2 bramek to na pewno nie dowieziemy tego do końca. Przede wszystkim cieszę się z tego, że w jakimś stopniu udało mi się odbudować zespół i atmosferę. Chłopaki się cieszą z tego, że grają tutaj, trenują tutaj i chcą zostać w Jagiellonii. Raz jeszcze powtórzę. Nie można inaczej grać przy takich trybunach.
Maciej Zając (Jagiellonia Białystok)
Co mogę powiedzieć? Metamorfoza totalna. W I połowie 3:0 do przodu, mogło być 4:0 jednak sędzia nie uznał jednej bramki. Wspaniale rozpoczęliśmy mecz i tak skończyliśmy. W drugiej połowie cofnęliśmy się troszkę, ale to było podyktowane tym, że chcieliśmy wciągnąć przeciwnika i go po prostu skontrować. Są mecze gorsze i lepsze i myślę, że teraz będziemy grać te lepsze. Atmosfera na boisku po prostu rewelacja. Kibice po prostu super się zaprezentowali i mają swój udział w tym, że wygraliśmy dzisiejsze trudne spotkanie. To są po prostu pierwszoligowi kibice.
Jacek Chańko (Jagiellonia Białystok)
Zagraliśmy dzisiaj bardzo odważnie, ofensywnie, szczególnie w pierwszej połowie postawiliśmy wszystko na jedną kartę. W pierwszej połowie daliśmy dużo z siebie, zostawiliśmy dużo sił na murawie. W drugiej opadliśmy trochę z sił , bo pierwsza kosztowała nas dużo zdrowia. Warto grać o zwycięstwo i postawić wszystko na jedną kartę. Ogólnie cieszymy się ze zwycięstwa i z tego, iż tak gładko pokonaliśmy gości 3:1. Przed nami kolejny mecz „va banque”. Nie możemy się u siebie „potknąć” z Ruchem Chorzów i myślę, że w podobnym stylu zaatakujemy i mam nadzieję, że w takim samym skutkiem.
Dariusz Łatka (Jagiellonia Białystok)
Na pewno bardzo dobre spotkanie. Dużo się działo na boisku, bo Zawisza grał także otwartą piłkę. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę, przede wszystkim w pierwszej połowie, a później kontrolowaliśmy tylko grę. Dobrze się czuję, od dłuższego czasu już trenuję razem z chłopakami. Cieszę się, że w pierwszym tu meczu zagrałem i od razu wygraliśmy.
Damian Staniszewski (Hydrobudowa) -
Miałeś grać dla Jagiellonii a w końcu występujesz w Hydrobudowie, co możesz powiedzieć o dzisiejszym spotkaniu?
No tak, gram w Zawiszy i dla tego klubu. Myśle, że o przegranym meczu zadecydowała pierwsza połowa. Wyszliśmy, jakby zaspani w pierwsze połowie, straciliśmy trzy bramki. Poprostu tego meczu nie można było wygrać. W drugiej połowie strzeliliśmy bramkę, kontaktową, ale to było za mało. Jagiellonia cofnęła się, dobrze broniła dostępu do bramki.
Zapowiedź meczu
Na samym początku chciałbym zaznaczyć jedną sprawę. Oficjalnie klub z Bydgoszczy nosi nazwę Zawisza Bydgoszcz SA. To co oficjalne nie zawsze musi być zgodne z przekonaniem. Po zakończeniu rundy jesiennej obecnego zezonu zarząd klubu Hydrobudowa Kujawiak Włocławek podjął decyzję o tym, że drugoligowa drużyna zostaje przeniesiona do Bydgoszczy. Wiązało się to również ze zmianą nazwy na Zawisza Bydgoszcz. Kibice Zawiszy nie zaakceptowali jednak tej zmiany. Wychodzą z założenia, że jedyny i właściwy Zawisza w dalszym ciągu gra w IV lidze. Trudno jest w nie zgodzić się z takim rozumowaniem. Hydrobudowa w łatwy sposób przeniosła klub z jednego miasta do drugiego i do tego mieni się w chwili obecnej jako spadkobierca zasłużonego dla polskiej piłki klubu jakim jest Zawisza Bydgoszcz.Najprościej rzecz biorąc, Jaga rozegra jutro spotkanie z Hydrobudową Bydgoszcz. Nie jest to ani Kujawiak ani Zawisza.
W minionej rundzie we Włocławku Jagiellonia pechowo zremisowała z Hydrobudową Kujawiak Włocławek 1:1 tracąc bramkę w ostatnich minutach spotkania. Bramkę Jagiellonii strzelił w 12 minucie spotkania Ernest Konon który za czwarta żółtą kartkę będzie musiał pauzować w jutrzejszym spotkaniu. Buło to trzecie spotkanie z tą drużyną. W sezonie 2004/2005 w rundzie jesiennej, we Włocławku po bardzo emocjonującym meczu padł remis 2-2. W 16 minucie tego meczu bramkę dla gospodarzy zdobył jeden z najskuteczniejszych piłkarzy Kujawiaka Marcin Klatt. Wyrównał w 32 minucie Wojtek Kobeszko. Wynik długo nie ulegał zmianie. Trafną zmianę przeprowadził Adam Nawałka, który wprowadził na boisku Tomka Pawlaka i to właśnie on w 87 minucie zdobył bramkę wyprowadzającą Jagiellonię na prowadzenie. Niestety już w doliczonym czasie gry wyrównał strzałem z 20 metrów Marcin Klatt. W rundzie wiosennej poprzedniego sezonu przed własna publicznością Jagiellonia wygrała 1-0 po bramce Ernesta Konona.
Źródło: własne