Data: Sobota, 11 Kwietnia 2009 g. 17:30
Miejsce: Kraków, ul. Reymonta, 23. kolejka ekstraklasy
Widzów: 13
Sędzia: Mirosław Górecki (Wodzisław Śląski)
Wisła Kraków (1:0) Jagiellonia Białystok
Marcin Baszczyński '3
Składy:
Wisła Kraków: Pawełek - Singlar, Baszczyński, Marcelo, Brożek Piotr, Małecki, Sobolewski, Diaz, Zieńczuk (89.Cantoro), Boguski (73.Irsak), Ćwielong (63.Łobodziński)
Jagiellonia Białystok: Gikiewicz - Alexis, Stano, Cionek(45.Kojasevic ), Skerla, Jarecki (77.Fidziukiewicz), Bruno, Zawistowski, Hermes, Grosicki (63.Lewczuk), Frankowski
Piłkarz meczu: Bruno
Po wyrównanym spotkaniu Jagiellonia przegrała w Krakowie z miejscową Wisłą 0-1. Bramkę już w trzeciej minucie spotkania po stałym fragmencie gry strzelił stoper gospodarzy Marcin Baszczyński.
Mecz rozpoczął się najgorzej dla Jagiellonii jak tylko mógł. Zanim zawodnicy zdołali zaznajomić się z warunkami jakie panują przy R22 to już padał bramka i trzeba było gonić wynik. W wydawałoby się niezbyt groźnej sytuacji piłka dośrodkowywana z rzutu wolnego trafiła pod nogi Baszczyńskiego który ekwilibrystycznym strzałem piętą wtoczył piłkę do bramki Gikiewicza. Gol z niczego, który nie powinien paść ustawił grę na samym jej początku.
Po stracie bramki Jagiellonia nie rzuciła się do szaleńczego ataku na bramkę przeciwników, ale też nie zamknęła się na własnej połowie czekając na swoje okazje z kontry. Momentami w pierwszej części spotkania prowadziliśmy rozsądny atak pozycyjny i to właśnie gospodarze jak mało im się zdarza na własnym stadionie musieli grać z kontry, które tu należy podkreślić mogły zakończyć się kolejną bramką do Wisły. Jednak albo piłkarze gospodarzy razili indolencją strzelecką albo na posterunku byli obrońcy i bramkarz naszego zespołu Rafał Gikiewicz, który mimo szybko straconego gola rozegrał dzisiaj kapitalne zawody, ratując Jagę kilkukrotnie przed utratą bramki. Jagiellonia najlepszą okazję do wyrównania wyniku meczu miała w ostatnich minutach pierwszej połowy. Bruno idealnie podał do wychodzącego sam na sam z Pawełkiem Grosickiego, ale sędzia liniowy dopatrzył się jakiegoś wydumanego spalonego. Gdyby nie to można powiedzieć, że na pewno piłka znalazłaby się w bramce gospodarzy i wszystko zaczęłoby się od początku. Tak się jednak nie stało i po pierwszej połowie to gospodarze wygrywali.
Na druga odsłonę spotkania Wisła wyszła bez zmian w składzie. W Jagiellonii za Cionka na boisku pojawił się Kojasevic, co było chyba ryzykiem podjętym przez trenera Probierza aby zmienić niekorzystny wynik spotkania jak najszybciej. Obraz gry jaki można było zobaczyć w pierwszej połowie meczu nie uległ zmianie. Oba zespoły grały otwarty futbol i oba miały swoje okazje do tego aby zmienić wynik na swoją korzyść ale bramki już nie padły i Wisła zgarnęła komplet punktów po dzisiejszym meczu. Jednak Jagiellonia zagrała dzisiaj kolejny dobry mecz. Rozgrywanie akcji mogło się podobać. Brakowało podań do napastników i może dlatego nie był wykorzystany do końca ich potencjał ale jedno trzeba podkreślić. Mamy solidną drużynę, z którą każdy w lidze musi się liczyć. Jagiellonia umie grac w piłkę co dzisiaj zaprezentowała na stadionie mistrza Polski. Z taką grą spodziewane od dawna zwycięstwo na wyjeździe przyjdzie wcześniej niż się tego wszyscy spodziewamy.
Wypowiedzi pomeczowe
Michał Probierz (Jagiellonia)
- W trzeciej minucie runął nasz plan, straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry. Staraliśmy się narzucić swój styl gry. Mieliśmy dobre fragmenty, ale brakowało ostatniego podania. Byliśmy narażeni na kontry w końcówce, Marcelo wybijał piłki po naszych atakach. Chwała zespołowi, Jagiellonia nie zaprezentowała się tu źle, wstydu nie przynieśliśmy
Maciej Skorża(Wisła)
- Nie ma sensu w święta za dużo narzekać, najważniejsze że wygraliśmy. Jagiellonia potwierdziła, że jest jedną z najlepszych drużyn wiosną w polskiej lidze, a my jedną najbardziej nieskutecznych drużyn w lidze. Na szczęście Marcin Baszczyński zdobył bramkę na wagę trzech punktów. To nie przypadek, że na trzy mecze gole strzelają obrońcy. Oby po dwóch świątecznych dniach naszym napastnikom forma poszła w górę i mam nadzieję, że nie tylko obrońcy będą trafiali. Rafał mógł wykorzystać przynajmniej jedną ze swych sytuacji, ale nie zamierzam mieć do niego pretensji. Dziś nie chcę tego robić. W czasie świąt spokojnego rodzinnego czasu, by zapomnieć o piłce przez te kilka dni. Po powrocie do pracy życzę nam, byśmy byli skuteczniejsi
Zapowiedź meczu
Jagiellonia Białystok w Wielką Sobotę zmierzy się na wyjeździe z Wisłą Kraków - aktualnym mistrzem Polski. Sporej pikanterii temu spotkaniu nadaje powrót Tomasza Frankowskiego na stadion Białej Gwiazdy. - Na pewno, gdy zdobędę bramkę nie będę demonstrował radości. Z szacunku dla Wisły - zapowiada napastnik naszego klubu.
Krakowscy fani są podzieleni odnośnie "Łowcy bramek". Jedni uważają go za zdrajcę i chcą przyjąć gwizdami (ponieważ odszedł z Wisły w "trudnym" momencie - gdy zespół grał w Pucharze UEFA oraz był liderem tabeli), a dla innych jest i będzie symbolem klubu, dla którego zdobył kilka mistrzostw kraju, pucharów Polski czy Ligi oraz 115 ligowych bramek. Jakiego powitania doczeka się Frankowski przekonamy się już w sobotę...
Żółto-czerwoni wiosną grają jak natchnieni. Zdobyli dziesięć punktów na piętnaście możliwych, wygrywając trzy razy przed własną publicznością (z Arką Gdynia, Legią Warszawa i ŁKS-em Łódź). Na wyjazdach radzą sobie jednak tak jak zwykle - czyli przeciętnie. Z Lechem przegrali tylko jedną bramkę, ale gdyby wrócili z większym bagażem goli, nie mogliby mieć większych pretensji. W Wodzisławiu Śląskim byli natomiast zdecydowanie lepszym zespołem od Piasta Gliwice, lecz nie wykorzystali kilku dogodnych sytuacji i zaledwie zremisowali. W tym meczu Jagiellończycy zaprezentowali się z dobrej strony. Wiadomo jednak, że piłka nożna to nie jazda figurowa na lodzie i tu za wrażenia artystyczne punktów się nie przyznaje...
Jednak jak się przełamywać (ostatnie ligowe wyjazdowe zwycięstwo - 1 grudnia 2007), to najlepiej, jak zapowiada trener Jagi Michał Probierz - w jaskini lwa. Trzeba przyznać, że naszych zawodników czeka niezwykle trudne zadanie, którym jest wyrwanie punktów aktualnym mistrzom Polski i to na ich terenie. Wisła wydaje się, że wyczerpała już limit straconych "oczek", i aby w dalszym ciągu liczyć się w wyścigu o tytuł powinna zdobyć trzy punkty.
Biała Gwiazda będzie miała jednak utrudnione zadanie, z tego względu, że nie może liczyć na lidera klasyfikacji strzelców Pawła Brożka, który leczy uraz kolana oraz pauzującego za kartki Arkadiusza Głowackiego. Na pocieszenie krakowskim fanom pozostaje, iż do składu wracają Marcelo i Piotr Brożek. Także ostatnio kontuzjowany Mariusz Pawełek będzie do dyspozycji trenera Macieja Skorży.
Jaga natomiast będzie musiała radzić sobie bez Krzysztofa Króla, który w meczu z ŁKS-em ujrzał czwartą żółtą kartkę w bieżącym sezonie i czeka go przymusowa pauza w jednym spotkaniu. Dobrą wiadomością jest powrót Andriusa Skerli - w minionej kolejce z powodu kartek nie wystąpił w lidze.
Miejmy nadzieję, że nasi zawodnicy pokażą się w sobotę z dobrej strony, zaprezentują przyjemny dla oka futbol i osiągną w Krakowie korzystny rezultat. W tej chwili ciężko w naszym zespole wskazać słabe ogniwa, bo zarówno gracze ofensywni, jak i defensywni prezentują wysoki poziom, dlatego z optymizmem można oczekiwać spotkania z Białą Gwiazdą.
Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok / sobota 11.04.2009 godz. 17:30 (transmisja Orange Sport)
Przewidywane składy:
Wisła Kraków: Pawełek - Singlar, Baszczyński, Marcelo, Piotr Brożek - Łobodziński, Sobolewski, Diaz, Małecki - Boguski, Ćwielong.
Jagiellonia Białystok: Gikiewicz - Lewczuk, Staňo, Skerla, Norambuena - Bruno, Zawistowski, Hermes, Jarecki - Grosicki, Frankowski.
Sędzia: Mirosław Górecki (Ruda Śląska).