Data: Sobota, 25 Kwietnia 2009 g. 19:15
Miejsce: Wrocław, 25. kolejka ekstraklasy
Widzów: 7000
Sędzia: Dawid Piasecki
Śląsk Wrocław (2:0) Jagiellonia Białystok
Sotirović 28'
Biliński 87'
Składy:
Śląsk Wrocław: Kaczmarek - Wólczek, Celeban, Fojut, Pawelec - M.Gancarczyk, Łukasiewicz, Ulatowski, Dudek - J.Gancarczyk, Sotirovic (74.Biliński)
Jagiellonia Białystok: Lech - Norambuena, Skerla (85. Fidziukiewicz), Stano, Król - Bruno, Hermes, Zawistowski, Jarecki - Frankowski, Grosicki (78.Twardowski)
Kartki żółte: Łukasiewicz, Sotirović, Gancarczyk (Śląsk) oraz Jarecki, Norambuena, Stano i Lech (Jagiellonia)
Kartki czerwone: -
Piłkarz meczu: J. Gancarczyk
Dzisiaj we Wrocławiu przy ul. Oporowskiej Jagiellonia zmierzyła się ze Śląskiem Wrocław. Nasi piłkarze przegrali 2:0 po bramkach Sotirovicia i Bilińskiego.
Pierwsze minuty to rozpoznanie obydwu drużyn. Na pierwsze akcje musieliśmy czekać dość długo.
W 19. minucie przed okazją do zdobycia bramki był Kamil Grosicki, który mógł strzelić z 11 metrów. Próbował jednak dograć do Tomka Frankowskiego i cała akcja spaliła na panewce. Minutę później kolejną okazję do strzelenia bramki miał były jagiellończyk, Vuk Sotirović. Bramka nie padła z powodu dobrej interwencji Alexisa Norambueny. W 24. minucie doszło dość śmiesznej sytuacji. Kamil Grosicki został powalony na ziemię przez Celebana. Zawodnik Śląska patrzył się na to jak Kamil Grosicki wstaje z murawy i mknie prosto na bramkę Kaczmarka. Ostatecznie bramkarz Śląska popisał sie świętną interwencją. Taką samą popisał się Piotr Lech, który wybronił strzał Gancarczyka. Lech nie jest jednak wszechmocny. w 28 minucie bramkę dla Śląska strzelił Vuk Sotirović który technicznym strzałem pokonał naszego golkipera. Dalsze akcje to sporadyczne strzały Śląska i Jagi, nie przynoszące żadnych rezultatów. Jedynie strzał pawła Zawistowskiego z rzutu wolnego była godna odnotowania, choć samo wykonanie do najlepszych nie należy. Piłkarze schodzili do szatni przy stanie 1:0 dla Śląska Wrocław.
Po przerwie w 47. minucie po rozegraniu rzutu wolnego przez wrocławian, do piłki doszedł Łukasiewicz. Mocno uderzył na bramkę lecz na posterunku był nasz bramkarz Piotr Lech, który fenomenalnie wybronił ten silny strzał. Jagiellonia co prawda próbowała stworzyć dogodne sytuacje do strzelenia bramki, ale przez pierwsze 20 minut drugiej połowy nie potrafiła dojść nawet do 16 metra od bramki Kaczmarka. Jagiellonia zaskoczyła Śląsk dopiero w 67 minucie. Kiedy to Norambuena podał do Grosickiego. Ten jednak minimalnie chybił. W 70. minucie ponownie piękną paradą popisał się Lech, który obronił mocne uderzenie Dudka. Około 75. minuty Jaga miała dwie dobre okazje do strzelenia bramki. Raz strzelał Bruno, a chwilę później z wolnego dorzucał Jarecki, jednak piłka nie doszła do któregoś z jagiellończyków. Chwilę później na bramkę Jagiellonii strzelał niecelnie Dudek. Z biegiem czasu akcje z obydwu stron były pewniejsze i coraz liczniejsze.
Ostatnie minuty spotkania to liczne ataki wrocławian. W 87. minucie lewą flanką biegł Gancarczyk dośrodkował piłkę, która leciała prosto w Piotra Lecha. Nasz niezastąpiony bramkarz popełnił pierwszy błąd w tym meczu i piłka po odbiciu się od Lecha odbiła się od słupka i powędrowała wprost pod nogi Bilińskiego. Jagiellonia przegrywała już 2:0.