Data: Niedziela, 18 Października 2009 g. 14:45
Miejsce: Lubin, Dialog Arena, 10. kolejka Ekstraklasy
Widzów: 7000
Sędzia: Piotr Siedlecki (Warszawa)
Zagłębie Lubin (0:0) Jagiellonia Białystok
Składy:
Zagłębie Lubin: • Zagłębie Lubin:
Ptak - G.Bartczak, Łabędzki, Costa, Dinis - M.Bartczak (85.Caiado), Plizga (65.Kocot), Kolendowicz (46.Micanski), Ekwueme, Hanzel - Traore
Jagiellonia Białystok: • Jagiellonia Białystok:
Sandomierski - Lewczuk, Cionek, Stano, Norambuena - Reich (59.Jezierski), Hermes, Bruno, Jarecki - Grosicki, Frankowski (90.Tumicz)
Kartki żółte: Dinis, Hanzel - Stano, Cionek
Piłkarz meczu: Grzegorz Sandomierski
Jagiellonia w meczu "o sześć punktów" zremisowała z Zagłębiem Lubin 0:0.
Mecz rozpoczął sie od ataku Jagiellonii w pierwszej minucie. Reich podał w pole karne do Tomasza Frankowskiego. Nasz zawodnik jednak nie trafił czysto w piłkę i cala akcja zakończyła się poza linia końcową. Kilka minut później Pavolowi Stano uciekł Plizga i niecelnie strzelił na bramkę Grzegorza Sandomierskiego. Zagłębie ładnie rozgrywało piłkę. Jagiellonia potrafiła zabrać piłkę "miedziowym" jedynie poprzez sfaulowanie rywala. W 10. minucie Norambuena podawał do Kamila Grosickiego. Gdyby Kamil dostał dokładniejsze podanie, możnaby stwierdzić, że Jaga prowadziłaby już w pierwszych minutach 1:0. Minute później na skraju pola karnego faulowany był Marco Reich. Do piłki podszedł Bruno, który uderzył piłką prosto w mur. Akcja za akcją. Raz atakowała Jagiellonia, raz Zagłębie. Kolejno okazję do strzelenia bramki mieli Reich, Hanzel, Frankowski i Grosicki. Z minuty na minutę groźniej było pod bramką Zagłębia. Pięknymi interwencjami i ofensywnymi akcjami popisywał się co chwila Thiago Rangel Cionek. Naszemu zawodnikowi należały się brawa za bardzo dobrą grę. Jagiellonia w defensywie grała wręcz perfekcyjnie. Zagłębie z pola karnego Jagi musialo cofać się momentami aż na własną połowę. W 24. minucie groźnie na bramkę Sandomierskiego uderzał Hanzel. Piłka, która szybowała 30 metrów pewnie wylądowała w rękach białostockiego golkipera. W 34. minucie Plizga wyprzedił ponownie Pavola Stano wyszedł na czystą pozycję i w akcji "sam na sam" fatalnie spudłował. Było nadal 0:0. Kilka minut później Kolendowicz z rzutu wolnego silnie uderzał na bramkę Jagi. Kolejny raz w bramce białostocczan świetnie interweniował Grzegorz Sandomierski. W 41. minucie lewą flanką pobiegł Bruno, dograł piłkę do Tomka Frankowskiego, ten jednak skierował piłkę prosto na słupek bramki Ptaka. Pierwsza połowa skończyła się ładnym, lecz niecelnym uderzeniem z dystansu Dariusza Jareckiego.
Druga część spotkania rozpoczęła się od groźnego ataku Jagiellonii. Lewym skrzydłem popędził Kamil Grosicki, który zbiegł do środka i niestety nie oddał celnego strzału na bramkę Aleksandra Ptaka. Chwilę później na 25. metrze faulowany był Bruno Coutinho Martins. Rzut wolny wykonał Tomasz Frankowski, który po ziemi uderzył celnie na bramkę Zagłębia. W 53. minucie miała miejsce piękna akcja Jagiellonii. Tomek Frankowski uruchomił Kamila Grosickiego kilkudziesięciometrowym podaniem. Nasz młody napastnik jednak chybił. Dosłownie pół minuty później po raz kolejny okazję miał Kamil Grosicki, który ładnie minął dwóch obrońców Zagłębia i niecelnie uderzył na bramkę Zagłębia. W 57. minucie pięknie piłkę uderzał Ekwueme. Ponownie fantastycznie uratował Jagiellonię młody golkiper z Podlasia. Po tej akcji nadszedł moment dominacji "miedziowych". Kolejną okazję do strzelenia bramki miał Traore. Piłka minimalnie minęła bramkę Sandomierskiego. Z minuty na minutę Zagłębie stawało się coraz bardziej groźniejszą drużyną. Zawodnicy Smudy coraz śmielej atakowali białostocką bramkę. W 64. minucie po raz n-ty piękną paradą popisał się Grzegorz Sandomierski. Nasz młody golkiper wybił piłkę, która leciała prosto w okienko. Przypominało to interwencję w meczu z Legią Warszawa. Jagiellonia nie pozostała dłużna i w 67. minucie mogło być 0:1. Tomasz Frankowski groźnie główkował. Przed utratą bramki Zagłębie uratował Ptak. W 76. minucie Micanski strzałem głową skierował piłkę wprost na słupek bramki Sandomierskiego. Cztery minuty później Frankowski uruchomił Kamila Grosickiego. "Grosik" w swoim stylu popędził w pole karne i uderzył na bramkę Aleksandra Ptaka. Piłka kolejny raz w dzisiejszym meczu wylądowała na słupku. Sędzia spotkania doliczył trzy minuty i nic więcej na Dialog Arena nie uległo zmianie. Jagiellonia zremisowała 0:0.
Wypowiedzi pomeczowe
Michał Probierz (Jagiellonia Białystok): Dzisiejsze spotkanie pokazało jedno, że oba zespoły nie zasługują na miejsca jakie zajmują. My zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że po przyjściu trenera Smudy Zagłębie zacznie grać bardzo dobrze. To się potwierdza dlatego dzisiejszy wynik dla obu zespołów jest zasłużony. Na pewno nas boli, że nie wykorzystaliśmy sytuacji jakie sobie stworzyliśmy w dzisiejszym meczu ale trzeba przyznać, że Grzesiek Sandomierski w dwóch sytuacjach obronił bardzo dobrze i chwała mu że w kolejnym meczu broni do zera. Teren był bardzo gorący, w końcówce meczu jedna i druga strona chciała rozstrzygnąć to spotkanie na swoją korzyść aby w konsekwencji wydostać się ze strefy spadkowej. Nam się udało i obyśmy już więcej w tej strefie nie byli.
Franciszek Smuda (Zagłębie Lubin): Rzeczywiście i jednej i drugiej drużynie brakowało trochę szczęścia żeby tą bramkę strzelić bo uważam, że ten kto by tu strzelił bramkę to by wygrał. Szansę miał i jeden zespół i drugi. Wiadome że gra się na dole tabeli, już kilka razy miałem tą możliwość grania o utrzymanie się. To nie ma tego szczęścia jak się jest na pierwszym miejscu, wtedy wchodzi wszystko. Natomiast na dole jak się jest to ciężko o ten fart piłkarski. Plizga mógł rozstrzygnąć to spotkanie, ale on już kolejny raz sam na sam jest, i w sparingach i w meczach ligowych. Już mu powiedziałem, ze mógłby być już królem strzelców. Na treningach nawet trafia z metra w słupek. Trzeba też trochę mieć cierpliwości do tego chłopaka bo miał bardzo długą przerwę
i być może po rozegraniu więcej tych spotkań ligowych nabierze pewności i takie sytuacje będzie wykorzystywał. Boli trochę, żeśmy nie wygrali tego spotkania, ale nie ma co się załamywać. Dla nas każdy punkt u siebie na wyjeździe, trzeba wszystko zbierać aby tych punktów było jak najwięcej, a w grudniu trzeba nam stworzyć zespół taki, który da nam gwarancje wygrywania tych spotkań.
Zapowiedź meczu
Zagłębie Lubin jest jednym z najstarszych zespołów na Dolnym Śląsku. Historia klubu z Lubina sięga zakończenia drugiej wojny światowej. W grupie repatriantów, którzy przybyli na Ziemie Zachodnie a tym samym do Lubina, znaleźli się zarówno przedwojenni działacze jak i piłkarze. Prawie natychmiast zaczęto zawiązywać kluby i drużyny. Świeżo upieczeni lubinianie byli pionierami polskiej piłki nożnej na Dolnym Śląsku. Część młodych, powojennych mieszkańców Lubina była zrzeszona głównie w Organizacji Młodzieży Towarzystwa Uniwersytetów Robotniczych. Garstka zapaleńców, niedługo po wyzwoleniu założyła pierwsze w Lubinie ognisko sportowe. Zorganizowane w sierpniu 1945 r. koło OMTUR utworzyło sekcję piłki nożnej. Baza sportowo treningowa praktycznie nie istniała. Działania wojenne zniszczyły około 90% miasta, nie zachowały się żadne obiekty sportowe. Drużyna trenowała na własnoręcznie zbudowanym boisku przy ulicy Kościuszki (obecnie restauracja Lutnia). Pierwsze mecze rozgrywano już jesienią 1945 roku, między innymi z drużyną wojsk radzieckich stacjonujących w Lubinie. Niemal natychmiast drużyna uzyskała sporą grupę sympatyków, na mecze przychodziło prawie całe miasto.
W marcu 1946 roku na fundamencie OMTUR powstał w Lubinie Klub Sportowy "Zawisza", pod tą nazwą zaczęła się tworzyć historia sportu w mieście. Stanisław Śliwonik (pierwszy prezes klubu) wspólnie z Emilem Czyżewskim, Stanisławem Mastalskim, Stanisławem Cebulą i Józefem Bodzionym powołali do życia zarząd klubu. Drużynę futbolową tworzyli wówczas zawodnicy silnych przedwojennych ośrodków piłkarskich, chociażby Emil Czyżewski (Pogoń Lwów), Tadeusz Rela ("Tarnovia" Tarnów), Stanisław Leśniewski, który wcześniej występował w klubach Śląskich, czy świetny napastnik Dynama Kijów Stanisław Dąbrowski, którzy wraz z rodzinami, osiedlili się na Ziemiach Odzyskanych.
Na kartach historii na stałe zapisał się pierwszy prezes Stanisław Śliwonik, który niestrudzenie zabiegał o stworzenie w Lubinie mocnego klubu. Droga do grona najlepszych w Polsce była wtedy jeszcze bardzo daleka, ponieważ w przeciwieństwie do dużych ośrodków, w Lubinie nie było żadnego znaczącego przemysłu, który mógłby wesprzeć finansowo klub. Koniec "złotego okresu" klubu i nastanie lat posuchy było tylko kwestią czasu. Zespół z Lubina rozpoczął swój marsz po szczeblach rozgrywek od występów w klasie powiatowej. Z inspiracji władz w 1949 r. klub piłkarski zmienił nazwę na KS "Gwardia", a od 1951 r. na KS "Spójnia", by w 1953 r. powrócić do pierwotnej nazwy "Zawisza". Piłkarzy wspierała wówczas finansowo Dolnośląska Fabryka Instrumentów Lutniczych. Prawdziwie dynamiczny rozwój w Lubińskim sporcie rozpoczął się w 1960 r. z chwilą odkrycia złóż miedzi i budową kombinatu. Prezesem klubu, którego nazwę znów zmieniono na "Górnik" - został prezes PBKRM Włodzimierz Grodzicki. Poza piłką nożną stopniowo tworzono sekcje: siatkówki, koszykówki mężczyzn, bokserską, piłki ręcznej, lekkoatletyczną, podnoszenia ciężarów i tenisa stołowego. W tym okresie nastąpił wzrost zainteresowania sportem w Lubinie, a co za tym idzie znaczące wyniki sportowe. Kolejnymi prezesami klubu byli Zbigniew Pochciał i Alfred Wołczyński. Przełomowy w historii klubu był rok 1966, kiedy to utworzono Międzyzakładowy Klub Sportowy "Zagłębie" Lubin, wspierany przez przemysł miedziowy. Dwa lata później drużyna awansowała do klasy okręgowej. W tych latach czołowymi zawodnikami Zagłębia byli Edward Kicior (kpt.), Stanisław Flądro, Paweł Piechaczek, Henryk Szyndziołek, Piotr Czaja, Rudolf Konieczny, Kazimierz Kucharski, Jan Kukuła Henryk Golnik. W latach siedemdziesiątych MKS "Zagłębie" Lubin miało 10 sekcji sportowych: Piłka nożna, siatkówka, koszykówka, tenis stołowy, boks, lekkoatletyka, piłka ręczna, podnoszenie ciężarów, judo, brydż.
Miasto rozwijało się błyskawicznie, Lubin potrzebował wielkiego sportu. W tych latach na stadionie Górniczym w Lubinie jakże często rozlegało się chóralne "sto lat". Zagłębiacy gromili swoich rywali w III lidze, ale fani i działacze czekali na coś więcej. Te wielkie nadzieje miał spełnić słynny trener Alojzy Sitko obejmując Zagłębie w 1974 r. Z ambicjami nie musieli jednak kibice Zagłębia czekać aż do zakończenia rozgrywek. Wcześniej był Puchar Polski i sensacyjne zwycięstwa nad Mistrzem Polski i obrońcą Pucharu Polski Ruchem Chorzów (3:2). Później w 1/8 PP, nikła porażka z vice Mistrzem Polski Górnikiem Zabrze 0:1. Kolejny, spektakularny sukces przyszedł w sezonie 1974/1975. Zagłębiacy awansowali do drugiej ligi, ale jak prawie każdy beniaminek, zapłacili frycowe i już po roku znów znaleźli się w gronie trzecioligowców.
Drużyna Zagłębia Lubin podczas pobytu we Francji we wrześniu 1976 roku rozegrała towarzyski mecz z AS Nancy Lorraine, drużyną grającą na najwyższym europejskim poziomie, naszpikowaną takimi gwiazdami jak: Carlos Curbelo, Philippe Jeannol, Oliver Rouyer, Paco Rubio, czy wtedy jeszcze mniej znany polskim kibicom Michel Platini. Zagłębie przegrało tę konfrontację 3:2, ale niewiele brakowało do sprawienia niespodzianki i wywiezienia z Francji remisu.
W 1977 r. opiekę nad pierwszym zespołem powierzono Eugeniuszowi Mycakowi. Znów awans, występy w sezonie 1978/1979 w drugiej lidze i spadek.
W 1982 roku lubinianie, prowadzeni przez Stanisława Świerka, awansowali znów do grona drugoligowców - tym razem jednak na dobre. Wreszcie trzy lata później, pod okiem trenera Eugeniusza Różańskiego, przyszedł długo oczekiwany awans do ekstraklasy. Wtedy "Zagłębie" było jednym z największych i prężnie rozwijających się klubów w Polsce. W tym samym roku oddano do użytku nowy stadion Górniczego Ośrodka Sportu. To na tym obiekcie piłkarze Zagłębia rozpoczęli swój pierwszy sezon w ekstraklasie (28.07.1985) w meczu z GKS Katowice wygranym przez Zagłębie 1:0, a pierwszą bramkę w I lidze strzelił Eugeniusz Ptak. W sezonie 1985/1986 beniaminek zajął przyzwoite - 12 miejsce. Rok później gra była jeszcze lepsza i było już miejsce 8. Niespodziewanie w następnym sezonie było miejsce 11 i pojawiła się konieczność rozegrania dwóch meczy barażowych z Górnikiem Wałbrzych o pozostanie w gronie najlepszych. Minimalnie lepszy okazał się Górnik (1-2, 2-2) i znów piłkarze z Lubina znaleźli się wśród drugoligowców. Kwarantanna trwała tylko rok. Co więcej, zespół trenowany przez Stanisława Świerka doskonale zaprezentował się w sezonie 1989/1990. Zagłębie wywalczyło wicemistrzostwo Polski i uzyskało prawo do gry w Pucharze UEFA. Los wyznaczył na pierwszego przeciwnika bardzo mocną drużynę, reprezentanta ligi włoskiej, siedmiokrotnego mistrza Włoch i dwukrotnego zdobywcę Pucharu Włoch - Bologna F.C. Niestety, "Miedziowi" dwukrotnie przegrali (0:1). Następny rok był - jak dotąd najlepszy. Lubinianie, tym razem pod wodzą trenera Mariana Putyry, zdobyli Mistrzostwo Polski. Zagłębie wystąpiło w Pucharze Mistrzów Klubowych. W tej edycji pucharowych bojów los przydzielił miedziowej drużynie znów trudnego, klasowego rywala, czterokrotnego mistrza Danii, półfinalistę pucharu UEFA z poprzedniego sezonu - Broendby IF Kopenhaga. Niestety, po porażce w Kopenhadze (3:0), w rewanżu, Zagłębiacy nie zdołali przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę, mimo wygranego meczu w Lubinie (2:1). W tych tłustych latach dla lubińskiej piłki po "Złote Buty" dwukrotnie sięgali piłkarze Zagłębia w 1990 r. Romuald Kujawa i w 1991 r. Adam Zejer. A klub kibica zdobył puchar "Przeglądu Sportowego" dla najlepszej widowni w sezonie 1990/1991. Kibice lubińskiego klubu słynęli z żywiołowości i oryginalnych sposobów dopingowania.
Jeszcze w 1995 roku drużyna Zagłębia, prowadzona przez trenera Wiesława Wojnę, po wywalczeniu czwartego miejsca w lidze zdołała awansować do pucharu UEFA, do Lubina zawitał słynny AC Milan, a stadion "Górniczego Ośrodka Sportu" mógł wtedy gościć takie sławy światowej piłki jak: Roberto Baggio, Paolo Maldini, Alesandro Costacurta, Roberto Donadoni, Marcel Desailly, Zvonimir Boban, czy wreszcie słynny trener Fabio Capello. W sezonie 1995/1996 drużynę Zagłębia prowadzi, bez większych sukcesów, Andrzej Strejlau. Zaś w 1998 r. trenerem zostaje Andrzej Szarmach. Jeszcze w tym samym roku dochodzi do zmiany na tym stanowisku, słynnego "Diabła" zastępuje Mirosław Jabłoński. Już w sezonie 1999/2000 widać efekty pracy popularnego "Jabłuszka". Zagłębie zajmuje piąte miejsce w lidze, powtarza ten sam wynik w sezonie 2000/2001, przy czym dochodzi jednocześnie do półfinału Pucharu Polski i finału Pucharu Ligi. W sezonach (1990/91, 1996/97, 2000/01, 2001/02, 2002/03), "Zagłębie" ze zmiennym szczęściem walczyło w Pucharze Intertoto, rozgrywając 20 spotkań, siedem razy odniosło zwycięstwo, pięć razy remisowało i osiem razy zostało pokonane. Niestety potem było już tylko gorzej. Po sezonie 2002/2003 "Zagłębie" po 13 latach nieprzerwanej gry w ekstraklasie (takim bilansem w polskiej lidze może się poszczycić tylko warszawska Legia i Górnik Zabrze) opuszcza szeregi pierwszoligowców. I znów drugoligowa kwarantanna trwała tylko rok, w sezonie 2004/2005 piłkarze Zagłębia, pod wodzą Drażena Beska, wybiegli ponownie na stadiony ekstraklasy.
Sukcesy klubu:
- Mistrz Polski: 1990/91, 2006/07,
- Wicemistrz Polski: 1989/90
- Brązowy medal MP: 2005/06
- Superpuchar Polski: 2007,
- Finalista Pucharu Polski: 2004/05, 2005/06
- Półfinalista Pucharu Polski: 1978/79, 2000/01
- Finalista Pucharu Ligi: 2000/01
Wicemistrz Polski juniorów młodszych: 2003/2004
Brązowy medal MP juniorów młodszych: 1994/1995
Liczba sezonów w ekstraklasie: 21
Miejsce w tabeli wszechczasów: 12
Najwyższe ligowe zwycięstwo:
- Zagłębie - Śląsk Wrocław 7:0 (1992),
- Zagłębie - GKS Katowice 7:0 (2004),
Występy w europejskich pucharach:
- PEMK - 1991/92,
- UEFA - 1990/91, 1995/96, 2006/07
- Intertoto - 1990/91, 1996/97, 2000/01, 2001/02, 2002/03
Jagiellonia rozegrała 11 oficjalnych spotkań z zespołem Zagłębia Lubin z czego dwa razy wygrywała dwa razy remisowała i niestety siedem razy przegrywała. Stosunek bramek to 19 do 8 na korzyść gospodarzy jutrzejszego pojedynku. W jutrzejszym meczu Jaga nie zagra w najsilniejszym składzie. Z powodu kontuzji zabraknie w meczowej 18 Andriusa Skerli, Pawła Zawistowskiego, Vahana Gevorgiana oraz Jacka Falkowskiego. Zagłębie aktualnie ma taką samą liczbę zdobytych punktów jak Jagiellonia i jutrzejsze spotkanie będzie z gatunku o 6 punktów. Wygrany w tym meczu z dużym prawdopodobieństwem opuści strefę spadkową. Jagiellonia chcąc utrzymać się w lidze musi wygrywać pojedynki na boiskach rywali i jutro nadarza się ku temu okazja choć na pewno nie będzie łatwo.
Jaga my wierzymy!!!