Data: Piątek, 23 Października 2009 g. 17:45
Miejsce: Gdynia, ul.Olimpijska 5, 11. kolejka Ekstraklasy
Widzów: 5000
Sędzia: Mariusz Trofimiec (Kielce)
Arka Gdynia (0:0) Jagiellonia Białystok
Składy:
Arka Gdynia: Bledzewski - Kowalski, Szmatiuk, Siebert, Płotka - Labukas (72.Trytko), Mrowiec, Ława, Lubenow - Sakalijew (58.Burkhardt), Wachowicz (84.Sokołowski)
Jagiellonia Białystok: Sandomierski - Lewczuk, Skerla, Cionek, Norambuena - Reich (90.Król), Hermes, Bruno, Jarecki - Grosicki (90.Hlavaty), Frankowski (88.Jezierski)
Kartki żółte: Wachowicz, Lubenow (Arka); Jarecki (dwie), Norambuena, Bruno, Sandomierski (Jagiellonia)
Kartki czerwone: Jarecki
Piłkarz meczu: Thiago Rangel Cionek
Jagiellonia grając z Arką w Gdyni zremisowała bezbramkowo grając przez ponad połowę spotkania z jednym zawodnikiem mniej, po tym jak drugą żółtą a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Dariusz Jarecki.
Do składu w dzisiejszym spotkaniu powrócił Skerla, którego obecność na boisku stała pod dużym znakiem zapytania. Litewski stoper rozegrał dobre zawody, ale na samym początku meczu w 8 minucie poślizgnął się gubiąc piłkę, do tej dopadł Wachowicz i mając jedynie przez sobą Sandomierskiego fatalnie spudłował strzelając kilka metrów dalej od długiego słupka. To była praktycznie jedyna w tym spotkaniu klarowna okazja Arki do zdobycia bramki. Po tej sytuacji Arka była częściej przy piłce ale nic z tego nie wynikło. Akce Arki były przerywane daleko od bramki Sandomierskiego a jeśli były pili grane górą, to nasz bramkarz nie miał większych problemów z ich wychwyceniem. W 44 minucie spotkania wychodzącego na dogodną pozycję Kowalskiego fauluje Jarecki, za co otrzymuje żółtą kartkę i od tego momentu Jagiellonia jest zmuszona grać w dziesięciu przeciwko jedenastu.
Osłabienie brakiem jednego zawodnika nie spowodowało tego, czego w szczególności spodziewali się gospodarze. W drugiej odsłonie spotkania mecz był wyrównany, ale to Jagiellonia była bliższa zdobycia gola. W 61 minucie spotkania ładnie lewą stroną boiska przedarł się Grosickie w swoim stylu minął obrońców i zagrał w pole karne. Niestety ani Franek ani Reich nie potrafili wykorzystać okazji. Im było bliżej do końca spotkania tym goręcej zaczęło się robić pod bramką |Bledzewskiego. W 87 minucie spotkania do wolnego podszedł Franek i z około 35 metrów trafił w poprzeczkę. W chwilę później w wyśmienitej okazji do zdobycia gola znalazł się Grosik. Będąc sam na sam z Bledzewskim, który skrócił kąt Grosik za mocno lubuje i piłka wychodzi poza boisko. W chwilę później sytuacja się powtarza i Kamil strzela w światło bramki ale bramkarz gospodarzy broni. W chwilę później sędzia zakończył spotkanie.
Jagiellonia jechała po trzy punkty a zdobyła jeden. Nieodpowiedzialne zachowanie Jareckiego przy pierwszej kartce niejako ustawiło spotkanie. Do tego jeśli dodamy bezproduktywnego Reicha na skrzydle któremu już w drugim meczu nie chciało się biegać oraz po raz kolejny jakąś dziwną nieskuteczność to mamy co mamy. Niby punkt cenny ale dzisiejszy mecz powinniśmy wygrać. Za tydzień mecz z Polonią Warszawa u siebie, który trzeba wygrać.
Wypowiedzi pomeczowe
Michał Probierz (trener Jagiellonii): Zdawaliśmy sobie wszyscy sprawę że to będzie ciężkie spotkanie, w szczególności, że Arka wygrała w Kielcach i zawodnicy nabrali wiary w swoje umiejętności. Na początku meczu bardzo agresywnie podeszła i tu mieliśmy trochę problem. Na pewno sobie sami skomplikowaliśmy sytuację na boisku czerwoną kartką, nierozważne zachowanie zawodnika ale tak to w piłce bywa ale ta druga połowa wydawało się, że jesteśmy na straconej pozycji ale tu muszę pochwalić zespół, że nie stali w defensywie. Wiedzieliśmy, że Arka z minuty na minutę musi podejmować coraz większe ryzyko i zabrakło nam tej kropki nad i ale jest to dla nas bardzo ważny punkt. W czterech spotkaniach wyjazdowych zdobyliśmy trzy punkty i to jest dla nas bardzo ważne, a w kolejnym spotkaniu u siebie z Polonią Warszawa musimy powalczyć o komplet punktów i jeszcze wygrać gdzieś na wyjeździe aby mieć spokój i trochę komfortu. Szkoda jednocześnie tych sytuacji, jakie mieliśmy w końcówce i ich nie wykorzystaliśmy.
Dariusz Pasieka (Arka Gdynia) Zdawaliśmy sobie sprawę jak ważny i trudny będzie to mecz, co potwierdziło się dzisiaj na boisku i to bardzo. Nie ulega wątpliwości, że mecz się zaczął bardzo nerwowo z obu stron i widać było jaki ciężar stanowi dla Arki i Jagiellonii. W pierwszej połowie zagraliśmy pressingiem na przeciwnika, przez co stworzyliśmy kilka sytuacji i stałych fragmentów gry. Po błędzie bramkarza stworzyliśmy sytuację jeden na jeden, gdyby wykorzystał ją Wachowicz byłoby z pewnością inaczej. Czerwona kartka pomogła chyba Jagiellonii, bo bardziej się skoncentrowała i grała lepiej. My z kolei nie mieliśmy idei i pomysłu na to, by ten skomasowany blok drużyny przeciwnej jakoś złamać. Nie stworzyliśmy też za wiele stałych fragmentów gry, w postaci rzutów wolnych czy rzutów rożnych, jak też akcji oskrzydlających. W zasadzie to przeprowadziliśmy jedną groźną sytuację w wykonaniu Michała Płotki, zakończoną niedokładnym podaniem. Biliśmy tak głową w mur a pod koniec meczu mogło się to dla nas całkiem inaczej skończyć. Uważam, że wynik 0:0 biorąc pod uwagę przebieg pierwszej i drugiej połowy jest sprawiedliwy, chociaż założyliśmy przed meczem zwycięstwo. Mogliśmy odskoczyć od tej strefy spadkowej a tak musimy dalej walczyć
Po Twoim zejściu z boiska Jagiellonia zaczęła grac uporządkowany mądry futbol
Dariusz Jarecki Dobrze, że to tak się skończyło. Szkoda że w końcówce nie strzeliliśmy gola, bo była ku temu okazja. Najbardziej chciałem podziękować chłopakom, którzy w szatni przed wyjściem na druga połowę powiedzieli, że tego meczu nie przegrają i zagrają dla mnie. Po zejściu każdy był ze mną i to piękne chwile których nie zapomnę na pewno. Mam nadzieję, że takie coś już mi się nie przydarzy, ale wtedy poznaje się charakter drużyny, a ten charakter widać, że w tej drużynie jest.
Dwie żółte kartki i obie w sumie nie potrzebne, a zwłaszcza ta pierwsza
D.J. W moim wieku nie powinienem dostawać takich głupich żółtych kartek. Byłem zawodnikiem, który dostawał żółte kartki za walkę, a nie za takie głupie zagrania, gdzie pierwszą żółtą kartkę dostałem słusznie bo niepotrzebnie poniosły mnie nerwy. Muszę trochę ochłonąć i nie mogą mi się przydarzać takie sytuacje w następnych meczach bo może to się kiedyś inaczej skończyć niż dzisiaj.
Czyli to byłą dla Ciebie kara musieć oglądać mecz gdzieś tam z trybun?
To była chyba największa kara dla mnie. Stałem tam w tunelu i obserwowałem to wszystko co się działo na boisku z boku. Jestem jedna niesamowicie zbudowany tym wszystkim co działo się na boisku i poza nim. Chłopaki pomogli mi bo byłem przygaszony i jeszcze do tej pory jestem.
Wszyscy z niecierpliwością czekali na Twój powrót na boisko a tu 7 minuta meczu i za chwile najgroźniejsza okazja dla Arki do zdobycia gola
Andrius Skerla No można tak powiedzieć. To była najgroźniejsza okazja dla Arki do zdobycia gola. Gdyby nie ona to zespół gospodarzy nie miałby ani jednej okazji do zdobycia gola. Dobrze zagrał nasz bramkarz jak w ostatnich w pięciu czy sześciu meczach. Cały zespół walczył i miał swoje sytuacje też. Grając w dziesiątkę możemy powiedzieć, że jesteśmy z tego zadowoleni jaki wynik osiągnęliśmy.
Co się stało w tej siódmej minucie, że wywróciłeś się mając piłkę przy nodze?
A.S. Już przed meczem zauważyliśmy, że boisko jest dość twarde i źle dobrałem buty. W drugiej połowie zmieniłem buty i już czułem się normalnie można powiedzieć.
Zapowiedź meczu
Arka Gdynia zgodnie z przyjęta terminologią przyjmuje rok 1929 za datę swego powstania.
Żółto-niebiescy – określenie od niemal trzydziestu lat utożsamiane z drużyną futbolistów Arki Gdynia – dorównało popularnością nazwie klubu w momencie pierwszego awansu do ekstraklasy w 1974 roku. Jaka jest jego geneza która, co ciekawe, wcale nie była związana z futbolem, a działalnością sekcji lekkoatletycznej...
Na początku lat pięćdziesiątych przedstawiciele „królowej sportu” współpracowali z pastorem kościoła szwedzkiego,panem Ekströmem z ulicy Jana z Kolna (gdzie do dziś mieści się szwedzki konsulat), organizując wspólne zawody lekkoatletyczne dla marynarzy szwedzkich załóg o puchar króla Szwecji. Za pomoc okazywaną w organizacji zawodów sekcja lekkoatletyczna Arki otrzymała szwedzkie kostiumy sportowe – oczywiście w barwach żółto-niebieskich.
Niemal dwadzieścia lat później delegac zgromadzeni na walnym zebraniu sprawozdawczo-wyborczym przegłosowali powrót do tradycyjnej nazwy klubu, a jeden z najbardziej zasłużonych w pracy szkoleniowo organizacyjnej sekcji lekkoatletów – Edmund Śmierzchalski – zgłosił wniosek, aby Arka przybrała barwy, w których występuje do dziś. W żółtych koszulkach i niebieskich spodenkach arkowcy po raz pierwszy zaprezentowali się w trakcie tournee po Egipcie,w sierpniu ’72 w meczu z Unionem bądź Olimpic Aleksandria (brak informacji w którym meczu to nastapiło). Natomiast ligowa premiera w barwach tak drogich pokoleniom sympatyków żółto-niebieskich nastąpiła prawdopodobnie 20 sierpnia 1972 w meczu z „odwiecznym” rywalem – gdańską Lechią. Arka zaprezentowała się wówczas w niebieskich koszulkach z podłużnym, żółtym pasem po ich lewej stronie. Prawdopodobnie z Lechią - bo nie udało się ustalić strojów poprzedzających mecz derbowy z Widzewem i Odrą.
W jakich barwach natomiast „jedenastka” z Ejsmonda występowała wcześniej? Dzisiaj trudno to sobie wyobrazić, ale klubowymi barwami do maja ’72 był kolor niebieski i biały, zarówno w przypadku RKS „Arka” i MZKS Gdynia. Na przełomie lat 50 i 60 zespół występował w jasnoniebieskich koszulkach z charakterystycznym białym żaglem na piersi, opatrzonym stylizowanym napisem „Arka”. Był on zresztą częścią klubowego godła z tego okresu,na które składała się postać konika morskiego ze wspartym nań żaglem.Całość wkomponowana była w okrąg z niebieskim tłem i skrótem „RKS” Po fuzji z Dokerem i zmianie nazwy na MZKS Gdynia na niebieskich koszulkach pojawił się nowy emblemat w postaci umieszczonego na niebieskim tle orła białego,stylizowanego w formie kotwicy z herbem miasta Gdyni oraz część koła sterowego oddzielonego od orła napisem „Gdynia”. Całość od góry obrzeżona była napisem „Morski Związkowy Klub Sportowy”. Emblemat miał fotmę trapezu zakończonego u dołu półkolem. Począwszy od sezonu 65/66,przez trzy kolejne lata zespół występował w efektownych koszulkach w podłużne, biało-niebieskie pasy,przypominające stroje reprezentacji Argentyny z tą różnicą, że pasy na koszulkach gdynian były nieco węższe. W trakcie następnych sezonów na koszulkach dominował już kolor niebieski,urozmaicony jedynie białymi wykończeniami.
Wracając jeszcze do godła klubu, należy wspomnieć iż wraz z kolejnymi zmianami nazwy, począwszy od 1972 roku zmieniła się, rzecz jasna, treść napisów na klubowym emblemacie. I tak nazwa „Gdynia” została zastąpiona „Arką”, a nazwa miasta wkomponowana w pola koła sterowego (1972). Dwadzieścia lat później zniknęło słowo „Związkowy”,zastąpione przez „Gdyński”. Jedynie barwy Arki, które od 1972 roku tworzyły kolory: biały, niebieski i żółty, pozostały po dziś dzień niezmienne.
Jagiellonia do tej pory grała z Arką Gdynia 14 razy. Jagiellonia do tej pory wygrała tylko jedno spotkanie, osiem razy padał remis a pięciokrotnie lepsi okazywali się zawodnicy Arki. W bramkach jest 14 do 11 dla Arki. Mamy nadzieję, że Jagiellonia zagra mądrze, ofensywnie narzuci swój styl gry i po długim czasie posuchy 3 punkty przyjadą do Białegostoku z wyjazdu.