Data: Niedziela, 21 Marca 2010 g. 17:00
Miejsce: Poznań, ul.Bułgarska 5/7, 21. kolejka Ekstraklasy
Widzów: 11500
Sędzia: Robert Małek (Zabrze)
Lech Poznań (2:0) Jagiellonia Białystok
Lewandowski 27', Mikołajczak 62'
Składy:
Lech Poznań: • Lech Poznań:
Buric - Gancarczyk, Djurdjevic, Bandrowski, Lewandowski, Kryvets, Zapotoka (62.Możdżeń), Stilic (87.Bereszyński), Bosacki, Injac, Mikołajczak (69.Chrapek)
Jagiellonia Białystok: • Jagiellonia Białystok:
Sandomierski - Norambuena, Skerla,, Cionek, El Mehdi (42.Grosicki) - Bruno, Hermes (83.Maycon), Grzyb, Burkhardt (71.Jezierski), Lato - Frankowski
Kartki żółte: Injac, Lewandowski - Lato, Cionek, Grosicki, Hermes, Burkhardt
Piłkarz meczu: Rafał Grzyb
Trudno jest pisać o meczu, który powinien być przynajmniej zremisowany. Niestety, Jagiellonia nie potrafiła wykorzystać swoich idealnych wydawać by się mogło sytuacji meczowych i przegrała z Lechem w Poznaniu 0:2, po bramkach Lewandowskiego i Mikołajczaka.
Jagiellonia rozpoczęła spotkanie bardzo ofensywnie. Pomimo fatalnego stanu murawy grała piłką i to właśnie w grze naszego zespołu można było odnaleźć sytuacje które mogły przynieść gole dla Jagi. Już w 6. minucie gry po dobrze bitym rzucie rożnym świetnie wyskoczył do piłki Bruno, oddał dobry, mocny strzał ale piłka niestety zamiast do siatki trafiła tylko w poprzeczkę. W 27. minucie gry po akcji w gruncie rzeczy z niczego Jaga traci gola. Po dośrodkowaniu z prawej części boiska Lewandowski głową z półdystansu strzela gola. W tym momencie Lech stworzył jedną sytuację do zdobycia gola i ją wykorzystał. Po zdobyciu gola Jaga nie opadła z sił i chęci i w dalszym ciągu starała się grać swoje. Jednak Lech prowadząc grał na większym luzie. W 35. minucie gry po rzucie rożnym bitym przez Kryvetsa niepilnowany Djurdjevic minimalnie przestrzelił. W 37. minucie gry po ładnej akcji i faulu na Burkhardcie sędzia podyktował wolnego Jadze. Do piłki podszedł Lato i solidnie uderzył z 25. metra. Już widzieliśmy piłkę w okienku bramki Burica, ale ten znanym tylko sobie sposobem obronił świetny strzał naszego skrzydłowego. W chwilę później po zamieszaniu podbramkowym mieliśmy rzut rożny. Ponownie Lato i Cionek powtórzył to zagrał z Wisłą. Strzelił mocno, celnie ale wprost w bramkarza gospodarzy. Wynik do przerwy się nie zmienił.
Po zmianie stron w 48. minucie ładnie zza pola karnego strzelił Hermes, ale bramkarz gospodarzy był na posterunku. W 59. minucie gry powinien być rzut karny dla Jagiellonii. Sędzia Małek nie zauważył faulu na Frankowskim i jednocześnie jak już tak postanowił, nie każe naszego zawodnika za próbę wymuszenia rzutu karnego. W 62. jest już po meczu. Po muśnięciu piłki ta wpada do bramki Sandomierskiego i niestety wynik do końca spotkania nie uległ już mianie. Jaga starała się i produkowała ale nie była w stanie niczego w dzisiejszym spotkaniu już zmienić.
Z przebiegu spotkanie nie zasłużyliśmy na porażkę. Mieliśmy swoje okazje, których nie wykorzystaliśmy. Do tego jeszcze dochodzi sędziowanie w wykonaniu Małka który okazał się nędzną namiastką arbitra. Już w pierwszej połowie powinien usunąć z boiska Lewandowskiego za faulowanie bez piłki i po gwizdku. Do tego nieodgwizdany karny plus irytujące gwizdanie przy wątpliwych faulach na piłkarzach Lecha daje obraz tego jakim cieniasem jest Małek. Zacznijmy od tego, że sędzia z jajami nie dopuściłby do rozpoczęcia meczu na takiej murawie jaką dzisiaj mieliśmy w Poznaniu.
Wypowiedzi pomeczowe
Jacek Zieliński (Lech Poznań):Przed meczem mówiłem, że będzie to równie trudne spotkanie, jak pojedynek w Bełchatowie. Zdawaliśmy sobie sprawę, że Jagiellonia potrafi dobrze grać w piłkę i rywale pokazali to szczególnie w pierwszej połowie. Jak na murawę, graliśmy jednak poprawnie, choć pierwsza połowa nie była najlepsza w naszym wykonaniu. Dobrze bronił jednak Burić, a gola strzelił Lewandowski. W drugiej połowie zaczęły funkcjonować nasze skrzydła, „Jaga” musiała się otworzyć, a to była dla nas woda na młyn. Odnieśliśmy dziś bardzo ważne zwycięstwo
Michał Probierz (Jagiellonia Białystok): W takich spotkaniach jak to dzisiejsze często decydują indywidualności, a Lech ma Roberta Lewandowskiego, o którym w Europie będzie jeszcze głośno. Jedna sytuacja z pierwszej połowy zadecydowała o tym, że potem musieliśmy gonić wynik. Mieliśmy potem swoje sytuacje, ale jak na Lechu nie wykorzystuje się takich okazji, to ciężko o punkty. Staraliśmy się zmienić wynik, na koniec mieliśmy w ataku nawet czterech zawodników. Rzadko chwali się zawodników po porażce, ale jak na te warunki zagrali dziś bardzo dobrze
Grzegorz Sandomierski
Red. Grzesiu zagraliście dzisiaj naprawdę dobry mecz. Dwie bramki strzelone przez Lecha ustawiły to spotkanie.
Grzegorz Sandomierski - Graliśmy dzisiaj otwartą piłkę z Lechem, pomimo tego tragicznego boiska staraliśmy się grać kombinacyjnie, doszliśmy do kilku sytuacji , niestety zabrakło tej kolejnej „kropki nad i”- czyli bramki, bo gdybyśmy otworzyli ten wynik, to ten mecz potoczył by się zupełnie inaczej.
Red. Zwłaszcza ta sytuacja Bruna.
G.S - Dokładnie tam była bodajże poprzeczka. Było ciężko, Lewandowski pokazał, że jest klasowym napastnikiem, bo po bramce, którą strzelił jestem pełen podziwu dla niego. Generalnie mecz mógł nam się ułożyć dużo lepiej, gdybyśmy wykorzystali te sytuacje, ale niestety wyszło tak jak wyszło.
Red. Przegraliśmy w Poznaniu, ale wyjeżdżamy z twarzą
G.S - Na pewno. Ten ostatni mecz w Poznaniu, który ja pamiętam był bardzo bolesny, ten był zupełnie inny. Wyjeżdżamy z twarzą, ale za to punktów nie przyznają.
Tomasz Frankowski
Myślę że dziś najjaśniejszą postacią tego meczu był bramkarz, gdzie w dwóch – trzech sytuacjach znakomicie wybronił, dopomogło mu też szczęście bo była poprzeczka. No cóż Lech stworzył, dopóki się nie odkryliśmy, dwie sytuacje po stałych fragmentach i dwa razy te dziesięć centymetrów zabrakło naszym obrońcom, żeby wybić piłkę i trzy punkty zostały w Poznaniu. Murawa nie sprzyjała w rozgrywaniu piłki , ale była taka sama dla obydwu drużyn. Przenosiliśmy ciężar na połowę Lecha z tym, że myśmy strzelali tuż obok albo w bramkarza, a Lech celnie.
Marcin Burkhardt
W pierwszych minutach mieliśmy okazję strzelić bramkę, gdyby Bruno to wykorzystał to mecz potoczyłby się zupełnie inaczej. Lech stworzył jedną sytuację w pierwszej połowie po której Lewandowski strzelił bramkę. Jednak się nie załamaliśmy i mimo, że boisko nie służyło to staraliśmy się grac piłką i stwarzać sytuacje co się nam udawało. Nie udało się tylko strzelić bramki.
Zapowiedź meczu
Rodowód Lecha sięga dziejów organizacji, która nie była bezpośrednio związana ze sportem: Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. W końcu w 1920 roku młodzi postanowili wystąpić z mało aktywnej organizacji i utworzyć własną drużynę futbolową. Zarejestrowanie klubu przypadło prawdopodobnie na niedzielę 19 marca 1922 roku. Z tą datą wiążą się zatem oficjalne narodziny Lecha. W 1928 roku udało się zdobyć awans o szczebel wyżej do B-klasy. Na promocję do grona najlepszych drużyn okręgu przyszło jeszcze poczekać do 1932 roku, kiedy to zrządzenie regulaminu pozwoliło Lidze znaleźć się w A-klasie.
W 1947 roku Polski Związek Piłki Nożnej podjął decyzję o utworzeniu ekstraklasy. Eliminacje trwały przez cały rok. KKS trafił do bardzo silnej grupy, w której zajął 4. miejsce, a awans do ligi uzyskiwały tylko trzy. Poznaniacy złożyli jednak protest, a PZPN na specjalnym posiedzeniu postanowił powiększyć ligę do 14 zespołów, wraz z KKS i Widzewem Łódź. Te zespoły spotkały się zresztą w pierwszym meczu sezonu. Było to oczywiście pierwsze historyczne spotkanie KKS w I lidze. Łodzianie wygrali 4:3.
Rok 1957 jest ważny z jednego powodu - wówczas klub otrzymał nazwę Lech, kilka miesięcy później przemianowaną na KKS Lech.
Debiut na europejskiej arenie nastąpił 13 września 1978 roku przeciwnikiem był niemiecki MSV Duisburg. Była to surowa lekcja futbolu Lech przegrał 0:5 i 2:5. Kolejne sukcesy wiążą się już z nazwiskiem Wojciecha Łazarka, który objął zespół w 1980 roku. W tym samym roku drużyna była w finale Pucharu Polski (przegrała w Częstochowie Legią 0:5). Dwa lata później udało się to trofeum wywalczyć po wygranej we Wrocławiu nad Pogonią 1:0. 1983 i 84 rok, to niepodzielne rządy "Kolejorza" w kraju. Dwa mistrzostwa Polski i kolejny puchar, występy na europejskich boiskach z takim zespołami, jak: Aberdeen, Athletic Bilbao czy FC Liverpool. W 1988 roku Lech zdobył kolejny puchar tym razem udało się pokonać w finale w Łodzi Legię po serii rzutów karnych. W tym samym roku odbył się także najbardziej emocjonujący pojedynek Lecha w historii jego występów w pucharach. W drugiej rundzie poznaniacy trafili na słynną hiszpańską Barcelonę, prowadzoną przez Holendra Johana Cruyffa, a w ataku z Anglikiem Gary Linekerem. W obu meczach był remis 1:1, a zatem o wszystkim decydowały rzuty karne. Lech miał ogromną szansę na wygraną, ale jej nie wykorzystał.
W 1990, 92 i 93 r. poznaniacy sięgali po mistrzostwo kraju. Najlepsze spotkanie poprzedniej dekady "Kolejorz" rozegrał właśnie jesienią 1990 roku. Pokonał wówczas na stadionie przy ul. Bułgarskiej francuski Olympique Marsylia 3:2. W rewanżu było już gorzej większość zawodników narzekała we Francji na zatrucie pokarmowe, a Francuzi rozgromili poznaniaków 6:1. Od 1993 roku każdy kolejny sezon był już gorszy od poprzedniego. Klub borykał się z olbrzymimi kłopotami finansowymi musiał sprzedawać kolejnych zawodników, by przetrwać. W końcu czara goryczy się przelała w 2000 roku Lech po 28 latach opuścił szeregi ekstraklasy. Po dwóch latach gry na zapleczu ekstraklasy Lech powrócił na pierwszoligowe salony piłkarski.
Obecnego statusu własnościowego Lecha nie będziemy oceniali. Każdy ma prawo di tego aby samodzielnie ocenić czy gramy z Lechem Poznań czy też z Amicą Poznań. Ocenę pozostawiamy każdemu z Was z osobna.
W przeszłości Jaga i Kolejarz grały ze sobą 17 razy. Jagiellonia wygrała trzy razy dwa razy padał remis a dwanaście razy zwycięzcą okazywał się zespół z Poznania. W minionej rundzie Jagiellonia przegrała na własne życzenie. Po bramkach Franka i Jezierskiego Jaga prowadziła już 2:0 ale po głupich indywidualnych błędach pozwoliła gościom wyrównać wynik spotkania a w końcówce spotkania rozgrywający kapitalne zawody w Białymstoku Arboleda dał Lechowi cenne trzy punkty.