Data: Czwartek, 1 Kwietnia 2010 g. 17:45
Miejsce: Kraków, Stadion Hutnika, ul.Ptaszyckiego 4, 23. kolejka Ekstraklasy
Widzów: 2000
Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom)
Cracovia (0:1) Jagiellonia Białystok
Remigiusz Jezierski 67'
Składy:
Cracovia: • Cracovia Kraków:
Cabaj - Mierzejewski, Polczak, Wasiluk, Sasin - Suvorov, Baran, Goliński, Łuczak (84.Ovseannicov) - Sacha (71.Ślusarski), Matusiak
Jagiellonia Białystok: • Jagiellonia Białystok:
Sandomierski - Norambuena, Skerla, Cionek, El Mehdi - Jezierski (78.Lewczuk), Hermes, Grzyb, Lato - Burkhardt (8.Grosicki)- Frankowski (66.Bruno)
Kartki żółte: Sasin, Baran - El Mehdi
Piłkarz meczu: Hermes Neves Soares
Po słabym spotkaniu Jagiellonia pokonała Cracovię 0:1 odnosząc drugie wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył w 67. minucie Remigiusz Jezierski.
Jagiellonia rozpoczęła to spotkanie z jednym wysuniętym napastnikiem - Tomkiem Frankowskim, a za jego plecami miał grać Marcin Burkhardt. Jednak już na początku spotkania doszło do nieszczęśliwego zdarzenia. Przy starciu z zawodnikiem Cracovii Burkhardt złamał nos i musiał opuścić boisko na noszach, a w 8. minucie zastąpił go Kamil Grosicki.
Pierwsza połowa nie była porywającym widowiskiem. Warto wspomnieć o strzale głową Mido, który z linii bramkowej wybił Mierzejewski.
W przerwie trenerzy obu zespołów nie przeprowadzili żadnych zmian. Chwilę po rozpoczęciu gry groźnie z dystansu strzelał Suvorov, ale piłka w niewielkiej odległości minęła bramkę Sandomierskiego.
Kluczowa dla wyniku spotkania akcja rozegrała się w 67. minucie. Przy biernej postawie obrońców Cracovii mocny strzał sprzed pola karnego oddał Grosicki. Cabaj nie złapał piłki, do której szybko doskoczył Jezierski i przerzucił ją nad bramkarzem "Pasów".
W dalszej części spotkania oba zespoły miały kilka okazji do zdobycia bramki, ale żadnemu z zawodników nie udało się trafić do siatki. Najlepszą okazję do podwyższenia piłkarze Jagi mieli już w doliczonym czasie gry kiedy to wyszli z kontrą, lecz Grzyb zagrał nieco samolubnie i spotkanie zakończyło się jednobramkowym zwycięstwem "Żółto-czerwonych".
Mecz w Krakowie nie był wielkim widowiskiem. Paradoksalnie, Jagiellonia zagrała jedno ze słabszych spotkań w ostatnim czasie, a wraca do domu z kompletem punktów. Cracovia była dziś zespołem słabszym - krócej utrzymywała się przy piłce, postawa obrońców była bierna, a z przodu brakowało zawodnika, który pociągnąłby grę zespołu. W Jagiellonii na wyróżnienie zasługuje widoczny dziś Kamil Grosicki, któremu niestety znów zabrakło szczęścia do zdobycia bramki.
Pomimo nie najlepszej gry nasi zawodnicy osiągnęli swój cel i możemy dopisać Jadze kolejne 3 punkty w ligowej tabeli, a o stylu w jakim zwyciężyliśmy za jakiś czas nikt już nie będzie pamiętać.
Wypowiedzi pomeczowe
Michał Probierz: (na zdjęciu)
Zdawaliśmy sobie sprawę, że od samego początku musimy starać się narzucić swój styl i uważam, że rzadko w meczu wyjazdowym zespół tak często grał w ataku pozycyjnym jak my. Potrafiliśmy utrzymać się przy piłce. Nie potrafiliśmy zrobić jednej rzeczy. Mieliśmy problem ze strzelającymi. Chwała zespołowi, że wygraliśmy taki mecz. My gramy cały czas pod presją. Mamy 26 punktów. Musimy zrobić 10 punktów w następnych siedmiu meczach, by mieć spokojne utrzymanie. Na pewno nasze święta są inne niż wszystkich, bo my mamy je jutro i pojutrze. W niedzielę i poniedziałek trenujemy. W poniedziałek również udajemy się do Gdańska i chcemy zrobić wszystko, by we wtorek osiągnąć korzystny wynik. Później mamy wreszcie Legię, bardzo ciekawy mecz. Jeszcze raz gratuluję zawodnikom wygrania naprawdę tak ważnego spotkania.
Marek Wasiluk:
Nie da się ukryć, że mecz z Ruchem siedział w psychice, ale to było mobilizujące do pokazania się dzisiaj z lepszej strony. Jagiellonia zbyt wielu sytuacji sobie nie stworzyła. No ale co z tego? My też takich sytuacji nie stwarzaliśmy. Dla nas nawet remis u siebie nie jest wystarczający. Wam się wydaje, że ten remis nic by nam nie dawał. Tak nie jest. Gdybyśmy w tamtym roku mieli jeden punkt więcej, bylibyśmy zupełnie w innych nastrojach. Każdy punkt jest ważny. Wiadomo, że u siebie trzeba wygrywać. Dzisiaj jest załamanie i tragedia, ale takim nastawieniem nic się nie zdziała. Jest jeszcze siedem meczy, więc nic się takiego nie stało, czego nie można byłoby odwrócić. Musimy po prostu zacząć wygrywać.
Tomasz Frankowski:
Każde punkty są cenne w naszym przypadku. Rzeczywiście tutaj od początku chcieliśmy narzucić swój styl gry, wiedząc, że Cracovia ostatnie dwa mecze przegrała. Udało się w drugiej połowie, kiedy po strzeleniu bramki kontrolowaliśmy ostatnie minuty. Mogliśmy zdecydowanie podwyższyć wynik meczu. Fantastyczne zawody rozegrała nasza czwórka obrońców wraz z Igorem Lewczukiem, który dał bardzo dobrą zmianę. Odcinali wszystkich ofensywnych piłkarzy Cracovii od podań. Nie dali im rozwinąć skrzydeł i przez to Grzesiek Sandomierski miał mało pracy. Słyszeliście naszą radość w szatni. Teraz mamy bardzo udane święta, choć krótkie, bo za cztery dni mecz z Lechią.
Remigiusz Jezierski:
Śmieję się, bo wszystkie gole strzelam lewą nogą. Lepszą, ale nie wypracowaną (śmiech). Cieszymy się, że za dobrą grą idą również wyniki. Wygrywamy już nawet na wyjeździe. Teraz właściwie walczymy o... Mistrza Polski. Co oczywiście jest żartem primaaprillisowym.
- W tym sezonie mało grasz, a dużo strzelasz. Jeden z lepszych Twoich sezonów?
Jak to się mówi: "tisze jedziedz, dalsze budziesz" (śmiech). Nie zapeszajmy. Jest jeszcze kilka meczy i jeśli wygramy Puchar Polski i zajmiemy fajne miejsce w środku tabeli, to będzie to rzeczywiście jeden z lepszych moich sezonów. Na święta o tyle dobrze, pewnie się nie przejemy, to i w Gdańsku będzie lepiej.
Zapowiedź meczu
Cracovia to jeden z najstarszych klubów sportowych w kraju. Do powstania zorganizowanych klubów w Krakowie przyczyniły się m.in. przyjazdy drużyn ze Lwowa w 1906 roku. Wtedy to odbyły się pierwsze mecze pomiędzy drużynami tych miast. Do pierwszego meczu z "Czarnymi" przystąpiła drużyna "Przodowników" - uczniów najstarszych klas krakowskich gimnazjów. Drugi przeciwnik, drużyna IV Lwowskiego gimnazjum, musiała rozegrać mecz z jedenastką wyłonioną spośród publiczności.
Podwaliny Cracovii to drużyna "Biało- czerwonych" którzy nazwę zaczerpnęli od koszulek otrzymanych od dr.Tadeusza Konczyńskiego za zwycięstwo w "turnieju jesiennym" w 1906 roku oraz "Akademicy". 13. czerwca 1906 odbył się pierwszy trening "Akademików", a przed przystąpieniem do turnieju akademicy przyjęli nazwę - Akademicki Klub Footballowy Cracovia.
Wiosną 1907 roku połączono dwie drużyny: "Biało- czerwonych" oraz AKF Cracovię. Nowy zespół nazwę przejął od "akademików", barwy zaś, czyli koszulki w biało-czerwone pasy od „Biało-czerwonych”
Przed wybuchem Pierwszej Wojny Światowej drużyna Cracovii rozgrywała mecze głównie z drużynami z terenu Galicji, która stała się kolebką polskiej piłki nożnej. W roku 1913 Cracovia wygrała rozgrywki o mistrzostwo Galicji, wyprzedzając lokalną rywalkę Wisłę oraz Pogoń Lwów.
Po zakończeniu I wojny, "Pasy" wkroczyły w najlepszy okres w swojej blisko stuletniej historii. Rozpoczęło się od mistrzostwa okręgu krakowskiego w 1920, aby w następnym roku zwyciężyć w toczonych po raz pierwszy rozgrywkach o mistrzostwo Polski. W okresie międzywojennym Cracovia jeszcze trzykrotnie sięgała po mistrzowski tytuł, kolejno w 1930, 1932 oraz w 1937 roku.
W 1949 w związku z reorganizacją klubów sportowych na wzór radziecki Cracovia zostaje Związkowym Klubem Sportowym Ogniwo Cracovia. W też roku z nazwy znika łacińska nazwa klubu. Dodatkowo władze pozbawiają klub „Pasów” Przez kilka lat klub nosił nazwę "Terenowe Koło Sportowe Sparta". W 1997 Cracovia przekształcono w Sportową Spółkę Akcyjną.
Cracovia pięciokrotnie zdobywała Mistrzostwo Polski: 1921, 1930, 1932, 1937, 1948, dwukrotnie zaś musiała się zadowolić wicemistrzostwem kraju: 1934, 1949.
W chwili obecnej Cracovia zajmuje w tabeli ligowej jedenaste miejsce z dorobkiem 23. punktów. Jest to wobec tego mecz, w którym zmierzą się zespoły posiadające taką samą zdobycz punktową.
Do tej pory Jagiellonia grała z Cracovią siedemnaście razy. Z tego Jagiellonia wygrała cztery spotkania, tyle samo zremisowała i aż dziewięciokrotnie schodziła z boiska pokonana. Bilans bramkowy to 19 -12 na korzyść Cracovii.