Data: Czwartek, 15 Czerwca 2006 g. 17:00
Miejsce: Białystok, ul. Słoneczna 1. Baraże - sezon 2005/2006; pierwsze spotkanie
Widzów: 9000
Sędzia: Krzyszto Słupik
Jagiellonia Białystok (0:2) Arka Gdynia
Pilch 27` Kubik (87` samob.) (Arka)
Składy:
Jagiellonia Białystok: M. Zając – Ł. Nawotczyński, J. Markiewicz, R. Kolasa, A. Kubik – R. Sobociński, M. Trzeciakiewicz, J. Chańko, D. Łatka(77` Żuberek) – E. Konon, T. Moskal (73`Kobeszko)
Arka Gdynia: N. Witkowski - I. Kościelniak, P. Jawny, K. Sobieraj, G. Jakosz - D. Nawrocik, D. Ulanowski, O. Moskalewicz, T. Parzy(90 Pudysiak), R. Wróblewski(70`Gorząd), G. Pilch
Kartki żółte: Wróblewski, Kościelniak, Nawrocik (Arka)
Piłkarz meczu: Darek Łatka
W pierwszym spotkaniu baraży o ekstraklasę piłkarską Jagiellonia niestety przegrała z Arką 0-2. Porażka jest tym bardziej bolesna, że nie wynikała z dobrej gry Gdynian, a jedynie z indywidualnych błędów w naszym zespole. Nie zmienia to jednak faktu, ze to Arka przed meczem rewanżowym w Gdyni stoi na zdecydowanie lepszej pozycji.
Jagiellonia rozpoczęła dzisiejsze spotkanie z wielkim animuszem. Niewiele brakowało, aby trybuny przy słonecznej eksplodowały radością po zdobytej bramce już na samym początku spotkania. Najpierw dobrze zagrywa moskal, ale w polu karnym nikt nie dochodzi do piłki. W chwile później po ładnym dośrodkowaniu Łatki w pole karne piłkę przejmuje Konon ale niestety nie oddaje strzału. Następnie po podaniu Markiewicza niecelnie strzela Trzeciakiewicz. Po początkowej dominacji gospodarzy inicjatywę przejęli goście. Ich ataki w 15 minucie meczu doprowadziły do tego, że Nawrocik z dystansu strzela w poprzeczkę. Wzajemna wymiana ciosów trwała do 27 minuty spotkania. Wtedy fatalny błąd popełnił Robert Kolasa. Stracił piłkę, przejęli ją goście a strzał z bliskiej odległości pokonał naszego bramkarza Grzegorz Pilch. Stracona bramka podłamała naszych zawodników i minął kilka długich minut, Az zaczęli ponownie konstruować akcje dające szanse na zdobycie wyrównującej bramki. To jednak nie nastąpiło. Wynik nie zmienił się do końca pierwszej połowy i wszyscy oczekiwaliśmy w drugiej odsłonie spotkania takiej gry jaka miała miejsce z Widzewem Łódź. Nic dwa razy się jednak nie zdarza. Obie drużyny przystąpiły do drugiej połowy bez zmian w składzie.
Początek drugich 45 minut podobnie jak to miało miejsce na początku meczu należał do naszej drużyny. Niewiele brakowało a ładny strzał Łatki w 68 minucie meczu zakończyłby się bramką. Niestety bramkarz gości był na posterunku. Wynik w dalszym ciągu nie uległ zmianie. W 74 minucie meczu za Tomka Moskala na boisku pojawił się Wojtek Kobeszko. W chwilę później Darek Łatka ponownie ładnie uderzył z dystansu, ale tuż przy bramce na linii strzału znalazł się Kobeszko i piłka pewnie zmierzająca do bramki odbiła się od nóg naszego zawodnika. NA trybunach rozniósł się jęk zawodu. To była chyba najlepsza sytuacja w tym meczu w której |Jagiellonia mogła doprowadzić do remisu. Jagiellończycy ponownie zagrozili bramce rywali w 80 minucie spotkania. Ładnie z prawego skrzydła dośrodkował Dzidek Żuberek wprost pod nogi Kobeszki ale ten uderzając nieczysto z Woleja zagrał słabo i bramkarz gości nie miał najmniejszych trudności z obrona tego strzału. W 87 minucie meczu w prawym narożniku boiska piłkę dośrodkowywał Griszczenko, a niefortunnie wybijał ją Arek Kubik. Ta zamiast za linię boczną boiska trafiła prosto do naszej bramki.
W chwile później sędzia zakończył spotkanie. Jagiellonia przegrała wg mnie niesłusznie bo najsprawiedliwszym wynikiem w tym meczu powinien być remis. Nikt jednak nigdy nie mówił że piłka nożna to sprawiedliwy sport. Jagiellonia stoi ponownie praktycznie na straconej pozycji. Przed nami rewanż w niedzielę, na boisku rywala. Szanse są niewielkie ale są. Jagiellonia już nie raz i nie dwa, w tym sezonie, udowadniała, że w momencie kiedy w wszystkich opuszcza wiara to potrafi wznieść się na wyżyny swoich umiejętności i sprawić miłą niespodziankę. Pamiętajmy, ze w tym sezonie Jagiellonia była zespołem, który grał najlepiej w całej lidze na wyjazdach. W pucharze nasz zespół umiał pokonać na wyjeździe Górnik Łęczna oraz Polonię Warszawa. Czy w tym wypadku też tak będzie? Przekonamy się w niedzielę
Wierzę, że tak będzie również w niedzielnym spotkaniu. Bo wiara umiera ostatnia!
Wypowiedzi pomeczowe
Wojciech Stawowy (Arka Gdynia): Chcę podziękować swojej drużynie za to spotkanie. Mieliśmy trzy tygodnie aby przygotować się do tego dwumeczu. Próbowałem przestawić zespół na inny styl gry i dlatego, chcę podziękować drużynie, ponieważ nasze założenia starali się realizować. Uważam, że w barażach trafiliśmy na silnego przeciwnika. Najsilniejszego z trójki Zagłębie Sosnowiec, Śląsk Wrocław i Jagiellonia. Białostoczanie byli zdecydowanie najlepsi, ale nam udało się wygrać. Teraz jednak przed nami jeszcze rewanż w Gdyni i będziemy starać się grać tak jakby tego pierwszego meczu nie było.
Jurij Szatałow (Jagiellonia Białystok): Od razu wiedziałem, że będzie nam ciężko rywalizować z zespołem z I ligi. W niektórych momentach było to zdecydowanie widać, że przeciwnik gra w pierwszej lidze. Dłużej utrzymywał się przy piłce, w jego grze było więcej spokoju. Z naszej strony na pewno było dużo zaangażowania, dużo chęci, ale to za mało żeby wygrać z pierwszoligowcem. Można się zdenerwować, gdy rywal nie oddaje praktycznie żadnego strzału w światło bramki, a wygrywa 2:0. Niestety przegraliśmy i teraz musimy pojechać skoncentrowani do Gdyni. Mam nadzieję, że wygramy 2:0 i doprowadzimy do karnych.
Zapowiedź meczu
W czwartek Jagiellonia rozegra ostatnie spotkanie w tym sezonie przy ul. Słonecznej, w którym zmierzy się z gdyńską Arką. Mecz ten jest o tyle ważny, iż obie ekipy będą walczyć o prawo gry w pierwszej lidze.
Jutrzejszy mecz będzie 11 spotkaniem obydwu drużyn w historii. W dotychczasowych spotkaniach "żółto-czerwoni" ani razu nie potrafili wygrać z drużyną z Gdyni. Aż ośmiokrotnie wynik kończył się podziałem punktów, zaś dwa razy schodziliśmy z boiska pokonani. Bilans bramkowy jest korzysztniejszy dla rywali. Arka strzeliła nam 9 bramek tracąc 6. Jagiellonia z Arką Gdynia grała nie tylko w rozgrywkach ligowych, ale również w rozgrywkach Pucharu Polski - dwa razy padł remis (1:1 w Gdyni; 0:0 Białystok). Ostatni mecz obydwu drużyn miał miejsce ponad rok temu, kiedy zremisowaliśmy na wyjeździe z "żółto-niebieskimi" 0:0.
Arka Gdynia to klub założony w 1929 roku. Po raz pierwszy awansowała do ekstraklasy w 1974 roku. Pięć lat później, w 1979 roku, miał miejsce największy sukces gdyńskiego klubu - zwycięstwo w rozgrywkach Pucharu Polski (po drodze do tego trofeum, w ćwierćfinale Arka wyeliminowała Lech).
Najbardziej znanymi osobami, którzy reprezentowali barwy Arki Gdynia są Andrzej Szarmach, Janusz Kupcewicz czy Adam Musiał.
"Żółto-niebiescy" w 2004 roku wywalczyli awans do I ligi po 25 latach. Przez prawie dwadzieścia lat balansowali między drugą, a trzecią ligą.
W obecnej Arce o sile drużyny decydują doświadczeni zawodnicy, którzy mają za sobą staż w pierwszej lidze. W gdyńskim zespole możemy zauważyć takie nazwiska jak Grzegorz Niciński - najskuteczniejszy zawodnik w bieżącym sezonie, który w 28 występach pokonał czterokrotnie rywali bramkarza, pomocnik Bartosz Ława czy Radosław Wróblewski.