Data: Niedziela, 18 Czerwca 2006 g. 15:00
Miejsce: Gdynia, ul. Olimpijska 5/9, drugi mecz barażowy o ekstraklasę
Widzów: 10000
Sędzia: Grzegorz Gilewski (Radom)
Arka Gdynia (2:1) Jagiellonia Białystok
1' Moskalewicz
3' Niciński
76' Chańko (karny)
Składy:
Arka Gdynia: Witkowski - Kościelniak, Jawny, Sobieraj, Jakosz, Moskalewicz, Ława (69' Griszczenko), Ulanowski, Nawrocik (46' Parzy), Niciński, Wróblewski (90' Gorząd).
Jagiellonia Białystok: Maciej Zając - Nawotczyński, Markiewicz, Zalewski, Chańko, Łatka, Trzeciakiewicz (71' Sobociński), Paweł Sobolewski, Moskal (72' Żuberek), Kobeszko, Konon.
Kartki żółte: Sobolewski
Kartki czerwone: brak
W dniu dzisiejszym Jagiellonia rozegrała rewanżowy mecz barażowy z Arką Gdynia. Nasza drużyna przegrała 2:1 (w dwumeczu 4:1), co spowodowało, iż w przyszłym sezonie będziemy grali na zapleczu ekstraklasy.
Początek dzisiejszego spotkania rozpoczął się tragicznie dla naszych piłkarzy. Już w 16. sekundzie spotkania straciliśmy bramkę. Świetnym podaniem z prawego skrzydła popisał się Damian Nawrocik, a akcję zamknął Olgierd Moskalewicz, który pokonał rozpaczliwie interweniującego Macieja Zająca strzałem z ostrego kąta.
W 3. minucie stadion w Gdyni oszalał po raz drugi. Piłkarze Wojciecha Stawowego rozegrali kapitalną akcję kombinacyjną, po której w sytuacji sam na sam z golkiperem Jagiellonii znalazł się Grzegorz Niciński. Doświadczony piłkarz gospodarzy uderzył obok Zająca i zdobył drugiego gola dla swojej drużyny.
Nasi piłkarze zdołali jednak podnieść się z marazmu i w kolejnych minutach stworzyli kilka sytuacji strzeleckich. Z 17 metrów nieźle uderzał Ernest Konon, jednak piłka po jego strzale przeleciała nad poprzeczką. W 12. minucie natomiast mogło i powinno być już 3:0 dla miejscowych. Fatalnie zachował się Zając, który wybił piłkę wprost pod nogi Nicińskiego. Strzelec jednej z bramek próbował lobować bramkarza Jagiellonii, lecz chybił celu.
Golem zapachniało również dla gości, którzy wykonywali w krótkim odstępie czasu dwa rzuty wolne. Oba egzekwował Jacek Chańko. Za pierwszym razem huknął potężnie, ale znakomicie obronił Norbert Witkowski. Druga próba to już prawdziwy pech strzelca, bowiem piłka uderzona kapitalnie aż z 36 metrów zatrzymała się na słupku. Białostocczanie nie bali się strzałów z dystansu i w 37. minucie na takowy zdecydował się również Dariusz Łatka. Nie zdołał jednak trafić między słupki. Już po trzech minutach Jagiellończycy egzekwowali kolejny stały fragment gry. Z rzutu wolnego z 18 metrów precyzyjnie przymierzył Jacek Markiewicz, ale raz jeszcze kunsztem wykazał się przytomnie interweniujący Witkowski.
Po zmianie stron gra nie była już tak otwarta. Przede wszystkim Arka zmieniła ustawienie na bardziej asekuracyjne, dlatego też sytuacji podbramkowych było niewiele. W 47. minucie jednak żółto-czerwoni egzekwowali rzut wolny na wysokości pola karnego rywala i wydawało się, że po dośrodkowaniu Pawła Sobolewskiego, Markiewicz skieruje piłkę do siatki. Obrońca Jagiellonii nie trafił jednak w bramkę... z odległości 2 metrów. Białostocczanie nie rezygnowali z ze zdobycia choćby gola honorowego i w 67. minucie próbę strzału z dystansu podjął Sobolewski, ale posłał piłkę ponad poprzeczką gdyńskiej bramki.
Wreszcie w 75. minucie gościom dopisało nieco szczęścia i udało im się zdobyć upragnioną bramkę. Obrońcy Arki zachowali się dość niepewnie, w efekcie Krzysztof Sobieraj sfaulował w polu karnym Chańkę i mieliśmy rzut karny. Do piłki podszedł sam poszkodowany i pewnym strzałem w prawy róg bramki pokonał zmylonego w tej sytuacji Witkowskiego.
Cóż... Za rok nasza Ekstraklasa!
Zapowiedź meczu
Jagiellonie przegrała pierwsze spotkanie barażowe z Arką Gdynia 0-2. Czy jednak jest bez szans? Oczywistym jest, ze Arka jest w lepszej sytuacji. Posiada dwubramkową zaliczkę z pierwszego spotkania, a w meczu rewanżowym wszystko może się wydarzyć. Wielu z kibiców pamięta baraże o pierwsza ligę z Zagłębiem Sosnowiec. Wtedy Jaga pewnie wygrała na wyjeździe 2-0 a u siebie przegrała również 2-0 a o awansie Sosnowiczan zadecydowały wygrane przez nich rzuty karne. Wszyscy dobrze wiemy, ze nasz zespół zdecydowanie lepiej prezentuje się w obecnym sezonie na wyjazdach niż w meczach na własnym stadionie. To może być główna droga do tego, ze to właśnie Jagiellonia awansuje. Wiara umiera ostatnia i to właśnie ona powinna być kluczem do sukcesu. W spotkaniu w Gdyni wystąpi Paweł Sobolewski, którego brak był aż nadto widoczny w spotkaniu w Białymstoku. Cała drużyna zdaje sobie sprawę o jaką stawkę przyszło im grać, jeśli do tego dodamy odpowiednią motywacje trenera Szatałow to nie powinno być źle. Na uwagę zasługuje fakt, ze Arka nie zaprezentowała wielkiego futbolu w Białymstoku. Bramki straciliśmy na własne życzenie. Zespół z Gdyni jest zespołem do ogrania, a jedynie należy wykorzystywać nadarzające się sytuacje oraz nie dopuszczać do błędów jakie miały miejsce w meczu przy Słonecznej.
Już nie raz i nie dwa nasza drużyna stała na straconej pozycji. Wszyscy pamiętamy porażkę z Ruchem Chorzów. Wtedy mało osób miało wiarę że uda się cokolwiek zdziałać. Stało się, Jagiellonia „załapała” się na baraże po wygranych z Podbeskidziem, Widzewem i Zagłębiem.
Z przekroju sezony ławo jest wywnioskować jedną prawidłowość. Jaga gra lepiej i skuteczniej wtedy kiedy prawie wszystko jest już stracone. Oby ta reguła się w tym wypadku również się wypełniła.
JAGA MY WIERZYMY!