Data: Wtorek, 26 Października 2010 g. 17:00
Miejsce: Kielce, ul. Ściegiennego 8, 1/8 finału Pucharu Polski
Widzów: 3000
Sędzia: Mirosław Górecki
Korona Kielce (0:1) Jagiellonia Białystok
Makuszewski 19'
Składy:
Korona Kielce: Cierzniak - Kuzera, Stano, Hernani (46.Markiewicz), Golański - Korzym (74. Andradina), Vukovic, Jovanovic, Kaczmarek - Maliszewski, Gajtkowski (59. Tataj)
Jagiellonia Białystok: Sandomierski - Lewczuk (56. Norambuena), Skerla, Kijanskas, Kascelan - Kupisz, Grzyb, Burkardt (81. Burkhardt), Lato - Makuszewski (64. Essomba) - Grosicki
Kartki żółte: Skerla, Grosicki
Piłkarz meczu: Maciej Makuszewski
Jagiellonia Białystok wygrała z Koroną Kielce 0:1 po trafieniu Macieja Makuszewskiego w 12. minucie spotkania i awansowała do ćwierćfinału rozgrywek Pucharu Polski. Jest to kolejny gol Makuszewskiego dający Jagiellonii awans.
Jagiellonia zaczęła od wielkiego zaskoczenia. Już w 9. sekundzie na bramkę Cierzniaka uderzył Maciej Makuszewski. Piłka ostatecznie wyszła na rzut rożny, po którym wynik rezultatu się nie zmienił. Korona z biegiem czasu zyskiwała kolejne rzuty wolne w pobliżu pola karnego Jagiellonii. Piłka po każdej z wrzutek trafiała do Grzegorza Sandomierskiego. W 15. minucie miała miejsce dobra akcja Kupisza, który podał do Grosickiego w pole karne, ale ten zagubił się sam z piłką. Minutę później na bramkę Cierzniaka ponownie oddał strzał Maciej Makuszewski, lecz piłka nieczysto uderzona została wybita spod bramki Korony. W 19. minucie Burkhardt zgrał piłkę do Kupisza. Młody skrzydłowy Jagiellonii technicznym strzałem posłał futbolówkę wprost na poprzeczkę. Odbitą piłkę po długim rogu uderzył celnie Maciej Makuszewski. Jagiellonia wygrywała 0:1. W 22. i 25. minucie doszło do dwóch groźnych sytuacji Korony. Najpierw w ostatniej chwili obrońcy Jagi zatrzymali Maliszewskiego, później ten sam zawodnik strzelił w stronę bramki Sandomierskiego. Strzał z siedmiu metrów został jednak zablokowany przez leżącego już Igora Lewczuka. W odpowiedzi Burkhardt posłał piłkę w trybuny kieleckiego stadionu. W wysokiej formie był Makuszewski, który ośmieszał po prawej stronie boiska Pawła Golańskiego przedszkolnym zagraniami. W 34. minucie po raz kolejny swojej szansy szukał Burkhardt, który ostatecznie jej nie wykorzystał posyłając futbolówkę poza linię bramkową. Korona popełniała wiele błędów nawet w tak prostych czynnościach jak podanie do kolegi stojącego 6 metrów dalej. Przed końcem pierwszej połowy zespołem zdecydowanie lepszym była Jaga. W 39. minucie kolejną okazję do strzelenia gola miał Makuszewski, jednak wykonał to w zbyt słaby sposób. Jednak ostatnie sekundy pierwszej części to minuty Korony Kielce, która po stałym fragmencie gry miała okazję do wyrównania, kiedy dwukrotnie pudłował Hernani. Zespoły zeszły do szatni przy stanie 0:1.
W przerwie doszło do jednej zmiany. Na boisku w barwach Korony pojawił się dobrze znany w Białymstoku Jacek Markiewicz. Drugą część lepiej zaczęli Jagiellończycy. Na bramkę Cierzniaka strzelali Lewczuk oraz Grosicki. Kilka razy bramce Sandomierskiego zagrozili również kieleccy piłkarze. Nie doszło jednak do wyrównania. W 59. minucie na boisko wszedł Maciej Tataj, który kilka sekund po swoim wejściu chybił o kilka centymetrów wyskakując do piłki zagrywanej z rzutu rożnego. W 64. minucie z boiska zszedł strzelec bramki Maciej Makuszewski. W jego miejsce wszedł Franck Essomba. Dwie minuty później Burkhardt w akcji sam na sam próbował przelobować z bliskiej odległości Cierzniaka. Z akcji jednak nic nie wyszło. W 70. minucie meczu młody bramkarz Jagiellonii pokazał swój nieprzeciętny refleks. Grzesiek wybronił strzał Tataja oddany z kilku metrów. Nie minęła minuta, kiedy to Marcin Burkhardt po zagraniu Grosickiego strzelił wprost w ręce bramkarza Korony. Cztery minuty później Burkhardt ponownie znalazł się w sytuacji sam na sam. Świetną interwencją popisał się Cierzniak. Po tej akcji Jaga miała dwa rzuty rożne, po których ponownie świetnie interweniował Cierzniak. Ostatnią zmianą w Jagiellonii było wejście na boisko za Marcina Burkhardta Przemysława Trytko. Sześć minut przed końcem spotkania pięknym crossowym podaniem popisał się Tomek Kupisz. Piłkę odebrał Kamil Grosicki, a następnie zagrał ją wszerz pola karnego do Przemysława Trytki. Napastnik Jagiellonii jednak nie wykonał wślizgu, który najprawdopodobniej dałby nam prowadzenie 0:2. Dwie minuty później w sytuacji sam na sam z Sandomierskim znalazł się Edi Andradina. Strzał zewnętrzną częścią stopy nie znalazł celu. Było nadal 0:1. Sytuacja nie zmieniła się do końcowego gwizdka spotkania i Jagiellonia mogła cieszyć się z awansu.
Wypowiedzi pomeczowe
Michał Probierz (Jagiellonia Białystok):
- Przed dzisiejszym spotkaniem mieliśmy sporo problemów. Nie mogłem skorzystać z kilku zawodników z powodu urazów. Pięciu zawodników nie mogło grać. Jest to dla nas cios szczególnie kiedy gramy praktycznie co dwa dni. Dla nas priorytetem był dzisiaj awans do kolejnej rundy i to się udało. To jest najważniejsze i teraz przygotowujemy się do meczu z Polonią i myślimy tylko o tym spotkaniu.
Marcin Sasal (Korona Kielce):
- Myślę, że moja drużyna też chciała awansować. Niestety zwycięstwa może być tylko jeden i my niestety nie awansowaliśmy. Biorąc pod uwagę sytuacje bramkowe jakie mieliśmy to mogliśmy to spotkanie spokojnie wygrać. Zaczęło się od pierwszej sytuacji Hernaniego w pierwszej połowie później było kilka w drugiej. Jeśli nie ma skuteczności to nie można wygrać meczu. Obyśmy z tego nie wpadli w jakiś kryzys. To z tego musimy wyjść. Dzisiaj część zawodników dostało szanse, czy je wykorzystali to sami państwo widzieliście a ja z tego wnioski wyciągnę. Czeka nas jeszcze w tym roku sześć spotkań ligowych i będziemy dążyć do celu który sobie wcześniej ustaliliśmy. Nie ma się z czego cieszyć ale mamy 20 punktów w lidze i to nie jest jakiś fatalny wynik. Myślę, że spotkanie było w miarę dobre. Tak jak słyszałem komentarze, że graliśmy tylko 20 minut to uważam, że to nie prawda. Mecz był dobry a Jagiellonia strzeliła tą jedną bramkę, która dała wygraną i awans.