Data: Środa, 16 Marca 2011 g. 18:30
Miejsce: Białystok, ul. Słoneczna 1., rewanżowy mecz 1/4 finału PP
Widzów: 4000
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Jagiellonia Białystok (1:1) Lechia Gdańsk
Lukjanovs 25' - Skerla 36'
Składy:
Jagiellonia Białystok: Sandomierski - Kijanskas, Skerla, Cionek, Pejovic - Kupisz, Grzyb (81.Essomba), Hermes (85.Seratlic), Lato - Frankowski, Pawłowski (72.Sotirovic)
Lechia Gdańsk: Małkowski - Deleu, Bąk, Vucko, Andriuskevicius - Surma, Nowak, Poźniak (61.Bajic), Lukjanovs (77.Dawidowski) - Buval, Traore (90.Pietrowski)
Piłkarz meczu: Jarosław Lato
Jagiellonia zremisowała z Lechią Gdańsk 1:1 w ramach ćwierćfinału Pucharu Polski i odpadła z tych rozgrywek, co jest równoznaczne z niemożliwością odrobienia tego trofeum sprzed roku.
Jagiellonia rozpoczęła to spotkanie z kilkoma zmianami w składzie. W składzie zabrakło Alexisa Norambueny, a w ataku Frankowskiemu miał pomóc Bartłomiej Pawłowski.
Jagiellonia kontrolowała grę w pierwszych minutach gry. Pierwsza akcja godna odnotowania odbyła się w 18. minucie. Z około 30 metrów piłkę "kropnął" Hermes. Spadająca futbolówka została jednak wybita przez Małkowskiego na rzut rożny. W 24. minucie to jednak Jagiellonia straciła bramkę. Z dziecinną łatwością został ograny Tadas Kijanskas, a następnie dośrodkowanie Traore wykończył Lukjanovs. Jagiellonia po stracie bramki grała jak II-ligowa drużyna. Lechia bawiła się, jak chciała, a nasi piłkarze sprawiali zagubionych. Dopiero w 34. minucie po podaniu Pawłowskiego mocno zza pola karnego uderzył Jarosław Lato. Piłka wyszła na rzut rożny, po którym piłka odbita od kolana Skerli wpadła wprost do bramki Małkowskiego. Podobnie jak w meczu ligowym, Jagiellonia musiała strzelić bramkę, by złapać wiatr w żagle. Do przerwy jednak wynik nie uległ zmianie.
Druga połowa ponownie zaczęła się od spokojnej kontrolowanej gry przez Jagę. W 52. minucie ponownie w stuprocentowej akcji był Tomasz Frankowski. Fatalne wykończenie białostockiego kapitana nie doprowadziło do zmiany wyniku. Jagiellonia nie poddawała się. Kolejnych szans w strzałach upatrywali Kupisz i Pejović. Podobnej próby podjął się również Pawłowski w 68. minucie. Piłka minimalnie minęła słupek Małkowskiego. W 74. minucie zagranie ręką w polu karnym zagrał obrońca Lechii. Do jedenastki podszedł Frankowski i... strzelił prosto w słupek. W 85. minucie piłka ponownie wpadła do bramki Lechii. Sędzia boczny jednak odgwizdał pozycję spaloną Andriusa Skerli. Jagiellonia mimo dobrej gry w drugiej połowie zremisowała cały mecz i odpadła z Pucharu Polski.
Wypowiedzi pomeczowe
Tomasz Kafarski:
- Końcówka spotkania była bardzo podobna do tej sprzed trzech dni w meczu ligowym. Tam też szczelnie broniliśmy dostępu do własnej bramki. Dziś było tak samo i ponownie w ostatnich minutach fart był z nami. Jest takie przysłowie, że szczęście sprzyja lepszym. Dobrze przygotowaliśmy się do obu spotkań i cieszy mnie bardzo zwycięstwo ligowe, ale jeszcze bardziej cieszy awans w pucharze, który dedykuję naszym kibicom. Szkoda, że ich zabrakło w Białymstoku i chyba to nie jest przypadek, że od czterech czy pięciu lat Lechia tu przyjeżdża i na żadnym meczu nie ma naszych kibiców. Cieszę się, że pojedziemy do Wrocławia w dobrych humorach i z nadzieją na kolejne punkty.
Michał Probierz:
- Przegraliśmy i to na pewno boli. Nie mam pretensji do Tomka Frankowskiego o rzut karny, bo to on był wyznaczony do jego wykonywania. Zawodnik ten wiele ważnych bramek dla nas strzelił, bardzo wiele znaczy dla tego klubu i naszego zespołu. Tak się jednak w życiu niestety zdarza. Od początku meczu zadebiutował Bartek Pawłowski. Zaprezentował się z dobrej strony i pokazał, że można go spokojnie wprowadzać do gry. Szkoda, że nie wygraliśmy żadnego meczu u siebie na wiosnę. Teraz przed nami trudny i ważny mecz w Poznaniu i zrobimy wszystko, aby go wygrać. Ciężko jest jednak się przygotować, jeżeli przez 2,5 miesiąca nie gra się meczu, a przez kolejne 16 dni rozgrywa się 5 spotkań.