Data: Sobota, 16 Kwietnia 2011 g. 19:15
Miejsce: Lubin, Dialog Arena, 22. kolejka ekstraklasy
Widzów: 6000
Zagłębie Lubin (0:2) Jagiellonia Białystok
Kijanskas (42' - karny), Seratlić (64')
Składy:
Zagłębie Lubin: Isailovic - Kocot, Horvath, Reina, Dinis (67.Bryła)- Hanzel, Dąbrowski, Traore, Błąd (84. Bartków) - Abwo, Wilczek (37.Ekwueme)
Jagiellonia Białystok: Sandomierski - Cionek, Skerla, Arzumanyan, Kijanskas - Kupisz (75. Essomba), Hermes, Grzyb, Lato - Seratlić (82. Kascelan) - Frankowski (65.Burkhardt)
Kartki żółte: Horvath, Kocot (2), Bryła - Skerla, Kasćelan
Kartki czerwone: Dąbrowski, Kocot
Piłkarz meczu: Ermin Seratlic
W Lubinie doszło do nieprzeciętnego meczu z udziałem białostockiej Jagiellonii. Jaga pokonała tamtejsze Zagłębie 0:2. Strzelcami bramek zostali Tadas Kijanskas oraz Ermin Seratlić.
Pierwsza połowa rozpoczęła się od wyrównanej gry obu zespołów. Groźnie na bramkę Isailovicia dwukrotnie strzelał Tomasz Kupisz. Z drugiej strony zagrożenie również było, bowiem Sanodmierski musiał interweniować po strzałach Hanzela i Traore. W 40. minucie sędzia spotkania podyktował rzut karny dla Jagiellonii. Do piłki podszedł nie Tomasz Frankowski, a Tadas Kijanskas, który pewnym strzałem w lewy róg podwyższył wynik spotkania na 0:1. Przy takim też stanie bramkowym piłkarze zeszli do szatni.
To, co działo się po przerwie to istna komedia. Serpentyny na boisku, ogłuszające huki petard i niecodzienne wydarzenia na boisku. W 60. minucie za faul na Kupiszu czerwoną kartką został ukarany Damian Dąbrowski. Przewaga Jagiellonii znacznie się powiększyła. Już 4 minuty później było 0:2. Katastrofalny błąd Reiny wykorzystał Ermin Seratlić, który w akcji "sam na sam" płaskim uderzeniem po długim rogu podwyższył wynik spotkania. Teatru ciąg dalszy: minuta 71. - drugą żółtą kartką został ukarany Przemysław Kocot. Następnie Jagiellonia miała okazji bez liku. Poprzeczka Kijanskasa, słupek Burkhardta i stuprocentowe sytuacje Seratlicia powinny dać Jagiellonii wynik 0:5. W 76. minucie doszło do dziwnej sytuacji. Na stadionie zgasło światło. Po wznowionej grze i kilku zmianach personalnych, miała miejsce groźna akcja Jagiellonii. To efekt rajdu Francka Essomby i niecelnej dobitki Marcina Burkhardta. Chwilę później kolejną sytuację miał Franck Essomba, lecz na posterunku stał niezmordowany Isailović. Wynik do końca nie uległ jednak zmianie. Jagiellonia wróciła do Białegostoku z bardzo dobrym wynikiem, który dał nam 6 punktów przewagi nad 3. miejscem w tabeli.
Wypowiedzi pomeczowe
Michał Probierz:
- Wiedzieliśmy, że Zagłębie u siebie jest bardzo groźne. Wszystkie mecze pokazywały, że tylko z Górnikiem przegrali. W początkowej fazie nie potrafiliśmy utrzymać piłki. Ważne dla nas jest to, że otworzyliśmy wynik. Zdobyliśmy bramkę i wyprowadziliśmy kilka groźnych kontrataków. Później dwie czerwone kartki na pewno osłabiły Zagłębie. Nam było zdecydowanie łatwiej. Mieliśmy dużo sytuacji, ale ich nie wykorzystywaliśmy. Teraz gramy w środę. Będziemy ćwiczyć, by takie sytuacje wykorzystywać. Cieszymy się z trzech punktów. Dzisiejszy mecz to już przeszłośc.
Jan Urban:
- Wydaje mi się, że przegraliśmy mecz na własne życzenie. Nie było widać większego zagrożenia do momentu rzutu karnego ze strony Jagiellonii. Horvath źle obliczył dojście do piłki i z niczego - rzut karny. W pierwszej połowie mieliśmy problemy jeśli chodzi o krótkie, agresywne krycie w środku pola. Żeby utrudnić granie piłką Jagiellonii, która ma zawodników w swoich szeregach, który potrafią uszanować piłkę i grać normalnie. Po błędzie Sergio mecz się skończył. Możemy się jedynie cieszyć, że skończyło się jedynie 0:2. Nawet z takiego meczu będę starał się wyciągnąć pozytywy. Dzieci Zagłębia "powąchały" dzisiaj trochę piłki ligowej.