Data: Sobota, 6 Sierpnia 2011 g. 15:45
Miejsce: Białystok, ul. Słoneczna 1, 2. kolejka ekstraklasy
Widzów: 3700
Sędzia: Paweł Gil (Lublin)
Jagiellonia Białystok (2:1) Lechia Gdańsk
Skerla'38, Frankowski'89 / Lukjanovs'7
Składy:
Jagiellonia Białystok: Sandomierski - Bartczak, Skerla, Cionek, Norambuena - Kupisz (72.Seratlic), Hermes, Grzyb (46.Tymiński), Makuszewski (46.Pawłowski) - Plizga - Frankowski
Lechia Gdańsk: Małkowski - Bąk, Vucko, Traore (86.Poźniak), Dawidowski (70.Wiśniewski), Lukjanovs, Pietrowski, Hajrapetjan, Machaj, Nowak (64.Benson), Deleu
Kartki żółte: Tymiński, Norambuena / Deleu, Nowak, Hajrapetjan, Vucko
Piłkarz meczu: Hermes Neves Soares
Inauguracja sezonu 2011/2012 Ekstraklasy w Białymstoku już za nami. Jagiellonia szczęśliwie, ale pokonała Lechię 2:1 po kapitalnym uderzeniu "krzyżaczkiem" Tomasza Frankowskiego w końcówce meczu. Było to jubileuszowe, 150. trafienie naszego "Łowcy Bramek" w ekstraklasie!
Mecz rozpoczął się od ataków Lechii. Przewaga była zauważalna i już w 7. minucie goście objęli prowadzenie. Po rzucie rożnym piłkę do siatki białostoczan wpakował Lukjanovs. Kolejne minuty spotkania to tzw. "cios za cios". Groźne sytuacje stworzyli sobie zarówno Machaj, Lukjanovs jak i Plizga z Bartczakiem. W 38. minucie Jagiellonia zdołała wyrównać. Z rzutu wolnego Dawid Plizga dośrodkował wprost na głowę Andriusa Skerli, a ten strzałem w dolny róg bramki pokonał Małkowskiego. Początek drugiej połowy to ataki Jagiellonii i śmiała gra Janka Pałowskiego, który miał okazje do podwyższenia wyniku. Kilka razy przed utratą bramki ratowali nas Cionek oraz Sandomierski. Dogodną sytuację do zmiany wyniku miał również Dawid Plizga, ale niestety przegrał pojedynek biegowy z obrońcą Lechii. Ostatni kwadrans meczu zwiastował porażkę białostoczan, bowiem piłkarze z Gdańska dość często napierali na bramkę Jagi. Jednak to Żółto-Czerwoni strzelili bramkę, a dokładniej Tomasz Frankowski. I to w jakim stylu! Dośrodkowanie Seratlica "Łowca bramek" zakończył tzw. krzyżaczkiem. Wynik do końca nie uległ zmianie i Jagiellonia odniosła szczęśliwe i po trosze zasłużone zwycięstwo.
Tomasz Frankowski po meczu powiedział, że nie rozumie zachowania kibiców i w formie protestu postanowił zejść od razu do szatni.
Panie Tomku! To co policja wyprawia na naszym podwórku powinno przede wszystkim interesować kapitana zespołu, któremu kibicują białostoccy fani. Kibice, którzy pojechali za Wami na koniec świata! Ponadto żadne transparenty nie oddadzą tego jakiego wstydu najedliśmy się przez drużynę, której Pan - poza trenerem - przewodzi. Więc proszę się nie obrażać na takie reakcje.
Wypowiedzi pomeczowe
Tomasz Kafarski:
- Niestety, ale już po raz drugi w tym sezonie muszę pogratulować zwycięstwa trenerowi drużyny przeciwnej. Jagiellonia strzeliła o jedną bramkę więcej i wygrała to spotkanie. Potwierdziło się na boisku, że był to mecz bardzo podobnie grających zespołów i które umieją grać w piłkę. Ten mecz balansował wokół wyniku 1:1 raz w jedną stronę, a raz w drugą. Szkoda, że nie udało nam się wykorzystać chociaż jednej ze stworzonych sytuacji. Zagraliśmy trochę va banque i Jagiellonia strzeliła bramkę w końcówce. Wracamy do Gdańska i musimy się pozbierać. Mam nadzieję, że w następną niedzielę zainaugurujemy występy na nowym stadionie zwycięstwem.
Czesław Michniewicz:
- Gdyby to spotkanie mieli oceniać sędziowie bokserscy to myślę, że wskazaliby na remis, bo to spotkanie tak wyglądało. Szczęście uśmiechnęło się jednak do nas w ostatniej minucie. Przeprowadziliśmy składną akcję i geniusz Tomka Frankowskiego zadecydował o tym, że mamy dwa punkty więcej. Na pewno było to trudne spotkanie, w którym oba zespoły bardzo dobrze broniły, pokazując w ten sposób respekt, jaki przed sobą czują. Lechia doskonale wiedziała, co jest naszą silną bronią i vice versa. Wiedzieliśmy, że Lechia bardzo dobrze poprzechodzi po odbiorze piłki do kontrataku, mając trzech szybkich napastników, jakimi są Dawidowski, Lukjanovs i Traore. Baliśmy się tych kontr, stąd też atakowaliśmy mniejszą ilością napastników. Składnych akcji w całym meczu nie było za wiele, a więcej sytuacji bramkowych stworzyła sobie Lechia. Cieszy jednak to co zrobił Frankowski, jak też pozostali zawodnicy. Był to trudny mecz, w którym byliśmy minimalnie lepsi, o tą jedną, szczęśliwą bramkę. Cieszy też postawa młodego Janka Pawłowskiego, który jest przyszłością klubu. Wszedł w tak trudnym meczu, zrobił kilka akcji. Jedną jak w klasycznym wózku w zapasach, z którego to wyszedł i uderzył minimalnie niecelnie obok bramki. To cieszy podwójnie.
Zapowiedź meczu
Za nami już dwa spotkania 2. kolejki ekstraklasy. Naszym rywalem będzie Lechia Gdańsk - 8. zespół poprzedniego sezonu. Z Lechią graliśmy 26 razy, z czego wygraliśmy 6 spotkań, odnotowaliśmy 9 remisów oraz 11 porażek. Bramki wskazują na korzyść Lechii (30:19)
Początki zespołu z Gdańska sięgają roku 1945, w którym to powstał klub Baltia Gdańsk. Niespełna rok później została zmieniona nazwa na Klub Sportowy Lechia Gdańsk. W roku 1948 zespół wywalczył awans do ekstraklasy piłkarskiej. W pierwszym, inauguracyjnym meczu niestety doznał sromotnej porażki przegrywając na wyjeździe z Cracovią Kraków 1:5. Po rocznym pobycie w pierwszej lidze następuje spadek do drugiej ligi, ale już rok później Lechia ponownie awansuje do grona pierwszoligowców. W tym wypadku pobyt w ekstraklasie również trwa jedynie rok. Po raz kolejny Lechia wywalcza awans do ekstraklasy po dwuletniej przerwie w roku 1954. Tym razem drużyna z Gdańska na 9 lat zadomawia się w pierwszej lidze. Kolejne lata do roku 1983 Lechia spędza w drugiej i trzeciej lidze. W roku 1983 po 23 latach przerwy Lechia wraca na arenę rozgrywek pierwszoligowych. W ekstraklasie przebywa cztery kolejne sezony, by w 1988 roku spaść do drugiej ligi. Kolejne lata to znów okres posuchy. W roku 1995 Lechia łączy się z Olimpią Poznań i występuje w ekstraklasie pod nazwą Lechia/Olimpia Gdańsk. W roku 1998 następuje fuzja z Polonią Gdańsk i zespół występuje w drugiej lidze piłkarskiej. W roku 2001 Lechia występuje ze spółki z Polonią, co w tym wypadku oznaczało rozpoczęcie rozgrywek na szczeblu czwartej ligi. Rok później dochodzi do kolejnych zmian. Powołane zostaje stowarzyszenie OSP Lechia Gdańsk, jako odrębny klub sportowy, który jest kontynuatorem tradycji sekcji piłki nożnej KS Lechia. Od tego momentu zaczyna się marsz w górę rozgrywek ligowych. W tym samym roku dochodzi do awansu do ligi okręgowej, a w latach następnych awans do czwartej ligi, następnie do trzeciej i w sezonie 2004/2005 następuje awans zespołu do drugiej ligi.
Jak wynika z powyższych wiadomości zespół z Gdańska ma bardzo bogatą historię piłkarską. Do największych sukcesów klubu niewątpliwie należy zaliczyć wywalczenie Pucharu Polski w roku 1983. Lechia pokonała w finale Piasta Gliwice 2:1. W związku ze zdobyciem tego trofeum Lechia reprezentowała Polskę w ramach Pucharu Zdobywców Pucharów. Wtedy właśnie doszło do dwumeczu z Juventusem Turyn. Na stadionie w Gdańsku zgromadziła się na tym meczu rekordowa widownia w liczbie 40 tysięcy kibiców. Ten mecz, czytając różnego rodzaju fora i opinie kibiców, należy do najmilszych wspomnień u sympatyków tego klubu. W tym samym roku Lechia zdobyła Superpuchar Polski pokonując mistrza kraju Lecha Poznań. Do sukcesów również należy zaliczyć 3 pozycję w tabeli ekstraklasy w roku 1956 oraz udział w finale Pucharu Polski w roku 1955.