Data: Niedziela, 11 Września 2011 g. 17:00
Miejsce: Białystok, ul. Słoneczna 1, 6. kolejka ekstraklasy
Widzów: 4100
Sędzia: Tomasz Garbowski (Kluczbork)
Jagiellonia Białystok (3:2) Polonia Warszawa
Skerla 25`, Frankowski 53`, Grzyb 71` - Teodorczyk 66`, Jeż 87`
Składy:
Jagiellonia Białystok: Słowik (46.Baran) - Bartczak, Skerla, Cionek, Norambuena - Kupisz, Hermes, Grzyb, Pejovic (62.Kukol) - Plizga (72.Cetkovic) - Frankowski
Polonia Warszawa: Przyrowski - Jodłowiec, Jez, Sikorski (46.Teodorczyk), Kokoszka, Trałka (46.Bonin), Sadlok, Brzyski (67.Cani), Todorovski, Piątek, Sultes
Kartki żółte: Trałka, Teodorczyk
Piłkarz meczu: Dawid Plizga
Na to wszyscy czekaliśmy! Na taką grę na takie emocje na taką walkę. Taką Jagiellonię chcę oglądać i takie mecze chcę widzieć. Nieustępliwość, gra do końca, okazje bramkowe i brak zachowawczej gry.
Już pierwsze dwadzieścia minut spotkania spowodowało, że ręce same składały się do klaskania i Jaga powinna choć jednego gola strzelić i spokojnie prowadzić dalszą grę. Pierwszy ładnie już w 2 minucie meczu strzelał rozgrywający świetne zawody Plizga ale Przyrowski odbił piłkę do boku. W 8 minucie ponownie dobrą akcję i ładnym strzałem popisał się Plizga ale jego strzał tym razem na rzut rożny sparował Przyrowski. W kolejnych akcjach Jagiellonia grała ładnie piłką, agresywnie, broniąc wysoko i nie pozostawiała złudzeń, kto jest lepszym na boisku. W końcu dopięła swego. W 25 minucie spotkania idealne dośrodkował Plizga z rzutu wolnego. Niepilnowany Skerla efektownym "szczupakiem" w stylu Szarmacha wyprowadził nas na prowadzenie w dzisiejszym meczu. Polonia w pierwszej połowie spotkania praktycznie nie istniała a akcje ofensywne jakie przeprowadziła wynikały raczej z przypadku niż przemyślanych zagrań. Jednak bardzo dobrze w pierwszej odsłonie meczu spisywał się Słowik, kilkukrotnie efektownie i co ważniejsze efektywnie powstrzymywał zapędy gości. Niestety podczas jednego wybicia piłki z pięciu metrów poślizgnął się i doznał kontuzji. O ile nic się nie zmieni to nie zobaczymy go w bramce naszego zespołu przez najbliższy miesiąc. Jego miejsce zajął debiutujący Krzysztof Baran.
Na drugą odsłonę spotkania Jagiellonia wyszła skoncentrowana. W 53 minucie już prowadziliśmy 2:0. Po fantastycznym rozegraniu piłki po przechwycie w środku pola Grzyb idealnie wypuścił na wolne pole Frankowskiego, a ten w pojedynku sam na sam z Przyrowskim pokonał go i wygrywaliśmy 2:0. W kolejnych akcjach Jagiellonia mogła zdemolować Polonię strzelając kolejne gole. Niestety sztuka ta nie udała się ani Kupiszowi ani wspomnianemu już Plizdze. Polonia w 66 minucie spotkania strzeliła bramkę kontaktową. Strata piłki poprzez nasz zespół w środkowej części boiska doprowadziła do zagrożenia pod naszą bramką i w konsekwencji do utraty gola, którego autorem był Teodorczyk. Jednak na odpowiedź Jagiellonii nie trzeba było długo czekać. 4 minuty później po ładnej akcji naszego zespołu Plizga idealnie dograł do Grzyba a ten mając przed sobą tylko bramkarza ładnym silnym strzałem pokonał Przyrowskiego. Jagiellonia nie zwalniała tempa i raz po raz atakowała. Jednak ponownie to Polonia strzeliła gola. Niepilnowany w naszym polu karnym Jeż technicznym strzałem pokonał Barana. Na więcej już gości stać nie było i po bardzo dobrej grze, niwelując wszelkie atuty Polonii Jagiellonia pokonała gości awansując na druga pozycję w tabeli z jednym punktem straty do liderującej Korony Kielce.
Brawo! Takie mecze w wykonaniu Jagiellonii chcę oglądać!
Wypowiedzi pomeczowe
Jacek Zieliński:
- Gratuluję zasłużonego zwycięstwa Jagiellonii, która bezdyskusyjnie była dzisiaj zespołem lepszym. My "przyjechaliśmy" na stadion dopiero w drugiej połowie, ale było to trochę za późno, aby odwrócić już losy meczu. Przykro mi bardzo, ale w pierwszej połowie nie było nas na boisku. Szkoda tego meczu, bo była szansa na wskoczenie nawet na fotel lidera, ale na chwilę obecną to nas przerosło. Mamy tydzień czasu na to, by wyleczyć rany zarówno te fizyczne jak i psychiczne. Przed nami derby z Legią, w których musimy pokazać zdecydowanie inną twarz, bo to co działo się w pierwszej połowie w naszym wykonaniu nie miało nic wspólnego z piłka nożną.
Czesław Michniewicz:
- Z mojej perspektywy było to interesujące spotkanie, stojące na dobrym ligowym poziomie, w którym padło pięć bramek, a powinno być jeszcze więcej. Stworzyliśmy mnóstwo sytuacji do zdobycia kolejnych bramek, choć Polonia też miała jeszcze swoje okazje. Nie brakowało też dramaturgii. Kontuzji w niegroźnej sytuacji przy wybijaniu piłki doznał Słowik. W jego miejsce wszedł debiutant, straciliśmy dwie bramki, ale trudno go za to winić. Myślę, że dobry kierunek obrano w Białymstoku, gdyż niedawno debiutował Słowik, a wcześniej Porębski, po raz drugi Jasiu Pawłowski, a dzisiaj los sprawił, że po raz pierwszy na boisko wyszedł Baran. W dalszym ciągu będziemy szukać młodych i utalentowanych zawodników, którzy jeżeli będą grali na takim poziomie jak dzisiejszy mecz, to będziemy zadowoleni. Dzisiejszy mecz zaczęliśmy bardzo dobrze, pierwsze 15-20 minut był to chyba najlepszy okres w meczu i szkoda, że nie strzeliliśmy wtedy bramki. Stworzyliśmy mnóstwo sytuacji, wyprowadziliśmy kilka ładnych kontr, niestety w kluczowych momentach zabrakło zimnej krwi i nad tym musimy pracować. To co dzisiaj wystarczyło na Polonię, na pewno nie wystarczy za tydzień na Lecha, gdzie na pewno czeka nas bardzo trudny mecz.