Data: Niedziela, 25 Września 2011 g. 14:30
Miejsce: Łódź, Stadion Widzewa, 8. kolejka ekstraklasy
Widzów: 7500
Sędzia: Robert Małek (Zabrze)
Widzew Łódź (4:2) Jagiellonia Białystok
Grzelczak 16`, Madera 49`, Bieniuk 54`, Budka 65` - Kupisz 13`, 51`
Składy:
Widzew Łódź: Mielcarz - Ukah, Madera, Bieniuk, Dudu - Budka (86.Bartkowski), Panka, Pinheiro, Ostrowski (63.Okachi) - Dzalamidze (77.Oziębała), Grzelczak
Jagiellonia Białystok: Baran - Norambuena, Skerla, Cionek, Mido - Kupisz, Grzyb, Hermes, Kukol (65.Burkhardt) - Cetkovic (46.Frankowski) - Plizga (81.Maycon)
Kartki żółte: Dzalamidze, Ukah (Widzew)
Piłkarz meczu: Tomasz Kupisz
W ramach ósmej kolejki ekstraklasy Jagiellonia rozegrała kolejne spotkanie ligowe. Tym razem przeciwnikiem naszego zespołu był łódzki Widzew. Jagiellonia chciała zmazać plamę blamażu w Pucharze Polski a Widzew chciał w końcu przełamać niemoc strzelecką.
Początek spotkania bardzo dobry w wykonaniu Jagiellonii, która w 14 minucie spotkania wykorzystała swoją przewagę w meczu. Dobrze prawą stroną popędził Kukol zagrał w pole karne tam mimo dwóch obrońców na plecach Plizga zdołał idealnie dograć do Kupisza, który pewnym strzałem pokonał Mielcarza wyprowadzając nasz zespół na prowadzenie. Niestety w chwilę później był już remis. Grzelczak po indywidualnej akcji przedostał się pod pole karne Jagiellonii, strzelił mocno w środek bramki, piłkę przepuścił Baran i mieliśmy remis. W kilka minut później z boiska powinien być usunięty Bieniuk. W zamieszaniu pod naszym polem karnym Bieniuk łokciem zdzielił Hermesa. Zawodnik nie był zainteresowany piłką i zrobił to w sposób przemyślany i z premedytacją. W dalszej części pierwszej połowy Jagiellonia miała jeszcze dwie okazje a konkretnie Plizga i Cetkovic. Jednak zabrakło dokładności i trochę szczęścia.
Drugą odsłonę spotkanie rozpoczęła Jagiellonia, a mimo to Widzew strzelił gola i wyszedł na prowadzenie. W 48 minucie spotkania dobrze interweniował Baran po błędzie Mido, piłka wyszła na aut bramkowy i w chwilę później po rzucie rożnym Madera głowa umieścił piłkę w siatce. Jednak koledzy z ataku ponownie ratowali cztery litery kolegom z defensywy. Niejako swój błąd sprzed chwili naprawił Mido. Ładnie zagrał w pole karne tam wpuszczony po przerwie Frankowski, do piłki doszedł Kupisz i strzelił wyrównującego gola. Jednak po chwili znów tracimy gola. W 54 minucie meczu do rzutu wolnego z prawej strony boiska doszedł Bieniuk i pokonał nieruchomego na linii bramkowej Barana. Mamy ręcznik w bramce zamiast bramkarza niestety. Kolejnego gola po fatalnym błędzie obrony a konkretnie Cionka Jaga straciła w 65 minucie gry. Okachi przepycha w polu karnym Skerlę, odgrywa do Budki a ten oczywiście z łatwością pokonuje Barana. 2:4. To już przechodzi ludzkie pojęcie. Tracimy 11 gola w ciągu 10 dni. Jagiellonia w defensywie gra tragicznie, do tego nie mamy bramkarza. Bramkarz jest do natychmiastowej zmiany i do nauki fachu bramkarskiego w Szamotułach. Do tego linia obrony, która prezentuje się gorzej niż u średniaka trzecioligowego. Jeśli jeszcze wspomnimy o kontuzji Plizgi, która najprawdopodobniej wykluczy go z gry w najbliższym czasie to mamy obraz nędzy i rozpaczy. Jeszcze dwa trzy mecze i będziemy bronili się przed spadkiem. Tą smutną konkluzją kończę opis tego spotkania.
Wypowiedzi pomeczowe
Czesław Michniewicz:
- Witam serdecznie. Wynik mówi wszystko. Wynik mówi wszystko. Każde inne słowo jest tutaj zbędne. Widzew wygrał zasłużenie. Gratulacje dla zawodników i trenera, bo strzelili 4 bramki. My z kolei nie potrafiliśmy ich zdobyć na tyle dużo, by to spotkanie wygrać. Dwie bramki w Łodzi to, jak się okazało, za mało.
Radosław Mroczkowski:
- Bardzo ważne zwycięstwo i punkty. Myślę, że nikogo oczy nie bolą, szczególnie po obejrzeniu drugiej połowy. To był dobry mecz z wieloma sytuacjami. Gra zespołu znacznie się polepszyła, szczególnie ofensywa, bo ostatnio wyglądało to naprawdę słabo.