Data: Sobota, 19 Sierpnia 2006 g. 17:00
Miejsce: Białystok ul. Słoneczna 4. kolejka II ligi
Widzów: 5000
Sędzia: Robert Kubas
Jagiellonia Białystok (2:0) Podbeskidzie BB
Napierała, Sobolewski
Składy:
Jagiellonia Białystok: Olszewski - Napierała, Markiewicz, Kośmicki, Chańko - Dzienis, Zalewski (46. Cieluch), Wolański (89. Wincel), Sobolewski - Łatka, Konon (60. Speichler)
Podbeskidzie BB: Michałowski - Górkiewicz (80. Cienciała), Mouzie, Odrzywolski, Monasterski - Butryn (71. Zdolski), Koman, Sacha (71. Kocur), Kołodziej - Rucki, Chrapek
Kartki żółte: Wincel, Napierała (Jagiellonia) - Odrzywolski (dwie), Monasterski, Koman (Podbeskidzie)
Kartki czerwone: Odrzywolski
Piłkarz meczu: Mariusz Dzienis
Jagiellonia w dzisiejszym spotkaniu pokonała na własnym stadionie zespół Podbeskidzia Bielsko-Biała 2-0 po bramkach Adriana Napierały i Pawła Sobolewskiego. Zespół z Bielska przyjechał z zamiarem wywiezienia jednego punktu z Białegostoku. To było widoczne od pierwszej minuty meczu. Zmasowana obrona, czyhanie na błąd gospodarzy i co najbardziej denerwujące dla nas kibiców to to, że zawodnicy gości bardzo często padali na murawę i nie podnosili z boiska. Na nic to się wszystko zdało, bo Jaga umiała wymęczyć przeciwnika i udokumentować swoją przewagę zdobywając dwie bramki.
Przed rozpoczęciem meczu odbyło się mile wydarzenie. Jacek Chańko rozgrywał dzisiaj 200 spotkanie w barwach naszej drużyny, były kwiaty i podziękowania od kibiców i działaczy.
Początek spotkania wyglądał niemrawo. Mało było akcji które mogły się podobać licznie przybyłym na Słoneczną kibicom. W trzynastej minucie meczu w swoim stylu pod bramkę gości przedarł się Mariusz Dzienis ograł dwóch obrońców Podbeskidzia ale niestety jego dośrodkowanie było niecelne. Minutę później Janusz Wolański ładnie przejął piłkę w środkowej części boiska, następnie ograł dwóch przeciwników i mocno uderzył z około 30 metra boiska. Niestety niecelnie. Kilka minut później z rzutu rożnego rozegrał piłkę Paweł Sobolewski do niej doszedł Ernest Konon i z bardzo trudnej sytuacji strzelił. Piłka odbiła się od poprzeczki gości tuż za plecami bramkarza, który przechwycił piłkę. W tym momencie trybuny ożyły i jeszcze mocnie zaczęły zagrzewać do gry swoich ulubieńców. Kolejne minuty meczu to bardziej spokojna gra. Jagiellonia trochę odpuściła i do głosu doszli goście dokumentując posiadanie piłki ładnym strzałem z dystansu Monasterskiego. Około 35 minuty spotkania w widoczny sposób zaznaczył się brak sil u gości zaczęli „wylegiwać” się na boisku po każdy zetknięciem z naszym zawodnikiem Sędzia nie zareagował na taki sposób prowadzenia gry. Do końca pierwszej połowy nic wielkiego na boisku już nie zobaczyliśmy i utrzymał się bezbramkowy remis.
W przewie meczu nastąpił kolejny miły akcent. Tym razem było to uroczyste wręczenie medali wicemistrzom Polski w kategorii juniorów młodszych, które to przypomnę zdobyli zawodnicy Jagiellonii.
Druga połowa spotkania rozpoczęła się od zmiany. Krzysztofa Zalewskiego zastąpił debiutujący przed białostocka publicznością Mateusz Cieluch. Podobnie jak to mogliśmy oglądać w pierwszej odsłonie meczu Podbeskidzie zwalniało grę jak tylko to można było robić, niestety bez reakcji sędziego. Do 60 minuty mecz był niemrawy i pachniał remisem. Dobrych sytuacji do zdobycia gola nie wykorzystali ani Dzienis ani Konon. Dopiero w chwilę później trybuny eksplodowały szałem radości. Ładnie pod bramkę gości pociągnął Napierała, rozegrał piłkę przymierzył i strzelił. Bramkarz gości tylko odprowadził pewnie zmierzającą do siatki piłkę. Trybuny oszalały. Doping na pewno było słychać daleko daleko, a Kalinkę tańczyły wszystkie sektory. W chwilę później piłkę przejął Dzienis i poszarżował na bramkę Podbeskidzia. Został nieprawidłowo zatrzymany przez Odrzywolskiego, który za to zagranie został ukarany drugą żółtą a w konsekwencji czerwoną kartką. Jaga w tym momencie prowadziła i grała z przewagą jednego piłkarza. Po tym zagraniu Jaga nie forsowała tempa gry, czekała na kontry co zaowocowało ponownie przejęciem inicjatywy przez gości. Konsekwencją tego był ładny strzał Komana który pewnie obronił Olszewski. W chwile później pięknym uderzeniem odpowiedział Jacek Chańko. Piłka uderzona z 40 metra trafiła jednak spojenie słupka z poprzeczką i niestety nie było gola. Jednak taki strzał spowodował owacje na stadionie. Podbeskidzie nie dawało jednak za wygraną i w dalszym ciągu atakowało. Groźnie było szczególnie po rzutach wolnych. Jednak nie przynosiło to skutku bramkowego. Takie przebieg gry wykorzystali Jagiellończycy. Robert Speichlera pięknie podał do Pawła Sobolewskiego, ten położył na ziemię bramkarza gości i lekkim technicznym strzałem skierował piłkę do siatki gości. Jaga prowadziła 2-0. Była to 88 minuta meczu. W chwilę później ładną akcję popisuje się ponownie Dzienis ale niestety nie trafia w światło bramki. Sędzia kończy mecz, Jaga wygrywa i w dalszym ciągu z kompletem punktów zajmuje pozycję lidera.
Jagiellonia po tym spotkaniu zachowała pozycję lidera. W tym sezonie odniosła komplet czterech zwycięstw. Tyle samo wygranych ma też jednak Hydrobudowa. W następnej kolejce
żółto-czerwonych czeka wyjazd do Legnicy na mecz z
Miedzią.
Galeria zdjęć z meczu
Zapis relacji live
JagaCam
Wypowiedzi pomeczowe
Mateusz Cieluch:
Dziś już pewniej się czułem niż w Gliwicach. Cieszę się, że wszedłem i pomogłem zespołowi w zwycięstwie. Było 2:0 - czwarte zwycięstwo z rzędu napewno cieszy zarówno nas jak i kibiców. Myślę, że jak w kolejnych meczach podejdziemy z takim samym zaangażowaniem to też powinno być dobrze. Bardzo się cieszę z tego, że otrzymałem szansę debiutu na tym stadionie przed własną publicznością. Jest tu wspaniała publika. Oby tak dalej, a będzie dobrze.
Mariusz Dzienis:
Brawo Mariusz znowu walczyłeś, robiłeś co mogłeś. Jak ocenisz swój występ?
- To znaczy jest tak: każdy grał i walczył, dawał z siebie 100%. Cała drużyna pracuje na zwycięstwo. I to cieszy. Harujemy całe 90 minut. Bardzo sie cieszymy, że odnieśliśmy kolejne zwycięstwo.
Mówisz, że gra cała drużyna, a to właśnie dzięki Tobie rywal po przerwie grał w dziesiątkę.
- Piłka nożna to jest gra zespołowa, gdzie gra jedenastu zawodników i na tym opiera się kolektyw. Co do czerwonej kartki. Wiedziałem, że ten zawodnik ma żółtą kartkę. Mogłem biec dalej, ale upadłem. Skutkiem była druga żółta kartka dla rywala i w konsekwencji czerwona. Myślę, że to nam znacznie ułatwiło grę.
Adrian Napierała:
- Strzeliłeś dziś bramkę. Bramkarz odprowadził ją wzrokiem, chociaż strzał nie był silny.
- No nie był silny, ale piłka zmierzała po ziemi. W takich meczach decyduje przypadek. Po to uderza się na bramkę by zdobyć gola. Udało nam się i wygrywaliśmy 1:0. Długo mierzyłem, musiałem jeszcze przełożyć piłkę na prawą nogę, bo gdybym uderzał z lewej myślę, że obrońcy ten strzał by zablokowali. Teraz nie ma co popadać w euforię. Mamy 4 mecze, 12 punktów, a droga do awansu daleka.
Paweł Odrzywolski (obrońca Podbeskidzia):
- W pierwszej połowie nastawiliśmy się na obronę. Zaczęliśmy od jednego punktu i chcieliśmy ten punkt dotrzymać. Pierwsza połowa nam się udała. Jednak w drugiej straciliśmy piłkę. Później moja druga żółta kartka i gramy w dziesiątkę. Trochę próbowaliśmy atakować, jednak to Jagiellonia strzeliła na 2:0 i było po meczu.
-
Na początku graliście na czas.
- Wiadomo, Jagiellonia to lider, my natomiast mamy młody zespół i musimy jakoś te punkty zdobywać. Może nie jesteśmy tak techniczni jak Jagiellonia, ale musimy to nadrabiać walką i lekką grą na czas. Taka jest piłka, ale nie udało się. Szkoda.
-
Przyznasz, że druga żółta Tobie się należała.
- Druga oczywiście, ale niestety nie wiem za co dostałem drugą kartkę. Sędzia zagwizdał, podbiegł do mnie i mi po prostu "wlepił" tą kartkę. Ale przy drugiej niestety muszę przyznać rację sędziemu.
Krzysztof Michałowski (bramkarz Podbeskidzia):
- Szkoda tych punktów, bo mogliśmy powalczyć o zdobycie chociaż tego jednego.
- Co się stało przy tej pierwszej bramce?
- Nie wiem dokładnie teraz. Nie mogę tego teraz ocenić. Musiałbym zerknąć na powtórkę na taśmie video.
-
Strzał nie wydawał się silny.
- Nie był silny, ale piłka szła na drugi słupek i była trudna do obrony. Nie zdążyłem się cofnąć i padła bramka.
Zapowiedź meczu
Początki TS Podbeskidzie sięgają roku 1995, kiedy to powstał Dzielnicowy Klub Sportowy Komorowice - drużyna zaczęła od występów w klasie C. W grudniu 1996 roku klub z Komorowic (dzielnica Bielska-Białej) połączył się z Interem Bielsko-Biała, a w roku 1997 z BBTS-em Włókniarz, dzięki czemu mógł zacząć rywalizację na V-ligowych boiskach. Zespół pod nową nazwą BBTS Ceramed, w ciągu kolejnych trzech lat awansował w ligowej hierarchii aż o dwa stopnie. W sezonach 2000/2001 i 2001/2002 BBTS rywalizował w III lidze. Występy te uwieńczył awansem do II ligi. Klub od tego momentu zaczął funkcjonować pod nową nazwą: MC (Marbet-Ceramed) Podbeskidzie. Drużyna TS Podbeskidzie w ciągu siedmiu lat, począwszy od sezonu 1995/1996, awansowała z klasy c (VIII liga) do drugiej ligi, w której występuje od sezonu 2002/2003. Pierwszy sezon obecności w II lidze zespół zakończył na 10. miejscu. Rok następny przyniósł znowu zmianę nazwy. Tym razem na Towarzystwo Sportowe Podbeskidzie. Sezon 2003/2004 drużyna z Bielska-Białej ukończyła na 7. miejscu w tabeli drugiej ligi. Stadion o pojemności 6.000 miejsc mieści się przy ul. Rychlińskiego 19.
Jagiellonia w oficjalnych meczach spotkała się z tą drużyną dotychczas 6-krotnie: sezon 2003/2004 – 3:1 (dom) i 0:2 (wyjazd); jesień 2004 – 1:1 (dom); wiosna 2005 0:0(wyjazd); jesień 2005/2006 3:1 0:1 (wyjazd)
Jak wynika z historii spotkań tych drużyn, trzy razy górą była Jaga, raz Podbeskidzie a dwa razy był remis.
Źródło: własne